Kułakowski: Traktatowi Lizbońskiemu brakuje wizji
Traktatowi Lizbońskiemu brakuje wizji, podobnie jak całemu procesowi integracji europejskiej - uważa europoseł Jan Kułakowski, były negocjator członkostwa Polski w UE. Podkreśla jednak, że proces integracji powoli postępuje.
Traktat Lizboński ma zastąpić projekt konstytucji unijnej (odrzucony w 2005 roku w referendach przez Francuzów i Holendrów) - wszedł w życie w 2009 roku, musi go ratyfikować 27 państw członkowskich UE. Do tej pory uczyniły to Francja, Węgry, Słowenia, Malta i Rumunia. Jedynie w Irlandii istnieje ustawowy wymóg poddania traktatu pod referendum.
W polskim Sejmie w środę odbędzie się debata nad projektem ustawy ratyfikacyjnej.
Jak podkreślił Kułakowski, w Traktacie nie ma wielkich błędów, ale nie ma też wielkich wizji ani świadomości głębszego znaczenia i zrozumienia tego, co dzieje się w procesie integracji europejskiej.
Europoseł nie sądzi, by nowy traktat był w stanie ożywić Unię. To nie będzie zastrzyk nowej energii, tylko utrzymanie przy życiu, może nawet przy zdrowiu. Obawiam się, że nie wpompuje do Wspólnoty żadnej nowej siły - uważa. Rewolucja europejska, poprzez swój sukces, wydaje mi się - blednie. Stępiła ostrze - dodał.
W ocenie Kułakowskiego, najważniejszymi wyzwaniami stojącymi obecnie przed Wspólnotą są: przeciwdziałanie zmianom klimatycznym, problem ochrony środowiska w powiązaniu z energetyką oraz problem zatrudnienia i otwartości UE. Jego zdaniem, te właśnie problemy są dziś najważniejsze dla obywateli Unii. (sm)
Barbara Bodalska