PolskaKtoś dosypał czegoś do drinków Ewy Tylman i Adama Z.?

Ktoś dosypał czegoś do drinków Ewy Tylman i Adama Z.?

• Świadek, który wziął udział w czwartkowym eksperymencie dotyczącym śledztwa w sprawie zaginięcia Ewy Tylman, to kobieta, która feralnej nocy bawiła się z nią i Adamem Z. w klubie przy ul. Wrocławskiej
• Według "Głosu Wielkopolskiego" miała zeznać, że ona podobnie jak Adam Z. nie pamięta całej nocy i ktoś mógł im czegoś dosypać do drinków
• Mieli też być zaczepiani przez obcych mężczyzn

Ktoś dosypał czegoś do drinków Ewy Tylman i Adama Z.?
Źródło zdjęć: © Facebook
Zenon Kubiak

21.03.2016 | aktual.: 21.03.2016 12:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W czwartek na ul. Wrocławskiej odbył się kolejny eksperyment procesowy mający pomóc w wyjaśnieniu przebiegu zdarzeń w nocy z 22 na 23 listopada, kiedy doszło do zaginięcia Ewy Tylman. Tym razem osobą, która próbowała pomóc śledczym w ustaleniu sekwencji zdarzeń, nie był Adam Z., lecz tajemnicza kobieta. Dość szybko pojawiły się spekulacje, że musiał to być jeden ze świadków, który wcześniej bawił się w towarzystwie tej pary w klubie Mixtura.

Prokuratura nie udziela w tej sprawie żadnych bliższych szczegółów, ale potwierdziły to nieoficjalne informacje, do których udało się dotrzeć dziennikarzom "Głosu Wielkopolskiego". Według gazety kobieta miała tłumaczyć śledczym, że podobnie jak Adam Z. ma luki w pamięci, co może wskazywać, że ktoś dosypał im jakiegoś środka odurzającego do drinków.

O tym, jak bardzo byli pijani Ewa Tylman i Adam Z., wiemy z zapisu kamer monitoringu. Gdy opuścili klub na ul. Wrocławskiej, kobieta nie jest w stanie sama utrzymać się na nogach, w pewnym momencie przewraca się na chodnik, a po chwili dołącza do niej towarzyszący jej mężczyzna.

Inne być może istotne wyjaśniania złożone przez świadka to informacja, że w klubie byli zaczepiani przez dwóch obcych mężczyzn. Trudno jednak ocenić, czy mogło to mieć jakikolwiek związek ze sprawą.

Co ciekawe, czwartkowy eksperyment procesowy zakończył się na moście Świętego Rocha, ale po przeciwnej stronie niż ta, gdzie według przyjmowanej wersji przez prokuraturę Adam Z. miał zepchnąć Ewę Tylman ze skarpy, a następnie zaciągnąć nad brzeg i zepchnąć do wody.

Przypomnijmy, że po przeciwnej stronie mostu (obok apartamentowca Wstęga Warty) kamery monitoringu zarejestrowały dwie postacie. Jedna szła Wartostradą, a po chwili dołączyła do niej druga. Po chwili obie zawróciły, a jedna zaczęła biec w kierunku mostu. W tym samym czasie Adama Z. już nie było nad rzeką – jego sylwetkę zarejestrowała kamera na ul. Kazimierza Wielkiego.

Czy te osoby miały cokolwiek wspólnego z zaginięciem Ewy Tylman i skąd kobieta biorąca udział w czwartkowym eksperymencie mogła znać drogę, którą 26-latka i towarzyszący jej Adam Z. poszli po opuszczeniu ul. Wrocławskiej? To pytania, na które na razie nie znamy odpowiedzi.

Przypomnijmy, że Ewa Tylman jest poszukiwana od 23 listopada. Tej nocy towarzyszył jej Adam Z. Według prokuratury to właśnie on miał przyczynić się do jej śmierci, wrzucając ciało 26-latki do Warty. Do tej pory jednak nie udało się odnaleźć zwłok kobiety. Adam Z. od początku grudnia przebywa w areszcie z postawionym zarzutem zabójstwa z zamiarem ewentualnym.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (58)