Ks. Boniecki: dialog islamsko-chrześcijański ma przed sobą długą drogę
Dialog z natury rzeczy musi być co jakiś
czas zaburzany. Taka jest natura spotkania ludzi i rozmów. Ale
zaburzenie nie jest trwałe - powiedział "Słowu Polskiemu -
Gazecie Wrocławskiej" ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny
"Tygodnika Powszechnego", ustosunkowując się do gwałtownych
reakcji świata muzułmańskiego na słowa papieża Benedykta XVI.
19.09.2006 | aktual.: 19.09.2006 06:27
Zdaniem ks. Bonieckiego, w świat została przekazana niepełna informacja, bo przecież papież zajął się w swoim wykładzie sprawą dialogu między chrześcijaństwem a islamem. Bardzo mocno i surowo mówił o cywilizacji Zachodu, a po jego słowach Zachód nie palił kukieł.
Co więc Papież chciał powiedzieć słuchaczom, zapytała gazeta. Chciał wyraźnie podkreślić, że nikogo i na żadną religię nie można nawracać siłą. To oczywiście była krytyka dżihadu, czyli "świętej wojny". Trudno, żeby chrześcijanin nie krytykował dżihadu. Myślę, że drugim dnem jest tu nastawienie fundamentalistów islamskich do Europy i do chrześcijaństwa. Każdy pretekst jest tu znakomity, by doszło do protestów i rozruchów.
Ks. Boniecki twierdzi, że edukowanie, tłumaczenie czegokolwiek islamskim dzieciom jest trudne technicznie, bo islamskie środowiska zamykają się przed chrześcijańskimi wpływami. W Arabii Saudyjskiej nie wolno nawet księdzu odprawić mszy świętej. Nie ma mowy o przechodzeniu na chrześcijaństwo. To oznacza ryzyko utraty życia. Dialog ma więc przed sobą długą drogę. (PAP)