Ks. Henryk Jankowski jedzie do Kobylańskiego
Ks. Henryk Jankowski wylatuje do Urugwaju, dokąd zaprosił go kontrowersyjny polonijny biznesmen Jan Kobylański, informuje "Rzeczpospolita".
"Dziennikowi Bałtyckiemu" prałat miał powiedzieć, że jedzie po pomoc finansową dla instytutu jego imienia; "Rzeczpospolitej" oświadczył, że to bzdura i zamierza w Urugwaju odpocząć.
Ale Mariusz Olchowik, prezes Instytutu ks. Henryka Jankowskiego, pytany o wsparcie finansowe instytutu przez Kobylańskiego, nie zaprzecza już tak zdecydowanie. Przyznaje, że instytut jest otwarty na ludzi, którzy chcą wesprzeć jego działanie, również na Kobylańskiego.
Kobylański był podejrzewany o wydanie w czasie wojny w ręce gestapo żydowskiego małżeństwa. Śledztwo w tej sprawie zakończyło się umorzeniem. Ten polonijny biznesmen, szef Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych Ameryki Łacińskiej, udziela już pomocy finansowej innemu duchownemu - o. Rydzykowi, który nieraz był jego gościem.
Ks. Jankowski działa na własny rachunek. Stosowanie wobec niego kar kanonicznych nie ma sensu, powiedział "Rzeczpospolitej" metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski. Metropolita dodał, że karą dla niego jest już spotkanie z takim człowiekiem jak pan Kobylański. On się pogrąża totalnie - powiedział. (PAP)