PolskaKulisy afery Amber Gold. Sędzia anulował wyrok Marcinowi P.

Kulisy afery Amber Gold. Sędzia anulował wyrok Marcinowi P.

Na jaw wyszły nowe okoliczności afery Amber Gold, nad której rozwikłaniem od roku głowi się sejmowa komisja. Marcin P. powinien w czerwcu 2010 roku trafić do więzienia i odsiedzieć dwuletni wyrok. Tak się jednak nie stało.

Kulisy afery Amber Gold. Sędzia anulował wyrok Marcinowi P.
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Pędziszewski
Violetta Baran

29.06.2018 | aktual.: 29.06.2018 07:43

Jak ustaliła "Rzeczpospolita" Marcin P. został w 2007 roku skazany przez Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery, grzywnę i zobowiązał do naprawienia szkody wyrządzonej bankom, czyli oddania im ok. 30 tys. zł. Był to wyrok związany z oszustwami, których dopuścił się przyszły szef Amber Gold, na bankach i osobach prywatnych. P. nie oddał pieniędzy, powinien więc trafić do więzienia i odsiedzieć w nim dwa lata.

We wrześniu sąd w Starogardzie Gdańskim zasądził więc wykonanie kary. Marcin P. miał miesiąc później trafić za kraty. W więzieniu stawił się jednak dopiero w lutym 2009 roku. I zamiast dwóch lat odsiedział zaledwie cztery miesiące.

Dlaczego? Bo jego mecenas złożył wniosek o przerwę w karze, na co sąd się zgodził. Potem były kolejne wnioski, uzasadniane trudną sytuacją materialną żony i teściowej Marcina P., dla których miał on być jedynym żywicielem.

"Na wszystkie przerwy w karze zgadzał się przewodniczący składu orzekającego – sędzia Jan Filipczyk. Dziś już wiadomo, że opierał się na nieprawdziwych opiniach kuratora Marka L., których nikt nie weryfikował. Marcin P., korzystając z wolności, założył wtedy Grupę Inwestycyjną Ex, która po pół roku zmieniła nazwę na Amber Gold" - informuje "Rzeczpospolita".

27 maja 2010 r. sąd w Słupsku wezwał jednak Marcina P. do powrotu do więzienia. Jednak tego samego dnia Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim uchylił postanowienie z 2008 r. o konieczności odbycia kary. P. do więzienia więc nie wrócił.

Co ciekawe, jak ustaliła "Rzeczpospolita" decyzja o zwolnieniu z odsiadki Marcina P., została podjęta na podstawie fałszywych przesłanek (sędzia dowodził, że P. spłacił dług wobec oszukanych, choć tak się nie stało) i niezgodnie z obowiązującym prawem (wykorzystał artykuł Kodeksu karnego wykonawczego, który w tej sprawie nie miał zastosowania). Po niej P. mógł juz bez przeszkód zajmować się rozwijaniem swojego nowego biznesu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (303)