PolskaKurski: premier szantażuje prezydenta

Kurski: premier szantażuje prezydenta

Kurski: premier szantażuje prezydenta
Źródło zdjęć: © RadioZet

20.11.2008 | aktual.: 20.11.2008 13:25

Obraz
© (RadioZet)

: A gościem Radia Zet jest Jacek Kurski Prawo i Sprawiedliwość, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Członek komisji do spraw nacisków, witam tym bardziej. Czy dyrektor Radia Maryja Tadeusz Rydzyk będzie świadkiem przed komisją? : Ponieważ większość platformian w tej komisji ma różną fantazję i może każdego tutaj wezwać, to spodziewam się najbardziej nawet dziwacznych zawezwań, nawet i ojca dyrektora, chociaż nie ma ku temu najmniejszych podstaw. : Czy kiedy będzie przesłuchiwany przed komisją Jaromir Netzel wyłączy się pan z pracy komisji? : Nie widzę powodów. : Czy przychodził pan do Jaromira Netzla i namawiał go pan do tego, żeby wydał płytę „Nocna zmiana”. : Nie domagałem się. : Nie domagał się pan tego? : Nie domagałem się, natomiast przychodzili do mnie wydawcy różnych mediów, periodyków przed 15. rocznicą obalenia rządu Jana Olszewskiego, przed czerwcem 2007
roku z prośbą o zgodę na wydanie insertu do gazety. Ja taką zgodę wydałem... : Ale czy rozmawiał na ten temat z prezesem PZU? : Zaraz dojdę do tego. I taką zgodę na przykład wydałem „Naszemu Dziennikowi”, który to w kilkuset tysiącach wydał insert. Okazało się, że te wydawnictwa nie mają zbyt dużo pieniędzy i potrzebują wsparcia, chodziły po różnych firmach państwowych z prośbą o wsparcie, między innymi do PZU, również do prezesa Netzla dotarła taka prośba. : Ale czy pan był u prezesa Netzla w tej sprawie? : Zapalił się do tego pomysłu, chciał to wydać. : Panie pośle, czy pan mnie słyszy? : Słyszę. : Czy pan był u prezesa Netzla w tej sprawie? : Nie, w tej sprawie nie byłem. : I nie rozmawiał pan z prezesem Netzlem na ten temat. : Rozmawiałem, rozmawiałem, chcę pani wytłumaczyć, a pani przerywa. : Nie, no gdyby pan mi odpowiedział prosto na pytanie, czy rozmawiał pan z prezesem Netzlem na temat. : Rozmawiałem, rozmawiałem, ale nie w takim kontekście, jaki wynikał z ducha pytania, które pani zadała. : W jakim
kontekście? : Pan prezes Netzel najpierw zapalił się do tego pomysłu. Później nic się w tej sprawie nie działo, periodyki prosiły mnie, periodyk prosił mnie o interwencję i w tym kontekście rozmawiałem, co się dzieje z tą sprawą, ale sprawa umarła śmiercią naturalną. : Czyli rozumiem, że przyszedł pan do prezesa Netzla i zaproponował pan, by PZU wyłożyło kasę na wydanie insertu, tak? : Nie przyszedłem, spotykaliśmy się w wielu innych sytuacjach, na przykład wielokrotnie lecieliśmy razem samolotem. : Ale nie rozmawiał pan na ten temat? : Rozmawiałem, rozmawiałem, ale nie widziałem w tym niczego niestosownego, zwłaszcza, że nie miałem z tego tytułu mieć żadnych pieniędzy, tak jak nie miałem żadnych pieniędzy z insertu w „Naszym Dzienniku”, czyli mam dobre serce. : A czy rozmawiał pan z prezesem Netzlem na temat zatrudniania różnych osób w PZU? : Różnych, jak różnych, na temat zatrudnienia jednej osoby i to wszystko. : Chciał pan, żeby jedną osobę zatrudnił prezes PZU? : Rekomendowałem jedną osobę o wysokich
