Ksiądz uderza w biskupów. Podaje konkretne przykłady
Ks. Adam Świeżyński opublikował list do biskupów z okazji Wielkiego Czwartku, w którym zarzuca środowisku pogardę, brak wsparcia i wyniszczającą postawę wobec zmagających się z problemami księży. Padły mocne słowa.
Ks. Adam Świeżyński to znany teolog, doktor habilitowany nauk humanistycznych i publicysta. Świeżyńśki słynie z odważnych wypowiedzi i otwartej pozycji w mediach. W tym tygodniu także zdecydował się na odważną publikację na łamach "Więzi", w której zarzucił różne patologie środowisku biskupów.
Księża borykają się z brakiem wsparcia
Ksiądz Świeżyński w swoim liście zaznaczył, że ilekroć potrzebował pomocy, porady, najczęściej mógł liczyć na osoby z zewnątrz. Bardzo rzadko zaś czuł wyrozumiałość w środowisku kościelnym, w którym, jak sam twierdzi, chciałby widzieć zrozumienie w pierwszej kolejności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ta nieoczekiwana obecność innych jest dla mnie tym bardziej zaskakująca, że niejednokrotnie okazuje się obecnością i wsparciem nie od tych, od których z uzasadnionych powodów w pierwszej kolejności mógłbym się jej spodziewać. Powiem wprost: nie przychodzi ona do mnie od Was, biskupów" - pisze Ks. Adam Świeżyński.
Ksiądz przywołał przykład swojego przyjaciela, który borykał się z problemami natury psychicznej. Duchowny zdecydował się skorzystać z pomocy psychologicznej, przez co spotkał się z krytyką.
"Ów duchowny, mający blisko trzydzieści lat kapłaństwa, kilka lat temu doświadczył głębokiego kryzysu swojego powołania i życiowej roli. Ponieważ nie mógł liczyć na zrozumienie, a tym bardziej na wsparcie swojego biskupa, szukał ratunku m.in. w pomocy psychologicznej" - opisuje Ks. Świeżyński.
"Przeszedł wielomiesięczną terapię, która pozwoliła mu pełniej zrozumieć siebie, odczytać własną historię i w efekcie ponownie odzyskać pragnienie i poczucie sensu tego, co robi jako ksiądz" - czytamy w liście.
"Kreatywność uznana przez biskupa za zagrożenie"
Ks. Świeżyński opowiada, że wspomniany duchowny po własnej terapii zauważył, że wiele kwestii, z którymi spotyka się w pracy wynika właśnie z natury ludzkiej psychiki. Mężczyzna zdecydował się podjąć studia psychologiczne z nadzieją, że skorzysta na tym całe jego otoczenie. Jednak reakcja, z którą się spotkał jest co najmniej skandaliczna.
"Gdy wyjawił ten fakt przed biskupem w nadziei, że ten zechce spożytkować jego wiedzę i umiejętności, potwierdzone także stosownymi dokumentami, w diecezji (np. w sytuacji kryzysów innych księży), usłyszał jedynie pytanie: "A czy ksiądz miał zgodę od biskupa na odbycie tych studiów?" - wspomina ks. Świeżyński.
Duchowny zaznacza, że mężczyzna powinien poinformować zwierzchników na temat podjęcia studiów. Jednak sprawa ta dotyczyła także bezpośrednio jego problemów i większa wyrozumiałość jest w takiej sytuacji wskazana.
"To tylko jedna z wielu znanych mi sytuacji, w których samodzielność księdza i przejawiana kreatywność uznane zostały przez biskupa za zagrożenie, bo wykraczały poza horyzont jego myślenia i wywołały trudny do zrozumienia lęk przed tym, co nowe i nieznane, choć przecież ewidentnie dobroczynne i potrzebne" - opisuje ks. Adam Świeżyński.
Duchowny pozwolił sobie na mocny komentarz. "Rozumiecie posłuszeństwo jako pełne uzależnienie, w którym nie ma przestrzeni na swobodną relację, autentyczność, szczerość, zaufanie. A przecież przyrzekając je biskupowi, wraz z symbolicznym gestem włożenia swoich rąk w ręce biskupa, ksiądz nie tylko wyraża zobowiązanie, ale także otrzymuje gwarancję troski o swoje dobro".
"Kościół odbiera księżom podstawowe wolności"
Ksiądz Adam Świeżyński odniósł się do nowego dekretu episkopatu, który dotyczy ich występowania w mediach. Mężczyzna zaznacza, że staroświeckość w tej kwestii nie jest dobra, ale najbardziej uderzyły go kwestie ogromnych ograniczeń nakładanych na księży.
"Mam na myśli wolność związaną z żywionymi przekonaniami, możliwością ich jednoznacznego i wyraźnego publicznego wypowiadania, prowadzenia swobodnej dyskusji na tematy, które tylko pozornie wydają się już rozstrzygnięte. Jeżeli doświadczenie życiowe moje, innych księży i świeckich wielokrotnie wskazuje mi na wadliwość oficjalnego kościelnego nauczania albo szkodliwość wypowiedzi niektórych hierarchów, to co powinienem z tym zrobić?" - pyta duchowny.
"Czy to oznacza, że moja rola jako księdza sprowadza się do biernego odtwarzania raz nagranego przekazu, który nie może ulegać żadnym modyfikacjom?" - dodaje.
Księża odchodzą z kościoła przez dyskryminację "naznaczeni pogardą i ostracyzmem"
Ks. Świeżyński przywołał w liście historie swoich znajomych, którzy odeszli z kapłaństwa. Teolog zaznacza, że brak zrozumienia, dyskryminacja i nagminne ograniczenia są podstawowym powodem utraty duchownych.
"Pamiętam, jak jeden z odchodzących kolegów przywoływał słowa swojego biskupa z ostatniej rozmowy z nim, które były 'gwoździem do trumny' w decyzji o rezygnacji. Gdy uczciwie wyjawił biskupowi swoje trudności i kłopoty związane z kryzysem wypalenia zawodowego (tak, ten kryzys dotyczy także księży, choć często mówi się, że kapłaństwo to nie zawód, lecz powołanie), hierarcha odpowiedział: 'Ja nie potrzebuję słabych księży'" - opisał duchowny.
Ksiądz Świeżyński zaznaczył, że brakuje mu wyrozumiałości, zrozumienia, a Kościół stojący w miejscu będzie dalej tracił duchownych i wiernych.
Przeczytaj także:
Źródło: Więź