Kuczma: telewizja przygotowała zamach stanu
Ustępujący prezydent Ukrainy Leonid Kuczma oskarżył telewizję 5. Kanał o udział w przygotowywanym rzekomo przez opozycję zamachu stanu. Według niego telewizja od dawna pracowała tak, aby stworzyć warunki do zmiany władzy niezależnie od wyniku niedzielnych wyborów prezydenckich.
Z takim oskarżeniem Kuczma wystąpił w trakcie posiedzenia Narodowej Rady zajmującej się koordynacją współpracy między regionalnymi organami władzy wykonawczej i samorządami. Władze państwowe, specjaliści ds. bezpieczeństwa ostrzegali nas, że prowokacyjne tzw. uczciwe wiadomości na 5. Kanale robiono tak, aby przygotowywać grunt pod zamach stanu niezależnie od wyników wyborów - powiedział Kuczma.
Ze względu na konieczność poszanowania demokracji nasze władze nie zastosowały sankcji wobec tej stacji, mimo że miały ku temu wszelkie podstawy, gdyż 5. Kanał nie przestrzegał warunków koncesji - oświadczył ustępujący prezydent.
- Kanał teoretycznie dociera do 38% widzów na Ukrainie; teoretycznie, gdyż od miesięcy stacja nie może nadawać w tak dużych miastach jak Donieck i Dniepropietrowsk i jest celem częstych obstrukcji ze strony władz.
Przed zaplanowaną na 31 października pierwszą turą wyborów prezydenckich 5. Kanałowi groziło zamknięcie. Dziennikarze ogłosili protest głodowy. Prezydent Kuczma oświadczył wówczas, że zamknięcie stacji przed wyborami byłoby błędem. Myślę, że do tej sprawy trzeba wrócić po wyborach -powiedział wtedy Kuczma.
We wtorek lider opozycji Wiktor Juszczenko ogłosił się zwycięzcą niedzielnej drugiej tury wyborów prezydenckich. W środę Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że wybory wygrał kandydat władz Wiktor Janukowycz. Opozycja uważa, że władze dokonały fałszerstwa wyborczego. Również Stany Zjednoczone i Kanada odmówiły uznania wyników wyborów, ogłoszonych przez Centralną Komisję Wyborczą.
Ustępujący prezydent poinformował, że zwrócił się zarówno do Janukowycza, jak i do jego przeciwnika w wyborach Juszczenki o to, aby rozpoczęli rozmowy. Kuczma wezwał też "światową społeczność do powstrzymania się od bezpośredniej ingerencji w wewnętrzne sprawy Ukrainy".
Roman Kryk