kwalifikacjach. : I zatrudnił? : No akurat zatrudnił. : I pracuje do tej pory ta osoba? : Nie. : Dlaczego? : Zwolniła się i przeszła do innej pracy. : A długo pracowała? : Chyba niespełna rok, chyba nawet krócej. : Czyli jedną osobę, tak? : Tak. : I więcej pan nie miał kontaktu z prezesem PZU? : Pani Moniko, no o PZU była wielka wojna w sejmowej komisji Skarbu i w ogóle na początku rządów i przez cały rząd i Kazimierza Marcinkiewicza, i Jarosława Kaczyńskiego. Ja byłem wiceprzewodniczącym sejmowej komisji Skarbu Państwa, jestem niezwykle aktywny w kwestii PZU, nawet dzisiaj będzie pytanie w sprawach bieżących składane przeze mnie, przez Marka Suskiego i Dawida Jackiewicza o to, co się dzieje w PZU. Więc jest teraz oczywiste, że jako wiceprzewodniczący sejmowej komisji Skarbu Państwa miałem kontakty z prezesem Netzlem, to jest oczywiste. : Pytam pana o to dlatego... : Zresztą poznałem go na lotnisku, sam podszedł do mnie kiedyś, Jaromir Netzel. : Pytam pana o to dlatego, że przecież prezes Netzel jest
zamieszany w sprawę przecieku w sprawie, którą bada sejmowa komisja do spraw nacisków, prawda? : No to jeżeli uznać, że każdy z racji funkcji publicznej, kto kogoś zna ma być wyłączony, to proszę bardzo wyłączajmy, ale na takiej zasadzie należałoby wyłączyć prawie wszystkich członków tej komisji, bo z racji tego, że są posłami też się na przykład kontaktowali w sejmowej komisji sprawiedliwości z ministrem Ziobro, chociażby pan poseł Stanisław Chmielewski. Więc pytanie o rozdzielenie stopnia zażyłości. Gdyby to był mój przyjaciel, jakiś kumpel od 15 czy 20 lat, oczywiście bym się wyłączył. Ale ponieważ poznałem prezesa Netzla, po tym, jak został prezesem PZU, a ja już byłem wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Skarbu Państwa i to on do mnie podszedł na lotnisku i się przedstawił to ja jestem Jaromir Netzel. : Pytał się, przepraszam bardzo, czy ma pan kogoś kogo warto zatrudnić, bo właśnie zbieram nowych ludzi do PZU, tak? : No wykazywał tutaj pewną elastyczność, ja nie nadużywałem tego. : I nie powoływał się
pan na przykład na prezesa, na premiera Jarosława Kaczyńskiego, nigdy w rozmowach? : Nie przypominam sobie takiej rzeczy, aczkolwiek nie można wykluczać. Natomiast nie mam zwyczaju powoływać się bez zgody osoby, na którą się powołuję. : I na temat żadnych funduszy pan nigdy nie rozmawiał, pieniędzy, PZU, co można zrobić? : Wielokrotnie zwracałem uwagę na to, żeby chronić PZU przed wyprowadzaniem pieniędzy przez starą ekipę, miałem mnóstwo sygnałów z PZU ze szczebla średniego, że cały czas PZU jest drenowane przez ludzi dawnej ekipy. : Czemu pan nie złożył zawiadomienia do prokuratury? : I to wszystko. : To czemu pan nie złożył zawiadomienia do prokuratury, jeżeli pan miał takie informacje? : Wspierałem również prezesa Netzla w jego twardej walce z Eureco. : A jest ofiarą w sprawie przecieków? : No trudno powiedzieć, jest jednym z – nie wiem czy oskarżonych, bo oskarżony nie jest, natomiast jest jednym, który był w sferze zainteresowania organów ścigania, wówczas został zatrzymany 30 chyba, czy 31 sierpnia.
