Ktoś celowo oblepił słupy w centrum Poznania plakatami z wulgarnym gestem
W połowie lipca poznaniacy w czynie społecznym wyczyścili z plakatów słupy w centrum miasta. W miniony weekend ktoś celowo zniszczył ich pracę, oklejając słupy plakatami z wulgarnym gestem. Sprawców nagrały kamery monitoringu.
Niecałe trzy tygodnie temu władze przeprowadziły akcję „Czyste słupy”. W jej ramach prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, wiceprezydent Maciej Wudarski, pracownicy MPK i ZTM, a także zwykli mieszkańcy wspólnie wyczyścili z plakatów słupy znajdujące się w centrum miasta, m.in. przy pl. Wolności, ul. 27 Grudnia i Fredry. Część z nich dodatkowo pomalowano.
Plakaty reklamujące firmy pożyczkowe, koncerty i inne wydarzenia to od lat wielki problem estetyczny Poznania. Nielegalne plakaty szpecą słupy, latarnie i skrzynki energetyczne, a ich czyszczenie oznacza spore koszty.
Niestety, w miniony weekend słupy zostały oklejone i to nie jakimiś ogłoszeniami reklamującymi „chwilówki” czy plakatami informującymi o koncertach czy imprezach. Na wszystkich 16 wyczyszczonych słupach powieszono identyczne plakaty, które niczego nie reklamują. Znajduje się na nich tylko wymalowana dłoń z wyprostowanym środkowym palcem.
Być może sprawców uda się ustalić i zatrzymać, ponieważ zarejestrowały ich kamery monitoringu.
- W tej chwili trwa szacowanie strat. Jeśli okaże się, że koszty zdjęcia tych plakatów, wyczyszczenia tych 16 słupów, a być może także ponownego malowania przekroczy około 420 zł, to nie będzie to już wykroczenie, ale przestępstwo i zarządca będzie mógł zgłosić doniesienie na policję – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej.
Jeśli faktycznie okaże się, że koszty wyczyszczenia są tak duże, sprawcom za zniszczenie mienia może grozić nawet 5 lat więzienia. Jeśli oszacowane straty będą niższe, ich czyn zostanie uznany za wykroczenie, za które grozi grzywna
Pierwsze podejrzenia na to, kto mógł celowo okleić słupy wulgarnymi plakatami, padło na poznańskich anarchistów lub ich sympatyków. Gdy miasto ogłosiło akcję czyszczenia słupów, anarchiści nazwali to... wandalizmem i wezwali, aby nadal oklejać słupy plakatami.
„Jako anarchiści uważamy, że przestrzeń należy do wszystkich, więc odzyskujemy to, co nam się należy w nierównej walce z biznesmenami, politykami i Strażą Miejską oraz policją pozostających na ich usługach!” – można było przeczytać na stronie na Facebooku anarchistycznego Klubu Zemsta. - „Zachęcamy wszystkich, by powielali i wyklejali nasze plakaty, które publikujemy w wersji do pobrania w galerii. Ale na tym nie trzeba kończyć. Na stronie dostępne są również matryce szablonów, a z puszką farby można zrobić znacznie więcej! NIECH ŻYJE SWOBODA PLAKATOWANIA!”
W wielu miejscach Poznania można spotkać wiele plakatów rozwieszanych przez anarchistów z hasłami wzywającymi do zagospodarowania pustostanów, informacjami, gdzie się zgłosić w razie zagrożenia eksmisją, czy nawołujących do niepłacenia czynszów.
Tym razem jednak anarchiści nie przyznają się, że oklejenie słupów to ich akcja, ale zwracają uwagę, że naklejanie plakatów to forma pracy, a miasto zamiast ścigać plakaciarzy, powinno zająć się karaniem firm, które stawiają nielegalne billboardy i reklamy świetlne.
- Jako anarchiści uważamy, że przestrzeń miasta powinna być przestrzenią głoszenia poglądów i rozpowszechniania informacji - nie tylko tych koncesjonowanych przez biznes, czy interesy lokalnej władzy – oświadczyli na Facebooku. - Dobrym rozwiązaniem, które zresztą zaproponowali sami Poznaniacy i Poznanianki, byłoby poustawianie dużej liczby tablic na materiały reklamowe - w dyskusji padł przykład jednej takiej inicjatywy w centrum, ale nie pociągnięto pomysłu dalej. Na pewno byłby krok w dobrym kierunku, a zainwestowanie środków finansowych w takie działanie na pewno lepsze niż kampania zrywania plakatów i represji wymierzonych w osoby zarabiające plakatowaniem na życie. Ponadto uważamy, że miasto pełne plakatów, graffiti czy murali to miasto tętniące życiem i w tym sensie uważamy rozwieszanie plakatów za formę działania na rzecz przestrzeni, w której się żyje i pracuje – dodają.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .