PolitykaKulisy porażki Kalisza. "Jeszcze rano miałem większość..."

Kulisy porażki Kalisza. "Jeszcze rano miałem większość..."

Nie wiedziałem, że Miller wystartuje. Choć znając Leszka Millera tyle lat i widząc jego działania, zachowania i miny przypuszczałem, że będzie startował. Ogłosił to w środę rano, a kiedy to ogłosił, to już wiedziałem, że część z tych, którzy mi się zadeklarowali przekonał, a skoro dali się przekonać, to teraz muszą być konsekwentni. W środę rano miałem większość - powiedział poseł SLD Ryszard Kalisz w programie "Gość Radia ZET".

21.10.2011 | aktual.: 21.10.2011 11:42

A gościem Radia ZET jest Ryszard Kalisz, Sojusz Lewicy Demokratycznej, wita Monika Olejnik. Dzień dobry. Czy cieszy pana śmierć Muammara Kadafiego? : Cieszy mnie to, że nie ma już reżimu Kadafiego, że rebelianci, jak to się mówi teraz ładnie, wygrali w Libii. Natomiast mam wątpliwości, co do sposobu, bo z informacji, które otrzymujemy wynika jednakże, że to był samosąd. Ja uważam, że wszędzie powinniśmy wprowadzać cywilizowane metody, również w stosunku do strasznych dyktatorów i nie powinno się dokonywać samosądów. Gościem Radia ZET jest Ryszard Kalisz - zrejterował pan, nie będzie pan walczył o przywództwo SLD, dlaczego? Nie, to nie jest rejterada. Ja po prostu wyciągam wnioski. Jeżeli ja, osoba, która ma bardzo wyrazisty sposób funkcjonowania w polityce, jasną i dokładną wizję rozwoju lewicy, lewicy otwartej, lewicy bardziej opartej na strukturach obywatelskich, i w większości członkowie klubu parlamentarnego, czyli kwintesencji partii stwierdzili, że im się ta moja wizja mniej podoba niż wizja Leszka
Millera, to ja po prostu wyciągam wnioski i stwierdzam, że SLD takim sposobem kierowania, jaki ja prezentuję, nie jest zainteresowane. I w tym momencie nie tyle, co rejteruję, bo przecież nie zwalniam się z żadnej funkcji, tylko mówię, że nie będę startował na szefa. Obraził się pan? Nie, w najmniejszym stopniu, wyciągam wnioski z tego, co się stało przedwczoraj, tak. To było mocne przeżycie, zaskoczył pana Leszek Miller swoim zwycięstwem, nie spodziewał się pan zwycięstwa Millera, tak szczerze. Nie, szczerze mówiąc... Ale szczerze. Ja po pierwsze nie wiedziałem, że Miller wystartuje, chociaż znając Leszka Millera tyle lat, ja z nim rozmawiałem oczywiście na początku tygodnia i widząc... Był tutaj w radiu i powiedział, że nie ubiega się o żadne funkcje. Ale widząc jego, że tak powiem, działania, również zachowania, miny to już miałem, wiedziałem, przypuszczałem, że będzie startował, ogłosił to w środę rano, to już doskonale wiedziałem. A jak już ogłosił, to szczerze mówiąc, muszę to zresztą powiedzieć z
dosyć dużą przykrością, iż mimo że ja miałem większość rano to jak Leszek wystartował to już wiedziałem, że tych, którzy mi się zadeklarowali w pewnej drobnej części przekonał i dlatego startuje. A jak przekonał, to teraz ci, co na niego zagłosowali muszą być konsekwentni. Ciekawe kto go namówił do tego, jak pan sądzi. Nie mam pojęcia. Mówił o jakimś aniele. A, anioł. Ja nie jestem specjalistą w aniołach. Mówił, że mu się przyśnił anioł. Znam kilka aniołów, wspaniałych, dobrych ludzi, ale tego anioła, co Leszkowi Millerowi to doradził, to nie znam. A może to był Aleksander Kwaśniewski? Nie, nie, na pewno nie, tutaj mogę zaręczyć. A Włodzimierz Czarzasty? Też nie, tego nie wiem, natomiast Aleksander Kwaśniewski też o tym nie wiedział, mnie Leszek Miller poinformował, bardzo kulturalnie zrobił, poinformował mnie rano, a do Aleksandra Kwaśniewskiego wysłał SMS-a, do mnie zadzwonił, że startuje, a to było rano w tym dniu, kiedy były wybory. Tak, 14 lat temu, jak wykiwał Oleksego to nie wysyłał SMS-ów, pamięta
pan, bo mówił, że muszą starsi odejść. Nie no, to była ta sytuacja oczywiście. A Oleksy o dwa tygodnie starszy od Leszka Millera. Ale sytuacja, przecież nie jest w ogóle tajemnicą, że Leszek Miller jest osobą, która zna te wewnątrzpartyjne wszystkie działania bardzo dobrze. Jest typem wodza? Ja znam dużo mniej te działania, bo ja nigdy w partii jako takiej nie funkcjonowałem, w sensie struktur partyjnych. No dobrze, ale czy jest typem wodza? Myślę, że nie, mam nadzieję, że nie. Nie. A jak to jest, że nikt nie chce być szefem, ubiegać się teraz o fotel szefa SLD? A skąd pani wie, że nikt. Tak słyszałam. Przecież nawet jeszcze... Leszek Miller mówi, że nie, ale może zmienić zdanie. Ale nie są jeszcze nawet zarządzone wybory, dopiero będzie rada krajowa, podejmie decyzje o sposobie wyboru, wyznaczy terminy zgłaszania się, być może będą prawybory, ja się opowiadam za modelem francuskim, już nawet ściągnąłem cały regulamin, na podstawie którego partia socjalistyczna, francuska wybierała kandydata na prezydenta.
