Wypłynęła rozmowa wicedyrektora z rezydentem. Mamy oświadczenie szpitala

Opisywana przez nas sprawa ma ciąg dalszy. Szpital odniósł się do konfliktu między wicedyrektorem placówki a rezydentem, który został wezwany na rozmowę, bo zgłosił, że jeden dyżurny na odział i na SOR to zagrożenie dla zdrowia pacjentów. Padły wulgaryzmy i groźby.

Stenogram rozmowy jest dostępny w internecie
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Arkadiusz Wojtasiewicz
Anna Kozińska
169

Zbigniew Sobociński, wicedyrektor Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Jana Biziela w Bydgoszczy, groził Bartoszowi Fiałkowi, rezydentowi i przewodniczącemu bydgoskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy zwolnieniem i używał przy tym wulgarnych słów. Powodem wymiany zdań dwóch mężczyzn było to, że rezydent zaalarmował o zagrożeniu dla zdrowia pacjentów, spowodowanym zarządzeniem placówki. Po tym, jak do sieci trafiło nagranie rozmowy, placówka wydała oświadczenie.

Z przesłanego do redakcji WP dokumentu dowiadujemy się, że wicedyrektor szpitala "wycofał się z zapowiedzi działań sugerowanych w toku poprzedniej rozmowy i kilkukrotnie wyraźnie przeprosił pana przewodniczącego za emocjonalne zachowanie, jego treść i formę. Przeprosiny zostały przyjęte przez lek. med. Bartosza Fiałka, który zażądał jednak dodatkowo przeprosin w formie pisemnej". Takich się jednak na razie nie doczekał. Dyrekcja szpitala również nie zamierza przekazać ich "na papierze".

"Z uwagi na fakt, iż twierdzenia i oświadczenia, które stały się katalizatorem dalszych zdarzeń, nastąpiły w formie ustnej i miały miejsce w obecności jedynie lek. med. Bartosza Fiałka, dyrekcja szpitala uznała za odpowiednie i stosowne wyrażenie przeprosin w tożsamych formie i okolicznościach" - czytamy w oświadczeniu.

"Nieadekwatne zachowanie rezydenta"

Szpital tłumaczy, że zarządzenie - lekarze z poszczególnych klinik mieli zajmować się pacjentami przywożonymi na SOR - było wynikiem rozwiązania umów przez kierownika i zastępcę kierownika Oddziału Klinicznego Medycyny Ratunkowej. I przyznaje, że przez "brak natychmiastowo dostępnych specjalistów pojawiła się sytuacja kryzysowa stwarzająca realne zagrożenie braku personelu koniecznego do zapewnienia należytego działania OKMR i bezpiecznego udzielania świadczeń zdrowotnych pacjentom". Dodaje jednak, że kadry uzupełniono i tym samym zarządzenie przestało obowiązywać. Co więcej, od początku było wiadomo, że to rozwiązanie tymczasowe.

Z oświadczenia dowiadujemy się też, że kontrole PiS nie potwierdziły zarzutów Fiałka. Dyrekcja uważa, że przewodniczący związku zawodowego w Bydgoszczy powinien wcześniej ją pisemnie powiadomić.

Dyrekcja szpitala zaznacza, ze "nie neguje i nie deprecjonuje" formy i treści rozmowy przeprowadzonej przez wicedyrektora. Uważa jednocześnie, że "działania podejmowane przez lek. med. pana Bartosza Fiałka w związku z zarządzeniem, ich skala oraz zakres, są nieadekwatne do ewentualnych wątpliwości".

"Naruszają uzasadniony interes szpitala, jego dobre imię i nie uwzględniają przyczyny wydania zarządzenie – zapewnienia koniecznego bezpieczeństwa pacjentom. Tym też można wyjaśnić, choć oczywiście nie tłumaczyć, wzburzenie dyrektora Sobocińskiego w toku, budzącej kontrowersje, rozmowy" - podkreśla dyrekcja.

Ocenia, że "konflikt został zażegnany", ale dalsze działania Fiałka, "których motywy pozostają dla szpitala nieznane, powodują całkowicie zbędną eskalację i nagłośnienie konfliktu".

Treść kontrowersyjnej rozmowy

Sobociński powiedział rezydentowi, że "pomyliła mu się rola w szpitalu", bo to nie on nim zarządza. Z kolei Fiałek zaznaczył, że jako przewodniczący związku zawodowego ma obowiązek zgłaszać możliwe nieprawidłowości. Według Sobocińskiego, rezydent ma jedynie obowiązek się uczyć.

"Dyrektora szpitala obowiązkiem jest zabezpieczyć ciągłość diagnostyczno-leczniczą pacjentów. (…) I pana g...o to interesuje, jakimi sposobami to robi. (…) Ja bardzo chętnie pana pożegnam z tego szpitala z jednego prostego punktu. (…) Dezorganizacja pracy szpitala. Brak odpowiedzialności za losy pacjentów. (…) Pan się wpi...ala nie w to, co potrzeba. Ja się zastanowię (…) jak panu ulżyć w specjalizacji. (...) Ja sobie nie życzę, żeby taki człowiek pracował w tym szpitalu. (...) Ja pana z paragrafu po prostu wyrzucę. (...) Ja się zastanowię, jak cię zwolnić" - brzmi fragment rozmowy.

Zanim szpital wydał oświadczenie, Fiałek w rozmowie z WP przyznał, że jest mu przykro, że nie było wcześniejszej reakcji placówki. Jak dodał, wicedyrektor powiedział do niego: "Jak poczuł się pan urażony, to mogę przeprosić". Nie była to jednak deklaracja pisemna, dlatego rezydent podjął kroki formalno-prawne. W środę zeznaje przed Okręgowym Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Amerykanie boją się zemsty Iranu. Miażdżąca większość
Amerykanie boją się zemsty Iranu. Miażdżąca większość
Co z lotem Polaka w kosmos? Jest nowa data
Co z lotem Polaka w kosmos? Jest nowa data
Nawałnice przeszły nad Polską. Tysiące ludzi bez prądu
Nawałnice przeszły nad Polską. Tysiące ludzi bez prądu
Berlin sparaliżowany po gwałtownej burzy. Ofiara śmiertelna i ranni
Berlin sparaliżowany po gwałtownej burzy. Ofiara śmiertelna i ranni
Grozili śmiercią generałom. Tajna akcja izraelskiego wywiadu
Grozili śmiercią generałom. Tajna akcja izraelskiego wywiadu
Wybory prezydenckie w Polsce. Konieczne ponowne liczenie głosów?
Wybory prezydenckie w Polsce. Konieczne ponowne liczenie głosów?
Pokój na Bliskim Wschodzie? Trump ogłosił "zakończenie wojny"
Pokój na Bliskim Wschodzie? Trump ogłosił "zakończenie wojny"
Atak Iranu na amerykańskie bazy. Komunikat MON: "odebrałem meldunek"
Atak Iranu na amerykańskie bazy. Komunikat MON: "odebrałem meldunek"
Wyniki Lotto 23.06.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 23.06.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Trump zabrał głos po odwecie i ataku Iranu
Trump zabrał głos po odwecie i ataku Iranu
Spotkanie liderów koalicji rządzącej. Czarzasty podał szczegóły
Spotkanie liderów koalicji rządzącej. Czarzasty podał szczegóły
Macron uderza w Trumpa. "Nie było żadnych ram prawnych"
Macron uderza w Trumpa. "Nie było żadnych ram prawnych"