Ks. Isakowicz nie zajmie się sprawą pedofilii. "Nie wykluczam, że głosowałbym inaczej"

Panie senatorze, dlaczego Koalicja Obywatelska wespół z Prawem i Sprawiedliwością odrzuciła kandydaturę księdza Isakowicza-Zaleskiego do Komisji Spraw Zwalczania Pedofilii? Ta decyzja - no taka ponad partyjna, bo jednak utworzyła się tutaj taka swoista koalicja PO i PiS - była krytykowana powszechnie przez komentatorów, przez obserwatorów życia publicznego. Dlaczego tak się stało? Nie wiem. Akurat jeżeli chodzi o Senat mamy bardzo dobrą kandydatkę, która gładko przeszła przede wszystkim debatę na temat właśnie tego problemu, bo problem jest najistotniejszy. Natomiast nie znam rozmów kuluarowych. Nie znam tych uwarunkowań. A gdyby pan był posłem, to jakby pan zagłosował w sprawie kandydatury księdza Isakowicza-Zaleskiego? Któremu - tu chyba nikt nie ma wątpliwości - zależy na tym, żeby kościół oczyścić z tych no haniebnych przypadków pedofilii. Ja traktuję ostatnią aktywność księdza niezwykle nie tylko poważnie, ale z pewnym szacunkiem. Zdaję sobie sprawę z tego, że mu zdecydowanie trudniej prowadzić taką aktywność, w której wskazuje po pierwsze istniejący problem. A po drugie stara się jednak go rozwiązać nagłaśniając wszystko to, co jest przedmiotem jego obserwacji. Czyli pan jako poseł oddałby pan głos inaczej niż politycy Koalicji Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości w sprawie księdza? Nie wykluczam takiej sytuacji.