Ksiądz kontra społeczeństwo
Ponad rok mieszkańcy Wejherowa walczyli o swój czołg, broniąc go przed zakusami miejscowego księdza, który teren wokół czołgu upatrzył sobie na kolejny obiekt kultu religijnego. To nic, że 70% mieszkańców miasta nie chce kolejnej kapliczki. Nie ma znaczenia, że obrońcy pomnika zebrali tysiące podpisów w jego obronie. Nie ma żadnego znaczenia żaden głos mieszkańców Wejherowa… jak i każdego innego polskiego miasta.
29.07.2008 12:53
Przez moment ludzie znów naiwnie uwierzyli, że w „demokratycznej” Rzeczpospolitej ich głos się liczy, że władzy zależy na budowie społeczeństwa obywatelskiego i jego samoorganizacji. Obrońcy pomnika stanowią w mieście większość. Ale jakie to ma znaczenie, gdy przeciw sobie mają „pana, wójta i plebana”?
18 lipca wiceprezydent Wejherowa, Bogdan Tołkowicz zaprosił obrońców czołgu na rozmowy. Rozmowy oczywiście nic dały i dać nic nie mogły. Decyzje zapadły już wcześniej. 16 lipca na stronie urzędu miasta pojawiła się informacja o przetargu na usunięcie czołgu. Propozycje kompromisu przedstawione przez stronę społeczną miasto odrzuciło, bo w tym samym czasie organizowało już przetarg. Odrzucił ją także obecny na spotkaniu ksiądz Nowak, główny „architekt” projektu „kapliczki-mauzoleum” w miejscu, gdzie jeszcze stoi czołg-pomnik ku czci polskiej I Brygady Pancernej, która wyzwalała miasto.
Można retorycznie zapytać – dlaczego ksiądz, jednego z obecnych w Polsce wyznań, jest stroną konfliktu i to stroną uprzywilejowaną? Problem czołgu, jak mało co, daje obraz stanu polskiej demokracji. Rozumieją to obrońcy pomnika, bo apetytu księdza nic nie jest w stanie nasycić.
6 sierpnia ma być dniem otwarcia przetargu na usunięcie czołgu. Nie można wiecznie ustępować. Każda władza opiera się na przymusie i tylko z siłą się liczy, dlatego w tym samym czasie obrońcy czołgu chcą zorganizować demonstrację pod urzędem miasta. Być może ostatnią.
Gorąco zachęcamy wejherowian do wzięcia w niej udziału. Tu chodzi przecież o coś więcej i rozumieją to dobrze najbardziej zaangażowani aktywiści, którzy już od roku walczą o ten pomnik z władzą i księdzem. To nie czołg pójdzie na żyletki, to demokrację w Waszym mieście ostatecznie pokroją na drobne. Jutro zmienią Wam nazwę ulicy, bo przecież trudno, by „święte” miejsce miało adres przy ul. I Brygady Pancernej, pojutrze zaczniecie odrabiać pańszczyznę.
więcej informacji na stronie www.czolgisci.prv.pl