ŚwiatKurdowie oskarżają Turcję

Kurdowie oskarżają Turcję

Kurdowie oskarżają Turcję o celowe atakowanie ich pozycji w Syrii i w Iraku. Jak twierdzą, w ostatnich ostrzałach rannych zostało czterech bojowników. Kurdyjskie partie wezwały Ankarę do zaprzestania ostrzałów. Tureckie ministerstwo spraw zagranicznych zaprzecza oskarżeniom.

Kurdowie oskarżają Turcję
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | IAN LANGSDON

28.07.2015 02:09

Turecka armia od piątku prowadzi naloty i bombardowania na pozycje radykałów z Państwa Islamskiego w Syrii. Równocześnie jednak atakowane są miejsca, w których stacjonują kurdyjscy bojownicy w Syrii i w Iraku. Kurdowie protestują i przypominają, że to właśnie oni są największym sojusznikiem Zachodu w walce z fanatykami. Część kurdyjskich partii oskarża Ankarę o wspieranie w ten sposób Państwa Islamskiego.

Tureckie ministerstwo spraw zagranicznych twierdzi jednak, że chodzi o wyeliminowanie zagrożenia dla Turcji. Jednocześnie szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu porównał Partię Pracujących Kurdystanu, jedno z głównych kurdyjskich ugrupowań, do terrorystów.

- Nie ma różnicy między Partią Pracujących Kurdystanu a Państwem Islamskim. Nie można powiedzieć, że Kurdowie są lepsi, bo walczą z radykałami. Nie są. Dlaczego walczą z fanatykami? Dla pokoju w Syrii? Nie. Oni chcą kontrolować pewną część Syrii, walczą o władzę - mówił.

Władze w Ankarze poinformowały, że w ostatnich dniach w całym kraju aresztowano ponad 1000 osób, które miały mieć związek zarówno z Państwem Islamskim jak i kurdyjskimi bojownikami. W gronie tym ma być co najmniej 50 cudzoziemców.

Do tej pory Turcja nie angażowała się zbrojnie w konflikty w Syrii i w Iraku, ale teraz atakuje cele związane z fanatykami i Kurdami i tym samym otworzyła aż dwa fronty. Tureckie władze twierdzą, że powodem jest zagrożenie bezpieczeństwa kraju. Działania Turcji to odpowiedź na ubiegłotygodniową falę przemocy przy granicy turecko-syryjskiej. Tydzień temu w zamachu zorganizowanym przez Państwo Islamskie w tureckim mieście Suruc zginęły 32 osoby, ale do ataków dochodziło też ze strony Kurdów.

Dzisiaj Ankara oficjalnie porozumiała się ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie udostępnienia amerykańskim samolotom tureckim baz. Chodzi o to, by amerykańskiemu lotnictwu łatwiej było atakować cele związane z Państwem Islamskim. Oba kraje zdecydowały też o stworzeniu specjalnej strefy w Syrii przy granicy z Turcją, gdzie mogliby schronić się uchodźcy.

W Brukseli w sprawie ostatnich wydarzeń w Turcji mają zebrać się ambasadorowie krajów NATO, którego Turcja także jest członkiem. Szef Sojuszu Jens Stoltenberg powiedział BBC, że Ankara jest wystarczająco silna i nie będzie potrzebowała militarnego wsparcia sojuszników. Równocześnie jednak Stoltenberg wyraził zaniepokojenie tureckimi atakami na siły kurdyjskie w Iraku.

Zobacz także: Kurdowie odparli atak bojowników ISIS. Nagranie walk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)