Ks. Witold Bock: Papież przyjeżdża z ładunkiem intelektualnej refleksji
(RadioZet)
< Monika Olejnik> W tym ważnym dniu, gościem jest ks. Witold Bock. Dzień dobry, wita Monika Olejnik. Szczęść Boże pani redaktor. Dzień dobry państwu. < Monika Olejnik> Duszpasterz dziennikarzy. Co według księdza Polacy mogą dać papieżowi Niemcowi? Przede wszystkim, może swoją solidność i swoje słuchanie. Zwykłem często namawiać ludzi do tego, żeby umieli uważnie słuchać, że od tego się wiele zaczyna, bo tak naprawdę umiejętność jakiejkolwiek aktywności rozpoczyna się od umiejętności słuchania. Warto potraktować Benedykta XVI i to bardzo szczerze bardzo osobiście, jako następcę Piotra apostoła i próbować się dowiedzieć od niego tego samego, jakbyśmy próbowali zapytać Świętego Piotra. < Monika Olejnik> A nie warto potraktować Benedykta XVI jako następcę Jana Pawła II, jako kontynuatora jego myśli? Ale Jan Paweł II swoim życiem, swoim stylem, nawet swoim poczuciem humoru starał się udowodnić, że to świadectwo, które dał Piotr Apostoł, a dał przecież Jezusowi Zmartwychstałemu jest czymś co może powodować, że
człowiek może być sobą, że może być kimś kto dużo o świecie wie, kto ma poczucie sensu i w ten sposób zresztą nabiera poczucia sensu wiary, które jest głównym, tematem tej pielgrzymki. < Monika Olejnik> Pytałam wczoraj arcybiskupa Nossola przyjaciela Benedykta XVI, czy zaskoczył go czymś Benedykt XVI przez ten rok? Powiedział że tak, że uczy się gestykulowania, że uczy się takiej sympatii do ludzi, że zmienił się i tym go zaskoczył. A czy księdza czymś zaskoczył papież Benedykt XVI? Tak, w samym momencie gdy został wybrany, co czułem nawet gdy spotkaliśmy się w Radio ZET w dniu pogrzebu niezapomnianego Ojca Świętego Jana Pawła II, to mówiłem o swojej intuicji, że to Joseph Ratzinger zostanie następcą Jana Pawła II i byłem niezwykle mu wdzięczny, ale zaskoczony, że nie przywdział imienia Jan Paweł III, że nie próbował naśladować kalkować. Mnie się wydaje, że z tego złożenia Jana Pawła II i Benedykta XVI otrzymujemy wielką lekcję dobrego stylu, umiejętności bycia sobą, co wcale nie oznacza, niektórzy tak to
właśnie rozumieją, że bycie sobą oznacza zarozumiałość, że bycie sobą oznacza powielanie pewnych wzorców, a tymczasem mamy bardzo dojrzałe chrześcijaństwo, bardzo dojrzałe człowieczeństwo. Fascynująca postać jest ten Benedykt XVI. < Monika Olejnik> Na początku było wiele wątpliwości, czy Benedykt XVI przekona do siebie Polaków. Wydawało się, że jest groźny, mówiło się o nim, że jest pancernym kanclerzem, okazuje się, że jest niezwykle ciepłym człowiekiem. O tym wiedzieli Ci, którzy go znali, którzy mieli się okazję się spotykać. Przecież wielu Polaków wspomina spotkania z profesorem uniwersytetu, bo przecież przede wszystkim za takiego go uważano obecnego Benedykta XVI. Przyjeżdżał do Polski jako autor książek i wszyscy mówili, że ten suchy profesor uniwersytecki okazuję się bardzo ciepłym człowiekiem, a ja jeszcze raz jestem wdzięczny Benedyktowi XVI o to, że nie próbuje w sposób bardzo naiwny naśladować Jana Pawła II i wydaje mi się, że w tej pielgrzymce otrzymamy właśnie dowód, że Benedykt XVI przyjeżdża
do nas z bardzo ważnym ładunkiem intelektualnej refleksji, a wybranie tematu wiary świadczy o tym, że mamy w Polsce coś do zrobienia. < Monika Olejnik> Jest strażnikiem tradycji, ale jednocześnie ma współczesne spojrzenie na świat. Dostrzega, to że kościół musi się też zmieniać. W Kościele jest tak, że niemal jest to logiczne prawidło, że jest źródło i jest delta. Jako nauczyciel wiary, a tak trzeba przede wszystkim patrzeć na pielgrzymkę Benedykta XVI, że przyjeżdża nauczyciel wiary, nauczyciel mądrości, mędrzec po prostu, w którego warto się zasłuchać. To jest umiejętność nie zamieniania tego co jest skutkiem na przyczynę. W Kościele ważne jest zmartwychwstanie Chrystusa, ewangelia i tutaj są prawdziwe źródła Kościoła, a nie umieszczone gdzieś w historycznych, prywatnych przekonaniach, które biorą się z refleksji narodowej czy jakiejkolwiek innej. Ważne jest potraktować Benedykta XVI, a także Jana Pawła II jako punkty na horyzoncie i w ten sposób nawigować swoje własne życie. Jeżeli Benedykt XVI będzie
czegokolwiek od nas oczekiwał, a usłyszymy wydaje mi się to, to odpowiedzialność. Bo Benedykt chce mówić o wierze, co wyraźnie wynika z tematu, a odpowiedzialność za to zostawia nam. Tak będzie treść, wydaje mi się tej pielgrzymki. < Monika Olejnik> Europa się laicyzuje, kościoły europejskie są coraz bardziej puste, a kościół polskie są pełne, ale czy to oznacza, że nasza wiara jest taka bardzo głęboka, czy ona nie jest powierzchowna, ludyczna? Stosując ten schemat, o którym powiedziałem wcześniej można napełnić kilka pojęć, które są ważne dla nas Polaków. Ja bym sobie wybrał takie trzy, idąc tutaj do studia do państwa na rozmowę pomyślałem o prawdzie, o autorytecie formalnym i o jedności. No weźmy choćby na przykład autorytet formalny, o którym pani przed chwilą do pewnego stopnia powiedziała, jest go niesłychanie łatwo roztrwonić, można się zatrzymać na jego urokach. Ja pamiętam takie doświadczenie, kiedy byłem młodym klerykiem ubraliśmy się drugiego dnia w strój duchowny szliśmy parkiem i starsi ludzie i
dzieci kłaniali się na nas widok i mówili grzecznie: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Pamiętam jak jeden z kolegów się tym zachwycił, a drugi mędrzec chociaż młody człowiek powiedział : „Słuchaj, tylko ilu ludzi musiało wcześniej nosić ten strój, że ci ludzie tak grzecznie do nas mówię, że z takim szacunkiem się do nas odnoszą”. I wtedy, widać, że autorytet formalny można potraktować na kilka sposobów, można się nim egzaltować ale można potraktować jako osobiste zadanie czego wielu duchownym, ale nie tylko duchownym życzę i sobie także. < Monika Olejnik> Czy ksiądz by oczekiwał, że Benedykt XVI przeprosił by za holocaust w Auschwitz, żeby przeprosił za postawę hierarchii kościelnej w trakcie drugiej wojny światowej, za ich kolaborację, za ich obojętność na zagładę Żydów. Mam wiarę, że tak nastąpi czy będzie wypowiedziane wprost słowo „przepraszam”, to zostawmy to Benedyktowi XVI. Natomiast klimat i ton, który nadał Jan Paweł II, który można także spotkać w wielu wypowiedziach hierarchów kościelnych