: Czy Janusz Kaczmarek jest według pana kłamczuchem? : No wielokrotnie minął się w zeznaniach, poświadczył nieprawdę w ankiecie z 18 kwietnia 2001 r. u Lecha Kaczyńskiego, jako ministra sprawiedliwości, jako by był tylko kandydatem na członka PZPR, gdy był członkiem PZPR, co wykazywał w innej ankiecie, 12 lat wcześniej w 1989 r. : A w sprawie Ryszarda Krauzego, czy jest kłamczuchem? : No jest kłamczuchem w tym sensie, że zaprzeczał, że nie spotkał się z Ryszardem Krauzem, kiedy cała Polska widziała z kamer 40. piętra Hotelu Marriott, że się spotykał. I w związku z czym jest świadkiem mało wiarygodnym. A dlaczego pani mnie pyta o takie rzeczy, w sytuacji, kiedy partia rządząca ma dzisiaj mnóstwo kłopotów. : Pytam pana dlatego, że jest pan w komisji do spraw nacisków. : No świetnie, dlaczego mnie nie pyta pani o sprawę Drzewieckiego, dlaczego mnie nie pyta pani o sprawę Bondaryka. : A o co mam zapytać w sprawie Drzewieckiego? : Czy nie dziwi mnie stosowanie różnych standardów wobec Platformy i wobec PiS, bo
kiedy zostaje przyłapany polityk Platformy Obywatelskiej na poświadczeniu nieprawdy, na kłamstwie wobec organów amerykańskich, że jest bezdomny, że jest bezrobotny, że nie ma żadnych dochodów i wyłudza w ten sposób adwokata z urzędu to „Gazeta Wyborcza” i wiele innych mediów mówi, że chamstwo. Ludzie dzwoniący do „Szkła kontaktowego” mówią, że chamstwo, jak Morozowski, Sekielski mogli zrobić taką krzywdę, taki poziom. A kiedy posłów PiS linczowano za to, że rzekomo połasili się za 300 złotych, rzekomo fałszywymi oświadczeniami, w sytuacji, kiedy oni składając wyjaśnienia po dwóch miesiącach nie pamiętali akurat i pomylili datę i komisja etyki ich oczyściła, to zostali zmiażdżeni, zmasakrowani medialnie. : No tak, a kiedy poseł PiS dołącza się do konwoju, który wiezie bandytów, to wszyscy mówią skandal, skandal, bo gdyby to był poseł Platformy Obywatelskiej to wszyscy by mówili, ależ cudownie, jaką ma fantazję ten poseł. : Poseł PiS nie dołącza się do konwoju, tylko poseł PiS bardzo poważnie traktuje swoje
obowiązki i w imieniu 24 tysięcy ludzi, którzy na niego głosowali jak najszybciej próbuje dotrzeć do Warszawy, po tym, jak osiem godzin kwitnął na lotnisku w Warszawie. : No nie, niech pan powie, że pan głupio zrobił, a niech pan nie tłumaczy się tym, że pan musiał... : Zrobiłem nieostrożnie, natomiast nie popełniłem żadnego przestępstwa, nie dołączyłem do karetki pogotowia, nie dołączyłem do Straży Pożarnej. : Ale do konwoju można dołączać? : Nie dołączyłem do żadnego pojazdu uprzywilejowanego, który ratuje życie. : Ale wiezie bandytów? : Nie wiem, kogo wiezie. : Bandytów. : Jadą dwa cywilne samochody na kogutach i jadą środkiem drogi. Ja do nich dojeżdżam, jadę za nimi, koniec, koniec kropka. : Koniec, musimy się przenieść. Czy pan będzie wnioskował, pana klub o to, żeby odwołać ministra Drzewieckiego z funkcji ministra sportu? : Nie mam upoważnienia do takich stwierdzeń, natomiast po takim krzywoprzysięstwie... : Dlaczego nie, ale czy pan nie może zapytać swojego prezesa czy tak powinno być czy nie? : No
będziemy pewnie o tym rozmawiać, natomiast o takim krzywoprzysięstwie na pewno opozycja żądałaby w poprzedniej kadencji wyrzucenia polityka Prawa i Sprawiedliwości. To samo byłoby z Bondarykiem, dlaczego nie mówimy o Bondaryku. Czy pani nie dziwi sytuacja, w której szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego bierze... : Przepraszam, chyba pan nie słuchał Radia Zet, w środę rozmawiałam na ten temat z Pawłem Grasiem, przenosimy się teraz do internetu. : Ale gdyby rządził PiS ta sprawa byłaby ciągnięta dziesięć razy. : Ale mówimy o tym, mówimy o tym. : Ale mówimy nie w takiej presji. : Niech pan nie słucha tylko siebie, niech pan czyta również gazety i słucha stacji. : I słucham, słucham wszystkich. : Nie słucha pan, naprawdę. : Natomiast nie ma takiej presji i nie ma, afera jest oczywista. : Najpierw trzeba spojrzeć na siebie, a potem rzucać kamieniem w innych. : Jeżeli ktoś bierze sto tysięcy od prywatnego operatora, a 10 tysięcy od państwa... : A ile pan się domaga od Netzla : Nie słyszałem o żywocie św.
Mateusza, słyszałem o ewangelii św. Mateusza. : A o żywocie św. Mateusza nic? : O żywocie nie słyszałem, ewangelii św. Mateusza. : Dobrze. Czy według pana posła pan prezydent powinien podpisać "pomostówki"? : To jest sprawa bardzo trudna, ja uważam, że prezydent powinien podzielić się ze społeczeństwem sytuacją, w jakiej się znalazł, sytuacją szantażu moralnego do pewnego stopnia, że jeżeli zawetuje "pomostówki" to pozbawi 250 tysięcy ludzi, którzy najbardziej ich potrzebują jakichkolwiek "pomostówek" i nie wiem, co zrobi. Być może będzie musiał podpisać, ale to w warunkach szantażu i niedopuszczalnej presji wywieranej przez rząd Donalda Tuska, który obiecywał, że będzie się żyło lepiej, a tymczasem próbuje zabrać milionowi ludzi dochód. : Czyli według pana nauczyciel, który ma 50 parę lat powinien być już emerytem, tak? : Tego nie twierdzę. Natomiast drastyczność załatwienia tej sprawy... : No, ale tak jest. : przez Platformę Obywatelską budzi sprzeciw. : Ale czy według pana, osoby, które ze względów
medycznych powinny pójść na emeryturę wcześniejszą, to te "pomostówki" powinny tylko dotyczyć osób, które ze względów medycznych powinny przejść na wcześniejszą emeryturę, czy nie? : Tych na pewno ze względów medycznych. : No to wiadomo. : Natomiast powinien być złagodzony sposób wychodzenia z "pomostówek", nie tak drastyczny. Projekty PiS, z tego, co mi, o czym mnie informowali posłowie specjalizujący się w tej tematyce, zakładały rozłożony w czasie i bardziej taki ewolucyjny sposób wychodzenia z "pomostówek", że nie, że milionowi, ale 200, 300, 400 tysiącom i po kolei. : Jeszcze w sprawie pana Bondaryka. W środę rozmawiałam na ten temat z Pawłem Grasiem i pytałam się, czy osoba, która jest na utrzymaniu Ery powinna być szefem ABW. W „Tygodniku Powszechnym” jest komentarz na temat szefa ABW, który jest utrzymywany przez Erę. W „Gazecie Wyborczej” Czuchnowski we wtorek napisał komentarz, dlaczego Donald Tusk najpierw nie sprawdzi, a potem broni szefa ABW. W „Dzienniku” był artykuł o szefie ABW i jego
pieniądzach z Ery i w „Rzeczpospolitej”, to jeszcze mało? : Zgoda, pani Moniko zgoda. : Jeszcze mało? : To wszystko prawda, mało, w tym sensie... : Jeszcze mało, aha? : Że gdyby było to w czasach PiS wytworzona byłaby tak gigantyczna presja na dymisję, że nastąpiłaby dymisja, myślę, że po czymś takim zresztą premier Kaczyński takiego człowieka by zdymisjonował. : Kto został zdymisjonowany za czasów PiS pod wpływem presji mediów? : Pod wpływem presji mediów, w czasach PiS presja mediów była najczęściej bardzo niesprawiedliwa. : A, niesprawiedliwa, a teraz jest presja sprawiedliwa. : Tak, natomiast na podstawie faktów było dymisjonowanych mnóstwo osób, chociażby Tomasz Lipiec czy Janusz Kaczmarek. : No chyba pan się nie spodziewał, że Tomasz Lipiec jeszcze utrzyma swoje stanowisko, tak? : Ale tam były fakty, tutaj też są fakty. Fakty świadczą o oczywistym konflikcie interesów. Facet, który stoi na czele ważnej służby... : Ale media o tym mówią, ale pan zarzucił, przepraszam bardzo, pan zarzucił, że media o tym
