Ksiądz molestował siostrzenicę. Wciąż nie poniósł kary
- Ciągle boli. Przede wszystkim dlatego, że to był mój brat. Nigdy bym nie przypuszczała, że pcham własne dziecko w ręce kata. Kogoś tak obrzydliwego - mówi w rozmowie z Onetem pani Bożena, kobieta. Jej córka była molestowana seksualnie przez jej brata, który jest księdzem.
Onet opublikował wywiad Szymona Piegzy z panią Bożeną (imię kobiety zostało zmienione na jej prośbę przez redakcję). Kobieta opowiada o rodzinnym dramacie. Jej córka, jako mała dziewczynka i nastolatka, była molestowana seksualnie przez księdza Marka W. z archidiecezji krakowskiej. Dramat córki pani Bożeny mógł trwać nawet 8 lat. Ponadto duchowny jest bratem pani Bożeny. Pokrzywdzoną jest więc jego siostrzenica.
Ksiądz molestował siostrzenicę
Jak mówiła, o dramacie swojej córki dowiedziała się podczas Wigilii Bożego Narodzenia w 2019 r. Jej córka poprosiła swojego wujka, ks. Marka W., o rozmowę w cztery oczy. Wcześniej przy stole pouczał dzieci pani Bożeny, że powinny pomyśleć o ślubie.
- Jak skończyli, to córka ubrała się i wyszła, bo w samochodzie już czekał na nią narzeczony. Marek wrócił do stołu cały blady. Nic nie mówił i trząsł się jak galareta. Widziałam, że coś jest nie tak, ale nic złego nie wyczułam. W końcu, jak zjedliśmy wszystkie potrawy i rozdaliśmy prezenty, brat nie wytrzymał i powiedział, że musi ze mną pilnie porozmawiać - relacjonowała kobieta w rozmowie z Onetem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jej brat nie przyznał się jednak, czego dotyczyła rozmowa. Powiedział tylko, że może mieć problemy przez jej córkę. Później wyznał, że podczas wspólnych wakacji w Bułgarii dotykał siostrzenicę w miejscach intymnych.
- Powiedział, że to się stało tylko raz. Wtedy ja, w zupełnym szoku, zaczęłam zadawać pytania: Kiedy? Gdzie? Jak? Dlaczego? Dopiero po kilku minutach dotarło do mnie, jak wielką krzywdę wyrządził mojemu dziecku. Jak to zrozumiałam, wybuchłam płaczem i nie mogłam się powstrzymać. Wtedy jego reakcja zaskoczyła mnie jeszcze bardziej - wspominała kobieta.
Dodała, że jej brat miał jej za złe, że myśli o córce, zamiast go pocieszyć. Prosił ją, by wpłynęła na córkę, by nie zgłaszała sprawy organom ścigania.
Kobieta przypomniała sobie, że jej córka w okresie dorastania miała problem z bliskością, z dotykiem i przytuleniem ze strony matki. Przypomniała sobie również, że córka w dniu pierwszej komunii wyznała jej, że wujek wsadził jej rękę do majtek. Od razu pojawił się wtedy na miejscu i tłumaczył, że tylko poprawiał siostrzenicy sukienkę.
- Do głowy by mi nie przyszło, że mógł ją wtedy skrzywdzić - powiedziała Onetowi pani Bożena. Kobieta przyznaje, że przestała wierzyć i praktykować religię.
Zapewniła córce wsparcie. Przypomniała sobie również wakacyjny wyjazd z młodości, na którym jej brat - świeżo po święceniach kapłańskich - dotykał jej koleżankę, która była wtedy nastolatką.
Nie poniósł kary
Prokuratura i sąd nie miały wątpliwości. Ks. Marek W. został w 2022 r. prawomocnie skazany, jednak nie odbył ani jednego dnia kary czteroletniego więzienia.
Sprawę nagłośnił zmarły niedawno ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Duchowny został usunięty z listy księży na stronie diecezji. Kuria nie została pozwana, ponieważ ks. Marek W. zaproponował siostrzenicy ugodę. Zapłacił jednak tylko część ustalonej kwoty. Jak podaje Onet, 27 marca miała odbyć się kolejna rozprawa w jego sprawie. Ani kuria ani obrońca księdza nie odpowiedzieli na prośbę Onetu o komentarz.
Źródło: Onet