PolskaKto próbował oszukać Krzysztofa Krawczyka

Kto próbował oszukać Krzysztofa Krawczyka

Gdzie są nasze pieniądze?! - wołała Ewa Krawczyk, żona słynnego piosenkarza, Krzysztofa Krawczyka, zaraz po jego występie w Stegnie. Druga część honorarium w kwocie 11 tys. zł, które po koncercie miał otrzymać Krawczyk i występujący z nim zespół, niespodziewanie zaginęła.

Kto próbował oszukać Krzysztofa Krawczyka
Źródło zdjęć: © Dziennik Bałtycki | Anna Arent

Pierwszą część pieniędzy, takiej samej wysokości, zapłacono z góry. O tym, że artysta nie otrzymał pieniędzy, świadczyło nie tylko oburzenie jego małżonki, ale przede wszystkim zgłoszenie na policję o dokonaniu przestępstwa. Do Stegny przyjechali funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim. Spisano zeznania. - Otrzymaliśmy zgłoszenie, że piosenkarz nie otrzymał całości honorarium - twierdzi komisarz Artur Kłapouchy, rzecznik nowodworskiej KPP.

Zatrzymano jednego z organizatorów, Piotra T., przedstawiciela warszawskiej agencji muzycznej, który był odpowiedzialny za kontakty z gwiazdami. Mężczyzna jednak odmówił składania zeznań. Do wczoraj przebywał w Policyjnej Izbie Zatrzymań w Nowym Dworze Gd. Piotr T. nie będzie jednak odpowiadał za sprawę ze Stegny, lecz za... dokonanie przestępstwa skarbowego. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna prowadził w Katowicach dużą dyskotekę i czeka na niego miejsce w zakładzie karnym. - Był tam poszukiwany - wyjaśnia kom. Artur Kłapouchy. - To wszystko, co mogę powiedzieć.

Imprezę z udziałem Krawczyka współorganizowało kilka firm. - Jesteśmy sponsorem tylko części koncertu - tłumaczy Łukasz Kmita, współwłaściciel firmy Słoneczna Mierzeja z Sosnowca. - Wywiązaliśmy się ze swojego zlecenia. To my sprowadziliśmy m. in. tańczące fontanny, których pokaz odbył się tego samego wieczoru. Więcej może powiedzieć organizator. To Urząd Gminy Stegna, który zlecił przygotowanie koncertu.

- Nie będziemy się wypowiadać - wyjaśnia Ryszard Goliszek, pracownik UG Stegna. - Krawczykowie otrzymali swoje honorarium tego samego wieczoru. Sprawy nie ma. - Gdybyśmy nie wywiązali się z umowy, prawdopodobnie już dawno bylibyśmy na pierwszych stronach polskich gazet i widoczni w telewizji - zapewnia Mariusz Ogrodowski, wicewójt gminy Stegna. Jednak kolejne słowa wójta potwierdzają fakt zaginięcia części pieniędzy. Cała brakująca kwota została bowiem zgromadzona w ostatniej chwili... - Przy współudziale wszystkich organizatorów - dodaje Ogrodowski. - Natomiast do zatrzymanego organizatora nic nie mamy. Jest czysty. Zwrócił nam zaległe pieniądze.

Katarzyna Gała

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)