Kto weźmie głosy tych, którzy przegrali?
Donald Tusk i Lech Kaczyński muszą walczyć o głosy zwolenników Andrzeja Leppera i Marka Borowskiego. Od ich zdolności do pozyskania tego elektoratu zależy ostateczne zwycięstwo lub porażka w wyborach prezydenckich - ocenia "Rzeczpospolita".
Gazeta uważa, że konkurenci do najwyższego urzędu w państwie nie mogą obecnie gardzić żadnym głosem. Sądzi, że sztab lidera PO prędzej może liczyć na poparcie elektoratu Marka Borowskiego niż Andrzeja Leppera. Jeżeli dwaj politycy lewicy: Marek Borowski i Aleksander Kwaśniewski wymienią konkretne nazwisko, to z całą pewnością będzie ono brzmiało Donald Tusk - zapowiada "Rzeczpospolita".
Kandydata Platformy Obywatelskiej może poprzeć też Henryka Bochniarz, która walczyła o prezydenturę w barwach demokratów.pl., jednak jej elektorat to niespełna 190 tysięcy osób.
Sztabowcy PiS liczą zapewne na zdobycie sympatii wyborców Andrzeja Leppera - sądzi "Rzeczpospolita". Z tego samego powodu - lider PO słabo wypadł na wsiach - elektorach PSL chętniej zagłosuje na Lecha Kaczyńskiego. Nie wiadomo, czy Liga Polskich Rodzin opowie się otwarcie za kandydatem PiS, ale z tego, iż zamierza namawiać swych wyborców, by poparli tego kandydata, który gwarantuje realizację postulatów Ligi, wychodzi Kaczyński - wnioskuje "Rzeczpospolita".(PAP)