Ksiądz Jacek Stryczek wyznaje: "chciałem umrzeć"
Został oskarżony o mobbing przez pracowników stowarzyszenia Wiosna, którego był prezesem. - Myślałem: po co ja właściwie żyję? - zdradza w rozmowie z "Polska The Times". Twierdzi, że polowano na niego, bo "przecież w Polsce nie może być fajnego księdza".
15.03.2019 | aktual.: 28.03.2022 07:57
- Mobber. Tak zacząłem siebie nazywać. Chyba z bezsilności - przyznaje w rozmowie z "Polska The Times" ksiądz Jacek Stryczek. Jego życie zupełnie się zmieniło po publikacji Onetu. W artykule przedstawiono relacje pracowników stowarzyszenia Wiosna, którzy oskarżyli prezesa o mobbing.
- Chciałem umrzeć. To było dla mnie bardzo trudne. (...) Myślałem: po co ja właściwie żyję? Kiedy dzwoniłem do kogoś, nie byłem pewien, kto przyjaciel, a kto wróg. - podkreśla ks. Stryczek.
Twierdzi, że szkalujący go artykuł "to była chyba największa w ostatnich latach mowa nienawiści - bez żadnych dowodów, bez próby zweryfikowania". - Warto przypomnieć, jak powstawał tamten tekst. Dziennikarz wybrał tylko negatywne relacje. Ale zrobił wszystko, aby ich nie weryfikować. (...) Chodziło o to, aby zniszczyć mój wizerunek. Żebym się już więcej nie podniósł. Tak swój cel zdefiniował dziennikarz - tłumaczy ks. Stryczek.
Przyznaje, że zadziwia go "wyjątkowa współpraca Asi Sadzik i rzekomego zarządu z Onetem". - Dlaczego Onet uważa, że Asia musi być prezesem? O co chodzi? Kiedy powstał ten sojusz? - pyta. I dodaje: - Zaczęło się właśnie od polowania na mnie. Miałem poczucie, że trwa to już od jakiegoś czasu. Przecież w Polsce nie może być fajnego księdza - tłumaczy.
Odpiera zarzuty
Ks. Stryczek zapewnia, że nikogo nie mobbingował. - Ja nie krzyczę, jak mi też zarzucano - podkreśla. Mimo zarzutów pod swoim adresem, jak mówi ksiądz, on sam nikogo nie oskarżał.
Planował odejść z Wiosny, kiedy skończy 60 lat. - Bo jako ksiądz muszę się przygotować do śmierci. Wyszło szybciej. Mam 56 lat. Dla mnie to lepiej. Teraz wracam do prostego życia - podsumowuje.
Źródło: "Polska The Times"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl