Kuchciński: chcemy być partią, która wygrywa w głosowaniach
Jak każda racjonalna partia musimy patrzeć i sprawdzać, jakie będą skutki decyzji głosowań, czy głosowanie uda się przeprowadzić pomyślnie, czy nie. Chcemy być partią, która wygrywa w głosowaniach, a nie przegrywa, bo przegrać to cóż, cóż nam z tego, że przegramy - powiedział Marek Kuchciński, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS, gość "Sygnałów Dnia".
20.04.2007 | aktual.: 20.04.2007 10:07
Sygnały Dnia: Panie pośle, „PiS zdaje się powoli odchodzić od wartości narodowych, patriotycznych i katolickich ku ideologii brukselskiej. Właśnie dlatego nie chciało ściślejszej obrony życia nienarodzonych” – tak pisze ksiądz profesor Czesław Bartnik, tak będzie pisał w jutrzejszym Dzienniku. Zapowiedź też, która towarzyszy ogromnej radości, wygląda to przynajmniej na radość, powstania nowej partii, która jednak wbrew PiS-owi życia będzie bronić. I co pan na to?
Marek Kuchciński: - Niestety, z przykrością muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z tym. Wprost przeciwnie – Prawo i Sprawiedliwość jest ugrupowaniem, którego, można powiedzieć generalnie rzecz biorąc, ideologia oparta jest na systemie wartości, który określamy jako chrześcijańską koncepcję natury człowieka, i z tego wszystkie konsekwencje wynikają, łącznie z ochroną życia od poczęcia. Nasza postawa i nasze głosowania w ostatnich pracach w Sejmie, w głosowaniu nad Konstytucją to potwierdzają. Oczywiście, musimy brać pod uwagę, że jak każda racjonalna partia, musi także działać roztropnie i patrzeć, sprawdzać, jakie będą skutki decyzji głosowań, czy głosowanie uda się przeprowadzić pomyślnie, czy nie. Chcemy być partią, która wygrywa w głosowaniach, a nie przegrywa, bo przegrać to cóż, cóż nam z tego, że przegramy?
Panie pośle, a to, co się dzieje w tej chwili, czy to jest porażka PiS-u, czy to jest próba zagospodarowania radykalnie katolicko-narodowego elektoratu?
- Ma pan na myśli postawę kilku posłów z panem Markiem Jurkiem?
Powstanie nowej partii. Nie znamy jeszcze nazwy, ale wiemy, że już taka partia powstała, wiemy, kto do niej będzie należał, wiemy też, czym ma się zajmować.
- Więc ja myślę, że to jest kłopot dla nas, oczywiście, ale myślę, że to jest pewien problem dla państwa polskiego, bo jeżeli weźmiemy pod uwagę przyszłość i pewne ogromne zadania, jakie stanęły przed nami do wykonania w ciągu najbliższych kilku lat, i to nie tylko chodzi o mistrzostwa europejskie, tu chodzi o to, żebyśmy wykorzystali możliwości przed nami stojące, by podnieść życie publiczne w Polsce, że w ogóle życie cywilizacyjne w Polsce do poziomu jakiegoś równorzędnego do standardów europejskich, to musimy pracować w jednakowy sposób w jednakowym celu. I dyskusje, podziały, kłótnie one osłabiają ten cel. My jako partia prawicowa, tak popularnie mówiąc i szeroko ujmując, odpowiedzialna za rządy dzisiaj w kraju, nie możemy pozwolić sobie na to, żeby wewnętrznie prowadzić spory i jeszcze upubliczniać je.
Już nie ma wewnętrznego sporu, jest nowa partia.
- To rzeczywiście jest kłopot. Ja, niestety, z przykrością usłyszałem wczoraj odrzucenie propozycji złożonej przez prezesa partii, premiera Jarosława Kaczyńskiego, skierowaną do Marka Jurka, żeby jeszcze zastanowili się, żeby nie podejmowali tej bardzo niedobrej decyzji. No, niestety, to jest dla nas przykra sprawa, to tutaj przyznaję, aczkolwiek plany mamy jasne, dyskusje już są dawno poza nami w tym względzie, przymierzamy się do tego, by te plany zrealizować. O pięciu bardzo miłych i bardzo dobrych kolegów i koleżankę będzie nas mniej.
Czy rząd ma większość w tej chwili?
- W tej chwili rząd ma większość, sejmową większość. Porządkujemy sprawy pewne organizacyjne, na przykład grupa posłów niezależnych, którzy już od wielu miesięcy proponowali przyłączyć się do Prawa i Sprawiedliwości, chcemy z nimi sfinalizować sprawy, ponieważ podczas głosowań w Sejmie, gdy są sprawy trudne, łatwiej jest rzecz ustalać w grupie większej aniżeli z pojedynczymi posłami.
Czyli pięciu wyszło, pięciu przyjdzie. A jacy to posłowie?
- To jeszcze nie jest do końca wiadome, czy to będzie pięciu, czy mniej, czy może więcej. Nie chciałbym tutaj mówić o nazwiskach, ponieważ...
To znaczy po podziale w PiS-ie będzie więcej posłów.
- No, to byłoby najlepszym rozwiązaniem.
Czy w tej chwili grożą nam nowe wybory?
- Więc to rzeczywiście jest poważne pytanie. Z naszej perspektywy nie chcielibyśmy, żeby były wybory, chcemy do końca kadencji (mamy dwa i pół roku) plan nasz wykonać. Jesteśmy w przededniu, można powiedzieć, bo to jest kwestia tylko tygodni, ogłoszenia wielkiego programu mieszkaniowego, to znaczy w jaki sposób go zrealizujemy. Już nie dyskusje nad programem, ile mieszkań, tylko w jaki sposób go zrealizujemy. Finalizujemy, można powiedzieć, prace, w jaki sposób przyspieszyć budowę dróg, tej wielkiej infrastruktury, na której zależy wszystkim, jak połączyć północ kraju z południem, jak wschód...