Ksiądz skazany za napad z paralizatorem. Nie uniknie kary
Długo unikał kary, ale wszystko wskazuje na to, że od niej nie ucieknie. Ksiądz Andrzej A., który został skazany na prace społeczne po tym, jak poraził mężczyznę paralizatorem, zwrócił się w sprawie do sądu i prokuratora generalnego. Usłyszał dwa razy "nie".
Sprawa sięga 2016 roku. Wtedy ks. Andrzej A. na terenie Sanktuarium Marii Śnieżnej poraził paralizatorem mężczyznę, który wszedł na taras widokowy z małym psem. W 2018 roku został za to skazany na 10 miesięcy prac społecznie użytecznych (30 godzin miesięcznie), mimo że groziły mu nawet trzy lata więzienia. Do tej pory jednak nie zaczął odbywać kary.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", najpierw ksiądz chorował. Po kilku miesiącach sąd uznał jednak, że duchowny jest zdolny do pracy. To jednak nic nie zmieniło. Ksiądz złożył bowiem wniosek o zawieszenie wykonania wyroku.
Sąd go jednak nie uwzględnił. - Brak jest przeciwwskazań do wykonywania kary ograniczenia wolności polegającej na lekkich pracach porządkowych - argumentował sędzia. Decyzja nie jest prawomocna, więc duchowny może się odwołać.
Cezary Tomczyk: służba zdrowia w zapaści, a dyrektor szpitala wozi kule dla Kaczyńskiego
Skazany zwrócił się nawet do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Skarga nadzwyczajna nie zostanie jednak złożona. Tak zdecydowały zarówno prokuratura regionalna, jak i krajowa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl