Kto chce wspólnoty Polaków, kto nie chce monologu?
Jaką mają panowie wizję prezydentury? - zapytała "Polska The Times" kandydatów Platformy i PiS, prosząc o swobodną wypowiedź. Efekt - ciekawy. Widać jasne różnice, widać wybór, jaki stoi przed Polakami - zaznacza dziennik.
26.06.2010 | aktual.: 28.06.2010 10:34
Bronisław Komorowski stwierdza jasno: "Prezydent czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji". A dalej: "Politykę zawsze rozumiałem nie jako grę i walkę, lecz jako wyznaczanie dalekosiężnych strategii rozwoju". Te słowa kandydata Platformy, a także deklaracja o chęci zostania "patronem odrodzenia się wspólnoty Polaków" oznaczają wizję prezydentury, która chce być raczej zdystansowana od bieżącej polityki, akceptująca większość działań rządu, wspierająca go. Organizująca dialog. "Prezydent winien inspirować i informować, tworzyć warunki do społecznej debaty" - napisał marszałek sejmu, dodając, że "prezydent nie może być człowiekiem ani lewicy, ani prawicy".
Zdecydowanie inaczej akcenty w swoim tekście rozkłada Jarosław Kaczyński. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości z jednej strony podkreśla, że w Polsce nie ma dziś alternatywy dla systemu parlamentarno-gabinetowego z mocną pozycją premiera, a z drugiej dodaje: "Zarazem jednak istnieje potrzeba takiego "wyprofilowania" urzędu prezydenta, aby ten, mając tak silny mandat demokratyczny, (...) mógł działać jako skuteczny rzecznik spójności państwa i wspólnego dobra". Kaczyński w swoim tekście wraca do koncepcji rozporządzeń z mocą ustawy. Wyjaśnia: "byłyby one wydawane przez rząd na wniosek prezydenta i akceptowane przez sejm", co ułatwiłoby działanie w sytuacjach nadzwyczajnych, jak powódź. "Chcę być prezydentem dialogu, a nie monologu" - podkreśla jednak.