Książka o kosztach utrzymania polityków bestsellerem
Pensje w wysokości kilkunastu tysięcy euro miesięcznie, laptopy w symbolicznej cenie 1 euro, bezpłatny przejazd autostradami i pociągami oraz bilety do kin i teatrów gratis, zero kosztów prowadzenia konta w banku - oto tylko niektóre z przywilejów finansowych, jakimi cieszą się włoscy politycy.
Wszystkie zaś zostały wymienione w książce pod tytułem "Kasta. Tak oto włoscy politycy stali się nietykalni". Tom o szokujących kosztach włoskiej polityki, napisany przez dziennikarzy "Corriere della Sera" znalazł się niemal natychmiast na liście bestsellerów we Włoszech i wywołał ożywioną dyskusję.
Publicyści największej włoskiej gazety Sergio Rizzo i Gian Antonio Stella udowadniają w swej książce, że koszty utrzymania włoskiej klasy politycznej przekroczyły granice rozsądku i są poważnym obciążeniem dla budżetu państwa. Drobiazgowo wymieniają setki przykładów, świadczących według nich o tym, że pokusie korzystania z tych wszystkich dobrodziejstw władzy korzystają w równym stopniu politycy prawicy i lewicy.
Ukryte przywileje
Najlepszy żywot, jak wynika z książki, wiodą w Italii parlamentarzyści. Podstawowa pensja deputowanego to 11 703 euro, a dochodzą do niej dieta w wysokości 4 tysięcy euro miesięcznie (pomniejszona o 206 euro za każdą nieobecność na posiedzeniu Izby, podczas którego odbywa się głosowanie), fundusz na opłacenie współpracowników w wysokości ponad 4 tysięcy euro.
Ponadto deputowani i senatorzy dostają 3323 euro rocznie na pokrycie kosztów dojazdu do pracy. Gdy odległość między ich domem a najbliższym lotniskiem przekracza 100 kilometrów - otrzymują 3995 euro rocznie. 3100 euro to roczna kwota zwrotu kosztów podróży zagranicznych.
Autorzy książki zwracają uwagę na wiele ukrytych finansowych przywilejów członków parlamentu. Ich bardzo wysokie zarobki konfrontują z niezwykle niskimi cenami w restauracji w Senacie podkreślając, że trudno w Rzymie znaleźć tak tani lokal. I tak na przykład lasagna w restauracji Palazzo Madama (siedziba Senatu) kosztuje 1,59 euro - to znaczy kilka razy mniej niż na mieście.
Wszyscy deputowani poprzedniej kadencji otrzymali laptopy, które po wygaśnięciu mandatu mogli wykupić za symboliczna sumę 1 euro. Rekordzista po zakończeniu kadencji kupił w ten sposób 21 przenośnych komputerów.
Do zeszłego roku w Izbie Deputowanych pracowało na stałe trzech lekarzy, a ich utrzymanie kosztowało rocznie budżet 750 tysięcy euro. Kiedy niedawno zmieniono zasady opieki medycznej dla parlamentarzystów i zawarto umowę z kliniką Gemelli dwaj zwolnieni lekarze otrzymali odprawy po 1 milion 250 tysięcy euro - twierdzą autorzy książki.
Tunel za 5 milionów
Utrzymanie Kwirynału czyli Pałacu Prezydenckiego pochłania znacznie więcej pieniędzy niż Buckingham Palace. W siedzibie szefa włoskiego państwa pracuje w sumie 2158 osób, w tym 274 kirasjerów, 213 policjantów, 77 funkcjonariuszy Gwardii Finansowej, 21 strażników miejskich, kilkudziesięciu ogrodników. Liczba pracowników Pałacu Elizejskiego, dla porównania, nie przekracza tysiąca.
Imponująca jest flota samolotów, jakimi dysponuje włoski rząd. W jej skład wchodzą 3 Airbusy, 7 samolotów Falcon, dwa śmigłowce Augusta.
Jako przykład największej ekstrawagancji władzy, pozostającej w planach, autorzy książki podają zaaprobowany już nawet projekt budowy tunelu, który miałby połączyć główną siedzibę Izby Deputowanych Palazzo Montecitorio z położonym w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów Palazzo Theodoli-Bianchelli. Miałby on kosztować 5 milionów 220 tysięcy euro. Gdy wiadomość o tym ujawniły media, parlament pod naporem krytyki wycofał się z tego projektu.
Sylwia Wysocka