Nie mógł się zabić, bo wierzył w wyzdrowienie syna?
Wątpliwości ws. śmierci Andrzeja Leppera podsycają wypowiedzi przyjaciół i współpracowników zmarłego, jak np. Renaty Beger, która otwarcie przyznaje, że nie wierzy, że Lepper popełnił samobójstwo. - To nie był typ człowieka, który się załamuje. On był osobą bardzo wierzącą, był chrześcijaninem praktykującym. Wielokrotnie widziałam go, gdy zwracał się do Boga w trudnych sytuacjach. Nie tak dawno opowiadał mi, że jechał do chorego syna przez Częstochowę, mówił, że wierzy w cud jego ozdrowienia - mówiła Beger.
Z Beger zgadza się Leon. Jego zdaniem nadzieja na wyzdrowienie syna nie mogła pchnąć Leppera do samobójstwa. "To był człowiek rodzinny, a tacy nie pozostawiają jej samej" - pisze z przekonaniem. Anka28: "Według mnie Lepper się nie powiesił. Wątpię, żeby zostawił chorego syna. W tym jest coś nie tak, jestem więcej niż pewna, że było to morderstwo. Lepper był silnym człowiekiem, wiele przeszedł i potrafił sobie poradzić z trudnymi sytuacjami. Miał swoje poglądy i je głosił, widocznie komuś to przeszkadzało, dlatego postanowili go usunąć ze sceny politycznej! Skoro jego najbliżsi współpracownicy twierdzą, że nigdy by się nie targnął na swoje życie, to czemu mamy im nie wierzyć?".