Kto zapłaci za leczenie zmarłego Holendra?
Ambasada Holandii nie chce zapłacić 100 tys.
zł za leczenie swojego obywatela w szpitalu w Szczytnie. Ambasady
nie interesuje także, co stanie się z ciałem zmarłego mężczyzny.
Sprawę opisuje "Gazeta Olsztyńska".
Holenderski turysta przyjechał do Szczytna pod koniec lutego. 28 lutego mężczyzna dostał zawału serca. Nieprzytomny trafił na odział intensywnej terapii szpitala w Szczytnie. Zmarł po ok. dwumiesięcznej hospitalizacji.
Koszty leczenia Holendra szpital wyliczył na ok. 100 tys. zł. Powstało pytanie, kto ma je pokryć? Zwróciliśmy się do Narodowego Funduszu Zdrowia o pomoc - opowiada p.o. dyrektora szczycieńskiego szpitala Marek Michniewicz.
Szpital o pomoc zwrócił się też do ambasady Królestwa Niderlandów w Warszawie. Na początku obiecywano pomoc, potem zaczęto nas zwodzić - opowiada Michniewicz. Słyszeliśmy, że nie można znaleźć członków rodziny mężczyzny, potem że ustawa o ochronie danych osobowych nie zezwala na udzielanie tego typu informacji - mówi.
Szpital interweniował w polskiej ambasadzie w Hadze. Okazało się, że mężczyzna był bezrobotny, pobierał zasiłek, ale nie był ubezpieczony. Dlatego szczycieński szpital wystawił rachunek za leczenie ambasadzie holenderskiej. Ta jednak nie chce pokryć kosztów. Za leczenie i pogrzeb nie chcą też zapłacić odnalezione przez ambasadę córki zmarłego.
Zapłacić nie chce również NFZ. Jeżeli Holender nie był ubezpieczony, to koszty leczenia powinna pokryć jego najbliższa rodzina - wyjaśnia rzecznik prasowy olsztyńskiego oddziału NFZ Magdalena Mil.
I tak ciało zmarłego Holendra od kilkunastu dni leży w przyszpitalnym prosektorium. Ambasada wskazuje na starostę, jako odpowiedzialnego za ten pochówek. W Holandii w takich przypadkach wszelkie koszty ponosi gmina. W stosunkach dyplomatycznych istnieje zasada wzajemności, więc w Polsce sprawa powinna zostać rozwiązana podobnie - mówi "Gazecie Olsztyńskiej" doradca działu politycznego ambasady Królestwa Niderlandów Krzysztof Weyher. (PAP)