Ale pan mówi nie, czy pan już mówi zdecydowanie, że nie będzie się pan ubiegał o przywództwo? Nie, zdecydowanie. Zdecydowanie, nic się nie zmieni!? A jak jakiś anioł się panu przyśni? Od aniołów specjalistą jest Leszek Miller. Ale Leszek Miller też mówi, że nie będzie się ubiegał. No dobrze, ale ja, mi się anioły, tak dobrze mówię, anioły mi się nie śnią. Dobrze, a Włodzimierz Czarzasty myśli pan, że będzie się ubiegał o funkcję szefa? Nie mam pojęcia, to przecież jeszcze nikt tego nie powiedział, także kto się będzie ubiegał to trudno mi powiedzieć, natomiast nie można powiedzieć, że nie ma kto się ubiegać, bo jest wielu dobrych i wspaniałych ludzi w SLD. Przejdzie pan do Janusza Palikota? Nie, to jakieś bzdury, nie przechodzę nigdzie, jestem w SLD. Ale raz pan przechodził, raz pan przechodził do Janusza Palikota, to Janusz Palikot powiedział o słynnym transferze i zamiast pana musiał wystąpić Tymochowicz. To jest kłamstwo. To jest kłamstwo!? To jest totalne kłamstwo, w ogóle jakieś pomieszanie z
poplątaniem. Czyli kłamie Tymochowicz i kłamie Palikot, bo Palikot... Jeżeli twierdzą, że wtedy, kiedy on ogłosił, kiedy... Ten słynny transfer, tak. Nie, nie, to jest kłamstwo, ja już wtedy, to jest w ogóle jakieś totalne kłamstwo, nigdy wtedy, kiedy Tymochowicz ogłosił to ja to nie miałem być ja, nigdy, to jest po prostu kłamstwo. Czyli nigdy pan nie miał zamiaru przejść do Janusza Palikota? Ja byłem na Sali Kongresowej... To wszyscy wiemy. Ale to niech pani mi pozwoli. Ale to już... Ale czy pani pozwoli skończyć. Nie. Bo przejść do Janusza Palikota nigdy, ja chciałem, myślałem o antyestablishmentowej strukturze politycznej, byłem wtedy na Sali Kongresowej, natomiast to, co opowiada Tymochowicz to jest kłamstwo. Był pan wtedy antestablishmentem, tak, na tej sali był pan anty... To tak, moja droga pani redaktor, jak... Czyli kłamie Palikot, tak, jest kłamczuchem. Jeżeli powiedział, że to ja miałem być wtedy, to kłamie. Tak, tak, powiedział w "Kropce nad i" w tym tygodniu, a Tymochowicz też ciągle powtarza w
wywiadach. To jest kłamstwo, to jest kłamstwo, kłamie. Kłamstwo? Mówię, kłamstwo, to jest w ogóle jakaś zupełna paranoja. I daje pan słowo, że pan nie przejdzie nigdy do Palikota? Nie mam zamiaru nigdzie przechodzić i to jest moje słowo. Tyle pani powiem. No dobrze, ale niech pan... Ale nie bardzo, nie rozumiem w ogóle co za pytania, no pani redaktor, ja jestem... Ale niech pan się nie denerwuje. Ale ja się denerwuję, bo jakieś... Palikot mówi o was, że jesteście kawiorowo-jaguarową lewicą. No przyjmuję to, bardzo miło. Jesteście taką, kawiorową... Nie, jesteśmy prawdziwą lewicą, przecież nie będę nikomu wyciągał kto ile ma, bo ja jestem człowiekiem, który nie wyciąga ludziom ile kto ma i czym jeździ, itd. I to jest sprawa prywatna każdego człowieka i każdy człowiek niezależnie od tego może mieć swoje poglądy, zgodzi się pani? Zgodzę się. Dziękuję. Walczymy z Palikotem? : W jakim sensie? : No w sensie takim... No prowadzimy normalną, szlachetną rywalizację, jest w parlamencie, ja też. : A dlaczego Kopyciński
przeszedł? Pytanie do niego. A zaskoczył pana? Nie. Ale przecież tak nagadywał strasznie. Nie, nie o tyle mnie nie zaskoczył, że ja nie mogłem się do niego dodzwonić, bo oczywiście, jak rozmawiałem ze wszystkimi członkami klubu to on nie odbierał telefonu, wiedziałem, że coś się dzieje, nie oddzwaniał, wcale się nie zdziwiłem. Ale strasznie nagadywał na Janusza Palikota w czasie kampanii wyborczej. No, ale to do niego pytania, nie do mnie. Aha, ale to strata dla klubu SLD, Kopyciński? Zawsze jeden mandat to strata. A sądzi pan, że jeszcze ktoś wyjdzie? Nie sądzę. Janusz Palikot mówi, że kilka osób może wyjść. On tyle mówi, no naprawdę, ja już w ogóle widzę, że on ciągle mówi, mówi i mówi, i z tego nic nie wynika. Mówi, że zdejmie krzyż, a na razie sprowadziło się to do tego, że nawet podpisów nie ma pod wnioskiem do marszałka. A mówi przez tydzień i państwo się tym zajmujecie. Co nowego da Leszek Miller Sojuszowi Lewicy Demokratycznej? Zobaczymy. Ale jak pan myśli, przecież zna go pan tyle lat. Ale ja na
niego nie głosowałem. A jest pan zły, że wygrał? : Nie. Ani trochę? : Ani trochę. No jak to nie? No tak to. Gdybym ja startowała i gdybym przegrała, to bym była wściekła. Nie, nie, pani mi tu zarzuca ciągle jakieś zdenerwowanie, przecież pani redaktor mnie zna i widzi. Nawet jedna z osób powiedziała: po co ty się na tej konferencji po tym wyborze tak uśmiechałeś, wyglądało - mówi - że przegrałeś, a się cieszysz. Dobrze, a gdyby pan wygrał szefostwo klubu to by pan kandydował na szefa SLD? Tak, dlatego, że ja uznaję, że wszystko musi być, mieć swoją rolę i drogę. Przecież na tym cała rzecz polegała, żeby nadać nowy wyraz, nowy rytm działalności klubu parlamentarnego, który jest kwintesencją partii, a później, żeby partia wspierała ten klub i odwrotnie, żeby była synergia. Przecież w każdej partii tak powinien funkcjonować klub i partia. Czy nie czuje pan, że to jest koniec Sojuszu Lewicy Demokratycznej? Nie. Aleksander Kwaśniewski powiedział, że obawia się czy to wejście teraz Sojuszu do parlamentu nie jest
ostatnim wejściem tego ugrupowania. Wszystko zależy od tego w jaki sposób będziemy pracowali przez tę całą kadencję, jaki będzie wyraz SLD. Jeżeli znajdziemy tą drogę do umysłów i serc wyborców to jeszcze wejdziemy, a jak się tego nie znajdzie to może być różnie. Leszek Miller zapowiedział po wyborze, że chce współpracować z rządem, czy to oznacza, że za nic, my wszystko. Ja nie wiem co to oznacza. Siłą rzeczy jesteśmy w opozycji, nie uważam żeby koalicja była właściwa tym bardziej, że koalicja już jest ustalona Platformy i PSL, także to jest też pytanie do Leszka Millera. Współpracować z rządem to oczywiście, że można, ale w takim sensie, jak ja to robiłem przez ostatnie cztery lata, jako szef komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Przecież miałem na co dzień kontakt z panem ministrem Kwiatkowskim czy wcześniejszymi ministrami sprawiedliwości i to jest współpraca taka, jak parlamentu z rządem. No tak, ale mnie to zaskoczyło... Ale nie koalicyjna. Mnie to zaskoczyło, bo jeszcze nie ma praktycznie rządu,
mniej więcej możemy sobie wyobrażać, a już opozycja ogłasza, że będzie współpracowała z rządem. To jest takie powiedzenie, myślę, że o tym, że Leszek Miller zadeklarował, że tam, gdzie będzie racjonalna propozycja rządu to głęboko się nad nią zastanowi, merytoryczna. A jak pan ocenia doradztwo Jerzego Urbana Januszowi Palikotowi? Co mam oceniać, obydwaj pewnie mają jakieś skłonności do wymiany poglądów między sobą. Ładnie pan to ujął. To wymieniają. Cóż, to nie moja sprawa. Jak to mówi poseł Biedroń, jest to świeża myśl Jerzego Urbana dla ugrupowania Janusza Palikota. Widzi pani, są lepsi w tej chwili specjaliści od myśli Jerzego Urbana niż ja. A czy Jerzy Urban bardziej by się przydał SLD niż Palikotowi? Jerzy Urban jest wydawcą, dziennikarzem w tej chwili, i prowadzi swoją własną politykę. No tak, ale kiedyś świętował sukces razem z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, a widać zawiódł go Sojusz, skoro przeszedł na stronę Palikota. To przecież widać wyraźnie, bo Sojusz ma teraz osiem z kawałkiem procent, a
kiedyś miał ponad 40% poparcia. Właśnie, kto to zrobił, że z tych 40% zrobiło się osiem, czy przypadkiem Leszek Miller nie przyczynił się do tego? O, to jest głęboka analiza, wiele spraw się do tego przyczyniło, wielu ludzi, najpierw trzeba zawsze uderzyć się we własne piersi. To już pan się uderzył, to kto dalej się przyczynił do tego? Już wielokrotnie o tym mówiliśmy przed kilku laty, to był przecież, ten spadek to był rok 2004. Kto wtedy rządził Sojuszem? : A to wtedy się szefowie zmieniali bardzo intensywnie, ale chyba Leszek Miller rządził do 2003 albo 2004, bo później pamiętam zastąpił go Krzysztof Janik, później był jeszcze Józef Oleksy krótki czas, a później Wojciech Olejniczak. I właśnie przy Wojciechu Olejniczaku nastąpił spadek. Nie, wcześniej nastąpił. Wojtek już odbudowywał w zasadzie, dlatego że już w wyborach roku 2005 mieliśmy chyba około 13% i wtedy ten klub liczył ponad 50 osób, pamiętam. Tak, jak Olejniczak był. Że w Warszawie było trzech posłów wtedy. To były czasy. Prawda? Ale jeszcze
były, kiedyś jeszcze mieliśmy ponad dwustu parlamentarzystów. To co się stało z Sojuszem? Stało się to, że mamy 26. To porażka. Ale się pani martwi, widzę, pani redaktor. To porażka, straszna. Ale po pani oczach widzę zmartwienie wielkie. Potwornie się martwię, wie pan lewica jest potrzebna, prawdziwa lewica. Ja też się zgadzam, oczywiście, zgadzam się z tym całkowicie, i że mamy dzisiaj w Polsce taki konserwatywny przechył i to często niezauważalny dla wielu ludzi w sposobie bycia, nawet w języku, nawet w postrzeganiu różnego rodzaju zjawisk, nawet w stosunku do człowieka, to widać wyraźnie, jak się pewien czas dłuższy, nie turystycznie tylko tak gdzieś powyżej miesiąca jest za granicą w takich krajach dużo bardziej lewicowo-lilberalnych, tak to określę, z dużo większą wrażliwością Szwecja, czy nawet Norwegia, najbardziej Nowa Zelandia widać wyraźnie, że Polska jest naprawdę w takiej mentalności niezwykle konserwatywna. No nie, wybór na Palikota świadczy o tym, że jednak zmienia się ta mentalność. Może się
zmienia, ale też nie przesadzajmy, Palikot dostał 10%, a PiS... No, ma 41 posłów. Dobrze, ale PiS dostał 30%, proszę spojrzeć, że taki konserwatywny przechył to jest zarówno 30%. PiS, jak i 39% Platformy. Chociaż Platformy już nie wszystkie, bo niezwykle interesujące jest, że w wianuszku wokół Warszawy Kajtek Rosati, czyli Dariusz Rosati, profesor Dariusz Rosati z drugiego miejsca startując uzyskał dużo lepszy wynik niż Andrzej Halicki, startujący z pierwszego miejsca, który jest kwintesencją Platformy. Czyli widać wyraźnie, że wśród wyborców Platformy są duże grupy ludzi myślących lewicowo. Także jak już mówię o tym konserwatywnym przechyle całości wyborców Platformy bym do tego nie zaliczał. Niestety, duża część wyborców lewicowych głosuje na Platformę. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET... : Ja dziękuję bardzo. : ...był Ryszard Kalisz, wiceprzewodniczący klubu SLD. : Tak, dziękuję bardzo. : Dziękuję bardzo.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (86)