PolskaKulisy "spontanicznej" wizyty Tuska - prowokacja

Kulisy "spontanicznej" wizyty Tuska - prowokacja

Miało być spontanicznie i z zaskoczenia, a okazuje się, że wszystko jest z góry ustalone. Mowa o rajdzie premiera Donalda Tuska (54 l.), który wsiadł w autokar, by objechać całą Polskę. Fakt to sprawdził - nie tylko kierunek jazdy jest ustalany wcześniej. Lokalne władze doskonale wiedzą, gdzie i o której zawita do nich lider Platformy.

Kulisy "spontanicznej" wizyty Tuska - prowokacja
Źródło zdjęć: © newspix.pl

21.09.2011 | aktual.: 21.09.2011 12:12

– Nic nie zastąpi prawdziwej, szczerej rozmowy – zapowiadał premier Tusk, gdy ruszał ze stolicy. No to sprawdziliśmy...

– Czy tak jak wczoraj było mówione, będziecie o 16.30? – dopytywał w rozmowie telefonicznej wiceprezydent Żyrardowa, który znalazł się na liście Tuska. Nie wiedział, że rozmawia z dziennikarzami. Był przekonany, że znów dzwoni do niego urzędnik z Kancelarii Premiera, by domówić szczegóły gospodarskiej wizyty. I tak oto zdradził kulisy kampanijnych wyjazdów.

– Staramy się wybierać miejscowości, gdzie spotykają się różne interesy i różni ludzie. Z tych codziennych wyjazdów ułoży się polska mapa potrzeb i pomysłów, ale też cała mapa pretensji – przekonywał jeszcze z Warszawy Tusk. I zapowiadał, że chce spotykać się z ludźmi w ich miejscach pracy, miejscu zamieszkania, w szkołach. Zapytaliśmy więc wiceprezydenta Żyrardowa, Grzegorza Obłękowskiego, gdzie premier powinien się pojawić się w Żyrardowie. – Żeby wstydu nie było – mówiliśmy wprost. – Przede wszystkim stadion, basen i hotel, cały kompleks – wybudowany za kadencji rządu. Wszystko nowoczesne i świeże. Jest jeszcze piękny park, którego rewitalizacja zakończyła się w 2007 r., na początku kadencji. Obiekty są blisko siebie, więc będzie wam łatwo dojechać – odpowiedział nam Obłękowski. – Obiekty są przepiękne – zachwalał.

A na koniec upewnił się, czy podana przez kancelarię dzień wcześniej pora wizytacji premiera się nie zmieniła. I poprosił, by mu na pół godziny przed przyjazdem Donalda Tuska dać jeszcze znać. Nie ma to jak spontaniczna wizyta...

Rozmowa z wiceprezydentem Żyrardowa:

Witam, ja z Kancelarii Premiera. Czy jest prezydent lub zastępca?

– Mają właśnie spotkanie, ale proszę poczekać, już łączę. (...)
– Grzegorz Obłękowski, słucham?

Panie Grzegorzu. Mamy tu chaos w związku z tymi wyjazdami premiera autobusem i chciałbym jeszcze podpytać o kilka rzeczy...

– Tak, słucham.

Nie wiem, o której przyjedziemy, bo mamy tu jeszcze radę ministrów. Ale możliwe, że będziemy mogli zawitać w Żyrardowie na dłużej, dlatego chciałem dopytać, gdzie moglibyśmy się pokazać. Tylko panie prezydencie – takie miejsca, żeby nie było wstydu.

– Przede wszystkim stadion, basen i hotel, cały kompleks – wybudowany za kadencji rządu. Wszystko nowoczesne i świeże. Jest jeszcze piękny park, którego rewitalizacja zakończyła się w 2007 r., na początku kadencji. Obiekty są blisko siebie, więc będzie wam łatwo dojechać.

Wczoraj mieliśmy taką sytuację, że dziennikarze zarzucali nam, że staliśmy po jednej stronie ulicy, a po drugiej było obdrapane przedszkole i nie chcieliśmy go pokazać. Tam u was nie będzie takich budynków w okolicy?

– Same obiekty są przepiękne (...).

Czyli tam można spokojnie się zareklamować?

– Oczywiście. Niech pan mi jeszcze powie, czy godzina się nie zmienia? Czy tak jak wczoraj było mówione będziecie o 16.30?

Mam nadzieję, że się wyrobimy.

– A możecie nam dać znać trochę wcześniej? Ja zostawię swoją komórkę i niech pan da znać trochę przed przyjazdem.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Ziobro już troszczy się o syna

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)