PolskaKulczyk milczał, posłowie z komisji obrzucali się obelgami

Kulczyk milczał, posłowie z komisji obrzucali się obelgami

Jan Kulczyk stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, ale nie został przesłuchany. Gdy komisja pozbawiła go pełnomocnika, mec. Jana Widackiego, biznesmen odmówił zeznań. Komisja uznała, że do 8 grudnia Kulczyk może ustanowić sobie nowego pełnomocnika. Posłowie spierali się na temat procedur, niektórym z nich puszczały nerwy.

Kulczyk milczał, posłowie z komisji obrzucali się obelgami
Źródło zdjęć: © AFP

30.11.2004 | aktual.: 30.11.2004 17:55

Obraz

Najwięcej czasu posiedzenia komisji zajęły dyskusje proceduralne, nie pozbawione osobistych ataków między posłami, oraz przerwy dla ekspertów, potrzebne na formułowanie opinii prawnych. Wszystkie obracały się wokół kwestii wykluczenia z prac komisji pełnomocnika Kulczyka - prof. Jana Widackiego.

Wiceszef komisji Zbigniew Wassermann (PiS), wnosząc o wykluczenie Widackiego, oświadczył, że pełnomocnik Kulczyka w 1991 r. jako wiceszef MSW wydał zgodę na zarejestrowanie fundacji "Bezpieczna Służba", we władzach której zasiadała żona nieżyjącego już gangstera Jeremiasza Barańskiego "Baraniny". Związek z tą sprawą miał mieć z kolei Andrzej Kuna, wiedeński biznesmen, który zeznawał już przed komisją śledcza. Poseł mówił nawet o "zawiązaniu przy MSW struktury przestępczej".

"Cała Polska na was patrzy"

Początkowo Wassermann powoływał się w swym wniosku na przepis Kodeksu postępowania karnego (art. 87 par.3), który dozwala sądowi lub prokuraturze zwolnić pełnomocnika, jeśli ten organ uzna, że pełnomocnik nie jest potrzebny. Poseł PiS twierdził, że ten przepis ma zastosowanie również w pracach komisji. Wobec wątpliwości innych posłów, sprawą zajęli się eksperci, którzy uznali, że to komisja sama powinna rozstrzygnąć, czy Widacki jest pełnomocnikiem Kulczyka, czy też go wykluczyć.

Cała Polska, w tym środowiska prawnicze na was patrzą - zwrócił się wtedy do ekspertów Widacki, według którego przytoczonego przepisu nie można zastosować w tym przypadku. Pełnomocnik dodał, że nigdy nie znał Jeremiasza Barańskiego, na początku lat 90. nic mu nie mówiło to nazwisko, a poza tym wtedy nie było też wiadomo, że jest to gangster.

Komisja wykluczyła Widackiego. Wtedy Kulczyk oświadczył, że odmawia zeznań. Profesor Jan Widacki jest uprawniony do reprezentowania mnie jako pełnomocnik, jest pełnoprawnym adwokatem, ma pełne prawo do występowania przed sądem, w tym przed komisją. Wyłączenie mojego pełnomocnika pozbawione jest jakichkolwiek podstaw prawnych, jest zatem bezprawne - podkreślił Kulczyk.

Komisja łamie prawa Kulczyka?

Dodał, że wyłączając Widackiego, komisja naruszyła jego prawa zagwarantowane konstytucją i ustawą. Traktuję to jako formę bezprawnego nacisku na mnie i w tej sytuacji uważam, że składanie przeze mnie zeznań - do których jestem gotów od godz. 9 - jest w tych warunkach niemożliwe. W związku z czym odmawiam składania zeznań - oświadczył Kulczyk. Dodał, że "ocena bezprawnego działania komisji, która pozbawiła go korzystania z pełnomocnika będzie przedmiotem rozstrzygnięć niezawisłego sądu".

Wówczas eksperci zdystansowali się od decyzji posłów, podkreślając, że każdy ma prawo do obrony, do powołania pełnomocnika i nie można go ograniczać Kulczykowi. Jestem przekonany, że wprowadziliście nas państwo w błąd - zwrócił się wtedy do ekspertów szef komisji Józef Gruszka (PSL), wskazując że prawnicy byli proszeni o ustosunkowanie się do konkretnego wniosku, nad którym komisja debatowała.

Wątpliwości co do dopuszczalności takiego wniosku i do tego, czy przytoczony przepis Kpk ma zastosowanie w pracach komisji, zgłaszało też wcześniej sejmowe Biuro Legislacyjne, sugerując zasięgnięcie w tej sprawie pogłębionej opinii sejmowego Biura Studiów i Analiz. Na takie zapytanie komisja się nie zdecydowała.

Celiński przypomniał stalinizm

W 1956 roku skończyły się czasy, gdy to organ, przed którym stawał obywatel, wyznaczał mu pełnomocnika. W czasach stalinowskich robiono to wstydliwie, po ciemku w ukryciu, by nie kompromitować aparatu bezpieczeństwa publicznego (...), a wy robicie to przed otwartymi kamerami. Komisja złamała prawo, mam nadzieję, że autorytety prawne, profesorowie, Naczelna Rada Adwokacka, Rzecznik Praw Obywatelskich, zabiorą głos na ten temat - mówił Andrzej Celiński (SDPL).

Do tej wypowiedzi nawiązał Andrzej Różański (SLD), który stwierdził, że "warto zastanowić się nad tym, czy przed opinią publiczną, na forum komisji śledczej, przywracać do życia upiorną zasadę, że jeśli fakty nie pasują do tezy, tym gorzej dla faktów".

Gruszka pomylił Różańskich?

Panie pośle, nadużył pan mojej cierpliwości. Chcę powiedzieć, że w 1947 r. był taki funkcjonariusz, który nazywał się Różański, ciekawe, czy nie mieliście wspólnych więzów krwi - powiedział Gruszka. (Józef Różański to osławiony szef stalinowskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego - PAP). To jest chamstwo! - wykrzyknął wtedy Celiński. Sam Różański powiedział wtedy, że jest to tylko "zbieżność nazwisk" i polecił Gruszce "podręczniki historii".

Wracając do sprawy wykluczenia Widackiego, Wassermann oświadczył, że jego wniosek odnosił się nie do tego, czy Kulczyk może mieć pełnomocnika, lecz osobiście do Jana Widackiego. Dodał, że w związku z informacjami, jakie uzyskał z akt komisji śledczej, wnosi o przesłuchanie Widackiego jako świadka. Ten wniosek komisja rozstrzygnie dopiero w środę.

Czy ja mam prawo do ustanowienia pełnomocnika, czy nie? - spytał wreszcie sam Kulczyk. Aby rozstrzygnąć te zawiłości, komisja przegłosowała jako formalną uchwałę stanowisko, że wykluczenie pełnomocnika odnosiło się tylko do Widackiego i że Kulczyk ma czas do 8 grudnia na ponowne ustanowienie prawnika. Terminu ponownego wezwania Kulczyka nie określono.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)