nie mówią. : Ale mówią nie... : Co jest czystym kłamstwem, bo mówią. : Ale mówią w tonie... : Ale w jakim tonie!? : Mówią w tonie usprawiedliwiającym, bardzo często. : Ale w jakim usprawiedliwiającym, to proszę mi podać przykład. : Proszę posłuchać panią Piterę w środę w RMF, Bondaryk nic nie zrobił. : Ale pani Pitera nie jest dziennikarzem, jest politykiem. : No dobrze, ale pani Pitera zostałaby w czasach PiS, gdyby była pisowską Piterą zmasakrowana za takie brednie. Dlatego, że człowiek bierze dziesięć razy więcej od prywatnego operatora, który ma sprzeczne interesy z ABW... : To niech pan ma pretensje do Piaseckiego, że – nie wiem, co miał zrobić Piterze, powiesić ją? : W czasach PiS, pani Moniko była wywierana totalna presja wizerunkowa na dezawuowanie PiS w takich sytuacjach. Podam pani dwa inne przykłady, z ostatnich dwóch tygodni. Jedzie Donald Tusk do Chin i wypowiada oczywistą brednię, że mamy takie same wartości i Chińczycy i Polacy, wspólne wartości. Gdyby to powiedział Kaczyński wie pani, jaka
byłaby masakra, nie wyplątałby się wizerunkowo. Katarzyna Kolenda zrobiłaby pięciominutowy materiał, bo 4 czerwca czołgi rozjeżdżają studentów Tienanmen. : Proszę pana, z prezydenckiego pałacu wyproszono dziennikarkę chińską, wyproszono dziennikarkę chińską, słyszał pan o czymś takim? : Nie słyszałem. : No widzi pan, a to było za czasów PiS! : A to dobrze czy źle? : No dobrze, czy źle, służby wyprosiły, służby chińskie nie życzyły sobie, żeby ta dziennikarka była, dobrze czy źle. : Ale jakie służby. : Chińskie, chińskie zażądały od naszych służb, żeby ta dziennikarka nie mogła wejść do pałacu prezydenckiego i się zgodzono na to. : Nie znam tej historii. : I nie zna pan tej historii, nie zna, no Boże, jaki pan biedny. : A co. : No biedny pan, bo media o tym bez przerwy mówiły, że to skandal. No widzi pan, czyli nie o wszystkim pan słyszy. : Są pewne rygory dyplomatyczne, natomiast mówienie, że Polacy i Chińczycy mają wspólne wartości jest po prostu... : Ale został za to skrytykowany. : Skrytykowany, natomiast
nie było pięciominutowej masakry takiej wizerunkowej w TVN, w innych telewizjach. : Henryk Wujec, Jan Lityński. : No ktoś, coś powiedział. : No nie wiem, czy ktoś : Ale czy pani nie rozumie, w momencie kiedy PiS coś robi, to jest masakra, leci nawałnica, tsunami i miażdży wizerunkowo. Albo inna sprawa, nie wpuszczenie prof. Religi do Senatu. Też media informowały. Natomiast, gdyby zrobił to... : Nie, nie wpuszczenia do Senatu, nie do budynku Senatu, tylko marszałek Senatu stwierdził, że przedstawiciel izby sejmowej nie może występować w izbie senackiej. : Ale to też jest brednia. On innego uzasadnienia użył, że przedstawiciel prezydenta, który jest władzą wykonawczą nie może uczestniczyć w procesie ustawodawczym, co jest o tyle brednią, że każdy minister, który jest posłem, czy każdy sekretarz stanu, który jest posłem wykonuje władzę wykonawczą w rządzie i ustawodawczą w sejmie i jakoś może to robić. W związku z czym to była zła wola. Gdyby to zrobił Dorn czy Jurek to byłaby masakra, że grubiański,
ordynarny, wulgarne zachowanie wobec osoby, która walczy ze śmiertelną chorobą. : Proszę pana, prezesem telewizji publicznej, wiceprezesem jest pan Farfał, jakoś to panu nie przeszkadza? : No słyszałem, że ma być... : Ale do tej pory jest, ile lat jest i za czyim przyzwoleniem Prawa i Sprawiedliwość. : Nazywam się Kurski nie Farfał. : A ja się nazywam Olejnik i nie biorę odpowiedzialności za cały świat. : No dobrze, ale mówię pani, że te same fakty, kiedy się dzieją za czasów PiS, czy za czasów Platformy są całkowicie inaczej traktowane. : Pan ma obsesję, no pan ma obsesję, naprawdę pan ma obsesję. : No może mam obsesję, ale mam obsesję, no mam taką obsesję, ale kiedy widzę, jak ludzie traktują Platformę i PiS, bo po prostu nie mają, nie mają tego istotnego materiału porównawczego, tej dziennikarskiej informacji to mnie po prostu szlag trafia. Bo za czasów PiS wiem, że byłaby masakra. Moim kolegom, po prostu zmasakrowano wizerunkowo mój klub, że się połasili za 300 złotych, a tymczasem ktoś inny, minister
