PolskaKrzysztof Wyszkowski nie musi zwracać Lechowi Wałęsie kosztów emisji przeprosin w TVN

Krzysztof Wyszkowski nie musi zwracać Lechowi Wałęsie kosztów emisji przeprosin w TVN

Krzysztof Wyszkowski, b. działacz Wolnych Związków Zawodowych nie musi zwracać Lechowi Wałęsie kosztów emisji przeprosin w TVN, w sumie 24 tys. zł - zdecydował Sąd Rejonowy w Sopocie. - To wyrok absolutnie błędny i sprzeczny z sądowymi dowodami - skomentowała pełnomocnik b. prezydenta Ewelina Wolańska, zapowiadając złożenie odwołania.

Krzysztof Wyszkowski nie musi zwracać Lechowi Wałęsie kosztów emisji przeprosin w TVN
Źródło zdjęć: © WP.PL | Paweł Kozioł

11.09.2013 | aktual.: 11.09.2013 17:49

Oddalając powództwo, sąd zasądził także od Wałęsy na rzecz Wyszkowskiego 2,4 tys. zł tytułem zwrotu kosztów sądowych. Orzeczenie nie jest prawomocne.

Sprawa dotyczy prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z marca 2011 r., nakazującego Wyszkowskiemu przeproszenie byłego prezydenta za zarzut współpracy z PRL-owskim aparatem bezpieczeństwa. Wyszkowski nie wykonał tego wyroku i w tej sytuacji Wałęsa skorzystał z tzw. zastępczego wykonania przeprosin i opublikował przeprosiny na swój koszt.

Emisja przeprosin w telewizji TVN

19 listopada 2012 r. po Faktach TVN, ukazała się plansza o treści: Oświadczenie Krzysztofa Wyszkowskiego na podstawie Wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 24 marca 2011 roku "W dniu 16 listopada 2005 roku w programach informacyjnych "Panorama" 2 programu TVP i "Fakty" telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja, Krzysztof Wyszkowski, odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych".

Uzasadniając decyzję sopockiego sądu, przewodniczący składu sędziowskiego Paweł Klecha przypomniał, że w myśl wyroku sądu z marca 2011 r., Wyszkowski miał przeprosić Wałęsę w programie Fakty TVN tj. w tej samej audycji, w której oskarżył b. przywódcę Solidarności o współpracę z SB. Tymczasem - jak podkreślił sędzia - ogłoszenie, które Wałęsa opłacił z własnej kieszeni, ukazało się po programie informacyjnym TVN i bloku reklamowym.

Z uwagi na precedensowy charakter sprawy, Sąd Rejonowy w Sopocie rozpatrywał powództwo Wałęsy w składzie trzech sędziów, zamiast jednego. - To wyrok absolutnie błędny i sprzeczny z sądowymi dowodami - powiedziała pełnomocnik b. prezydenta Ewelina Wolańska, zapowiadając złożenie odwołania. Dodała, że godzina publikacji ogłoszenia w żaden sposób nie przekreśla jego ważności.

Wyszkowski: wyrok jest zgodny ze zdrowym rozsądkiem

Wyszkowski powiedział, że decyzja sopockiego sądu jest zgodna ze "zdrowym rozsądkiem i prawem". - Nie ma tu też żadnego elementu politycznego - dodał. Na sali rozpraw Wyszkowski argumentował, że Wałęsa bezzasadnie żąda od niego pieniędzy.

- Wyrok nie został przecież wykonany we właściwej formie. Sąd Apelacyjny wyraźnie wskazał i to na żądanie strony powodowej, że przeprosiny mają się ukazać w trakcie programu Fakty TVN. Tymczasem, jak wiadomo, ogłoszenie nadano po zakończeniu tej audycji. Wyroku nie można wykonać według metody "mniej więcej". Teraz niech powód domaga się rekompensaty od TVN za źle wykonaną usługę - argumentował b. działacz opozycji.

W prawomocnym wyroku o ochronę dóbr osobistych z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W tym samym dniu b. prezydent otrzymał od Instytutu Pamięci Narodowej status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, że był agentem służb specjalnych PRL.

Wniosku Wyszkowskiego o kasację wyroku z 2011 r. Sąd Najwyższy nie rozpatrzył.

B. działacz WZZ skorzystał z przepisu prawnego umożliwiającego staranie się o wznowienie procesu zakończonego prawomocnym wyrokiem w sytuacji, gdy pojawią się nowe okoliczności i dowody w sprawie, o których nie było wiadomo podczas wcześniejszego postępowania.

Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku. W ramach tego postępowania, pod koniec sierpnia, na wniosek Wyszkowskiego, doszło do przesłuchania w Warszawie jako świadka b. dyrektora departamentu III "A" ministerstwa spraw wewnętrznych w PRL gen. bryg. Władysława Ciastonia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (374)