w Polsce, duchownych i w ogóle chrześcijan, należy domniemać, że nie tyle co na społeczne oczekiwanie ile ze względu na wyznawane wartości, trzeba umieć przepraszać, bo przepraszać nie jest pewnego rodzaju czy to, to honorem czy to, jakby to nazwać, pewnego rodzaju elitarnym zachowaniem. Przepraszam to jest osobisty wybór, który wierzę w to Benedykt dokonał, dlatego że jest wierzącym człowiekiem. < Monika Olejnik> Papież przyjeżdża do Polski do Kościoła, który jest podzielony na Kościół otwarty i na Kościół tradycyjny i te granice przebiegaj teraz coraz bardziej gwałtownie. I czy ta obecność papieża może wpłynąć na to, żeby duchowni znaleźli porozumienie między sobą, które jest tak ważne dla wiernych i dla tych, którzy chodzą do kościoła i słuchają głosu duchownych. Oby tak było. mam nadzieję, że przede wszystkim to co będzie papież mówił o źródłach wiary wzbudzi refleksję w ludziach, i tak jak powiedziałem to już wcześniej zrodzi określoną odpowiedzialność. Ja wracając do chociażby pojęcia jedności, które
można skonfrontować z pojęciem wiary. Oczywiście jesteśmy jakby w jedności, a czym napełnić słowo jedność w kościele, przecież nie jednością charektorologiczną, jakimiś upodobaniami naszymi gustami, tylko razem coś robimy i zmierzamy do jakiegoś celu, który Bóg nam wybaczył. Dlatego zakonnicy chociażby, są takie w Polsce dwie osobowości, są z których jeden nosi habit biały, a drugi habit czarny, jak różne owoce przynoszą prace tych obydwu zakonników warto sobie zadać, a państwo domyślają się o jakich sprawach mówię. < Monika Olejnik> A czy według księdza, sprawa księdza Czajkowskiego nie zakłóci dialogu polsko – żydowskiego, dla którego tak wiele zrobił ksiądz Czajkowski? W sprawie ks. Czajkowskiego trzeba powiedzieć jedno i zacytować Biblię: „ Kto stoi, niechaj baczy, aby nie upadł”. Nie ukrywam i tutaj głoszę swoje osobiste przekonania, że bliskie są mi rozwiązania ks. Isakowicza, oczywiście one domagają się szerszej refleksji. Ks. Isakowicz posłucha tych, którzy mu będą mądrze doradzali. Ale jestem w
stanie sobie wyobrazić, że odpowiednie autorytety w polskim Kościele wezwą i dadzą czas wszystkim, którzy współpracowali ze służbami specjalnymi w jakiejkolwiek formie. Czas na zapoznanie się, czas na złożenie urzędu jeżeli to będzie konieczne, a po tym czasie przystąpią jakieś kościelne komisje, ale we współpracy z IPN –em. Bliski jest mi pogląd również taki, że od lustracji w Polsce jest IPN i odpowiednie jego dygasterie i tego nie powinny robić komisje kościelne. Kościół jest od proponowania IPN- owi i całemu społeczeństwu duchowej perspektywy sytuacji zdrady. Podobnie jak zdarzają się zdrady, tak ci ludzie mają prawo powiedzieć przepraszam. Ja protestuję przeciwko wszystkim sytuacjom, w którym tym ludziom odbierają prawa powiedzenia przepraszam. < Monika Olejnik> A czego my byśmy chcieli od papieża, w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”, żeby dużo mówił po Polsku, często odnosił się do Jana Pawła II, żeby mówił o relacji Polaków z Niemcami 67 proc. , a bezpośrednio odnosił się do sytuacji w Polsce 56 proc.
odpowiedz> Ja za najważniejszy punkt tej pielgrzymki będę naprawdę uważał, wizytę tego papieża pochodzącego narodu niemieckiego w Auschwitz - Birkenau. W Auschwitz papież przejdzie samotnie pod bramą, w którą w jego ojczystym języku w innym kraju jest napisane innym wszystkie hasło. Wydaje mi się, że to jedno z najważniejszych, jeden z najważniejszych symboli tej pielgrzymki, można by powiedzieć niemal jak przejście z tego życia do przyszłego życia. Wydaje mi się, że dla tego papieża i będę się za niego w tym momencie modlił i będę myślał o nim jak właśnie Benedykt XVI będzie przechodził pod tym napisem, który był, który jest na bramie Oświęcimia w Auschwitz. < Monika Olejnik> Gościem Radia ZET był ks. Witold Bock. Dziękuję bardzo.