poświadcza nieprawdę, łasi się na adwokata z urzędu i w zasadzie media mają, są oburzone, że jak z buciorami Morozowski, Sekielski. A kiedy Morozowski i Sekielski robili coś przeciwko PiS no to byli bohaterami. No to jest chore, to jest chore, to jest Matrix. : Wydaje mi się, że tam chodziło o to, że pan – Boże, jak on się nazywał – na M. minister proponował pani Beger, że ktoś tam dostanie jakąś pracę, tak, jak ona się przyłączy do klubu PiS, o co tam chodziło, to nie chodziło o sprawy polityczne? : To chodziło o sprawy polityczne, były to normalne, może niezbyt eleganckie, ale taka była partnerka, negocjacje polityczne, które tak wyglądają. : No właśnie, no właśnie, my wam coś za coś, my wam coś za coś. : Są normą w wykonaniu SLD, Platformy, wszystkich sił politycznych. : No, ale akurat mieliście pecha, że was nagrano. : No dobrze, to jak się nagrywa to jest źle, a jak się o tym wie, ale się nie słyszy to jest dobrze. : No dobrze, czy uważa pan, że ja codziennie powinnam mówić o tym, że Przemysław
Gosiewski źle traktuje swoją pierwszą żonę, że nie płaci alimentów, że płaci. : A jaka jazda na ten temat była? : Ale pytam się, czy mam się pana dzisiaj o to pytać. : No pytała mnie pani o to przez dwie rozmowy. : Że płaci małe, dobrze, że płaci małe alimenty. To ja zaczęłam to? To pan przecież zaczął tę historię, to prezes Kaczyński zaczął... : Ja o Gosiewskim coś zacząłem. Sprawa Gosiewskiego była wizerunkowo niszcząca dla PiS przez wiele tygodni międlona, międlona bez przerwy. A Drzewiecki już, już minęło. Te Chiny, przeleciały, Borusewicz z zachowaniem wobec Religi... : Dobrze, ale w sprawie Gosiewskiego, czy mam mówić o tym, że się nie zajmuje swoim synem, a poucza Dorna, tak, mam codziennie o tym mówić i pytać się pana o to. Przeleciało, przeleciało. : Zostało już wyciśnięte jak cytryna, zaszkodziło PiS. : Ale po co, ale można jeszcze dalej mówić. Może porozmawiajmy o politykach, którzy w ogóle biją żony, o, może porozmawiajmy. Podajmy nazwiska polityków, którzy biją żony, będzie to panu odpowiadało?
: Jakby były dowody i polityk biłby żonę to oczywiście trzeba to napiętnować. : No to szukajmy polityków, którzy biją żony. : Bo żon bić nie wolno, w ogóle kobiet nie wolno bić. : A Drzewiecki uderzył żonę, czy nie? : Sprawa nie jest jasna. Natomiast pamiętam... : Żona mówi nie. : A to jest ciekawe. : Może się boi, może się boi. : W tej samej „Gazecie Wyborczej” parę dni temu, wie pani, były sążniste artykuły na temat tak zwanego syndromu ofiary, czyli, że kobiety nawet bite przez mężów potem zaprzeczają, że nie są bite, żeby ratować większą wartość. : Panie pośle mam taką propozycję, niech pan się umówi ze swoim bratem, który jest redaktorem naczelnym tak naprawdę „Gazety Wyborczej” : Rozdzielamy, rozdzielamy nasze profesje. : I niech pan, nie wiem, ciosa kołki swojemu bratu, ja nie jestem naczelną „Gazety Wyborczej”, ani naczelnym „Gazety Wyborczej”. Ja jestem Moniką Olejnik z Radia ZET i z „Kropki nad i”. : Nie mam żadnego wpływu na „Gazetę Wyborczą” z racji tego, że mam brata. : No szkoda, strasznie mi
przykro, dlatego się pan na mnie wyżywa. Dziękuję bardzo. : Jest pani symbolem i kwiatem polskiego dziennikarstwa. : Niech pan pamięta o żywocie św. Mateusza, dziękuję bardzo. : Znam ewangelię św. Mateusza. : Dziękuję, Jacek Kurski był gościem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)