Kamera z zapory wszystko nagrała. "Kule świstały koło ucha"

Jest nagranie z incydentu na granicy, w wyniku którego zatrzymano trzech żołnierzy. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", wynika z niego, że wojskowi kierowali ogień w taki sposób, że stanowiło to niebezpieczeństwo dla innych żołnierzy. Mundurowi mieli potem skarżyć się, że "kule świstały im koło ucha".

Granica polsko-białoruska
Granica polsko-białoruska
Źródło zdjęć: © East News | Maciej Luczniewski/REPORTER
Adam Zygiel

20.06.2024 | aktual.: 20.06.2024 18:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Gazeta Wyborcza" dotarła do nagrania z incydentu z 25 marca przy granicy, zarejestrowanego przez kamerę znajdującą się na zaporze nieopodal Dubicz Cerkiewnych. O tym, że istnieje nagranie z miejsca zdarzenia, informowaliśmy w Wirtualnej Polsce na początku czerwca. Biegli ocenili działania wojskowych jako "niewłaściwe".

Jak opisują dziennikarze, na nagraniu widać, jak kilka osób lewarkami rozgina pręty granicznego płotu. Z otworów ma wyłaniać się kilka osób w czarnych strojach i kominiarkach, a za nimi - dwóch mężczyzn w białych koszulach. Według dziennikarzy, ci pierwsi to najprawdopodobniej przemytnicy, a ci drudzy - migranci. Za zaporą miała czekać cała grupa.

Jak wynika z nagrania opisywanego przez "GW", do migrantów biegnie pierwszy patrol, który znajduje się od nich ok. 300 metrów. Jeden z żołnierzy miał strzelić w górę, a drugi kierować ogień w stronę przemytników. Migranci cofają się, a przemytnicy uciekają. Od drugiej strony pojawia się kolejny patrol: trzech żołnierzy i jeden funkcjonariusz Straży Granicznej. Tymczasem żołnierz, który wcześniej otworzył ogień, nie przestaje strzelać - opisuje "Wyborcza".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Drugiemu patrolowi udaje się zatrzymać dwóch przemytników. Żołnierze trzymają ich pod bronią, ale cofają się, gdyż ich kolega z pierwszego patrolu nie wstrzymuje ognia - opisuje "Wyborcza". Wtedy przemytnicy uciekają na stronę białoruską.

Patrole są już blisko siebie. Na żołnierzy nagle miał polecieć wielki konar i kamienie zza zapory, więc ci odpowiadają z miotaczy gazu. Jeden miał strzelić w kierunku płotu, a drugi przełożyć broń przez pręty i strzelić w stronę Białorusi. Tam stała większa grupa migrantów.

"Kule świstały im koło uszu"

"GW" przypomina, że w tekście Onetu, który ujawnił sprawę, mowa jest, że żołnierze strzelali "w obronie własnej". Tymczasem według gazety z nagrania ma wynikać, że wojskowi nie byli zagrożeni, gdy rozpoczęli ostrzał - byli oddaleni od grupy migrantów i przemytników. Agresja ze strony obcokrajowców zaczęła się, dopiero gdy uciekli z powrotem na Białoruś.

Według informacji "GW", żołnierze, którzy byli bliżej rozgięcia w płocie i prowadzili interwencję, zrobili awanturę kolegom. Mieli mówić, że "kule świstały im koło uszu".

To właśnie stwarzanie zagrożenia wobec drugiego patrolu, a następnie mataczenie miało być powodem ich zatrzymania i postawienia im zarzutów.

O nagranie zapytaliśmy Straż Graniczną i Żandarmerię Wojskową. Jeśli otrzymamy odpowiedź, wówczas podamy więcej informacji.

Prokuratura czeka na rekonstrukcję 3D

Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazała PAP, że uchylono część środków zapobiegawczych wobec zatrzymanych.

- Uchylono zawieszenie w pełnieniu obowiązków służbowych oraz obniżenie o 50 proc. uposażenia. W dalszym ciągu utrzymany jest dozór przełożonego nad żołnierzami i zakaz kontaktowania się miedzy sobą - powiedział prokurator Piotr Skiba.

Śledczy oczekują jeszcze na rekonstrukcję 3D zdarzeń na granicy, w oparciu o którą sporządzona zostanie opinia z zakresu techniki, taktyki interwencji oraz użycia broni.

Trzech żołnierzy zostało na przełomie marca i kwietnia zatrzymanych. Prokuratura oskarżyła dwóch z tych żołnierzy o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób.

Czytaj więcej:

Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
granicawojskoincydent
Komentarze (615)