ŚwiatKto przyjedzie do Moskwy?

Kto przyjedzie do Moskwy?

Przywódcy kilku krajów Europy Środkowej i Wschodniej mają zastrzeżenia do swego udziału w uroczystościach z okazji 60. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej, które mają odbyć się 9 maja w Moskwie - poinformował niemiecki dziennik "Der Tagesspiegel".

06.02.2005 | aktual.: 14.02.2005 14:56

Prezydent Łotwy, pani Vaira Vike-Freiberga zamierza udać się na uroczystości do stolicy Rosji tylko wtedy, jeżeli przestanie się traktować tę rocznicę jako dzień wyzwolenia krajów bałtyckich- czytamy w zamieszczonym na pierwszej stronie gazety materiale. 9 maja nie jest "dniem radości" - powiedziała Vike-Freiberg.

Jak podał "Der Tagesspiegel", pod znakiem zapytania znajduje się udział w moskiewskich obchodach prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa. Z wyrażeniem zgody zwleka także premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Natomiast prezydent USA George W. Bush przyjął zaproszenie.

W niedzielnym wydaniu gazety czytamy, że niemieccy deputowani zaapelowali do kanclerza Gerharda Schroedera, aby nie brał udziału w obchodach, jeżeli Rosja nie uzna swojej odpowiedzialności za atak na Polskę 17 września 1939 roku oraz niezgodną z prawem międzynarodowym aneksję krajów bałtyckich.

Schroeder w minionych miesiącach wielokrotnie wyrażał zadowolenie z zaproszenia go przez prezydenta Władimira Putina na uroczystości zakończenia wojny do Moskwy, podkreślając przy tej okazji znaczenie niemiecko-rosyjskich stosunków dla przyszłości Europy.

"Der Tagesspiegel" przypomina, że były minister spraw zagranicznych Polski Bronisław Geremek, były przewodniczący parlamentu Litwy Vytautas Landsbergis oraz były minister spraw zagranicznych Estonii Toomas Hendrik Ilves opracowali w Parlamencie Europejskim oświadczenie, w którym mowa jest o wkroczeniu w 1939 roku Armii Czerwonej do Polski, ataku na Finlandię oraz zajęciu krajów bałtyckich. "Pojednanie możliwe jest tylko w oparciu o historyczną prawdę" - czytamy w oświadczeniu.

Gazeta przytacza przy tej okazji wypowiedź Geremka: "Jeżeli 9 maja nie powie się całej historycznej prawdy, to obchody rocznicowe nie doprowadzą do niczego dobrego. Kto podporządkowuje prawdomówność politycznej koniunkturze, ten naraża na szwank przyszłość Europy". Geremek zastrzegł przy tym, że nie chce udzielać rad Schroederowi.

Niemiecki eurodeputowany Alexander Lambsdorf (FDP) uważa, że kanclerz nie powinien uczestniczyć w moskiewskich obchodach, dopóki Putin nie uzna jednoznacznie współodpowiedzialności Rosji za pakt Ribbentrop-Mołotow, napaść na Polskę, niezgodną z prawem międzynarodowym aneksję krajów bałtyckich oraz stalinowskie zbrodnie popełnione na narodach Europy Wschodniej.

Michael Gahler z CDU uznał obecność Schroedera w Moskwie za "niestosowną", ponieważ Rosja odmawia krytycznego zmierzenia się z własną przeszłością i problemem ucisku narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Jego zdaniem, Moskwa do dziś podtrzymuje legendę, że kraje bałtyckie dobrowolnie wstąpiły do Związku Radzieckiego.

Były minister spraw zagranicznych Polski Władysław Bartoszewski powiedział, że bardzo dobrze rozumie zastrzeżenia Bałtów. "Polska stała się w 1945 roku państwem satelickim Moskwy, natomiast Bałtowie zostali całkowicie pozbawieni suwerenności. Dla nich koniec wojny nie oznaczał wyzwolenia" - powiedział Bartoszewski dziennikowi "Der Tagesspiegel".

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)