Kto smaruje, ten jedzie

Korupcją na granicy z Polską zajmują się
już ukraińskie służby specjalne. To reakcja na przedruk naszego
reportażu w "Gazecie Lwowskiej". Tekst "Kto smaruje, ten jedzie"
tydzień temu ukazał się w "Dużym Formacie". W piątek przedrukowała
go po ukraińsku "Gazeta Lwowska" - opiniotwórczy dziennik
ukazujący się w 20 tys. egzemplarzy - podaje "Gazeta Wyborcza".
Temat wzbudził olbrzymie zainteresowanie - mówi Jurko Nazaruk,
dyrektor wydawniczy "Gazety Lwowskiej". Urywały się telefony,
wiele osób skomentowało tekst na naszym forum internetowym.

30.08.2004 | aktual.: 30.08.2004 06:27

Według "Gazety Wyborczej", z Nazarukiem skontaktowali się też funkcjonariusze służb specjalnych. Chcieli kopii tekstu, z tego, co wiem, rozpoczęli dochodzenie w sprawie - mówi dziennikowi Nazaruk. Jak dowiedzieli się dziennikarze "Gazety Lwowskiej", służby interesują się głównie wątkiem wyłudzania od Polaków fikcyjnych opłat ubezpieczeniowych. Ujawniliśmy, że gangsterzy podający się za agentów ubezpieczeniowych we współpracy z ukraińską milicją zatrzymują polskich kierowców i wciskają im rzekomo obowiązkowe polisy. W ten sposób wyłudzają nawet po kilkadziesiąt euro od jednego auta - przypomina gazeta.

Niestety nie wiadomo, pod jaką konkretnie firmę podszywają się oszuści. Ale sprawę bada już jednostka zajmująca się nadzorem nad ubezpieczycielami. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że w tym tygodniu mają zostać przesłuchani funkcjonariusze ukraińskiej straży granicznej, którzy pełnili służbę, gdy przez granicę przejechali dziennikarze "Gazety Wyborczej" - dodaje Nazaruk.

Przejeżdżaliśmy przez przejście Korczowa - Krakowiec. Od lat kierowcy wjeżdżający do kraju od strony ukraińskiej mają wybór: stać w ponadkilometrowej kolejce albo zapłacić haracz ukraińsko- polskiej mafii. Przekonaliśmy się o tym naocznie. Umówiliśmy się z trzema osiłkami na 300 zł i 60 hrywien łapówki. Gangster zasiadł za kierownicą naszego auta i bez problemu minął kolejkę na dwie doby stania. Pieniądze przekazaliśmy na oczach ukraińskich strażników granicznych, po wykonanej robocie. Sprawą zainteresował się już ambasador Ukrainy w Polsce, który wysłał do władz w Kijowie list i tekst z "Gazety Wyborczej" - pisze dziennik.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)