Krzysztof Rutkowski: Katarzyna manipuluje Bartkiem
– Ta cała historia zaczęła się od kłamstw i skończy w ten sam sposób. Katarzynie przestałem wierzyć, gdy po raz kolejny uciekła przed badaniem na wykrywaczu kłamstw. Wierzyłem jednak w Bartka, ale ona ma na niego zły wpływ. Manipuluje nim. Jeśli teraz zamierzają wspólnie żyć, to ja już nie chcę o nich słyszeć. To byłoby niepoważne – mówi Krzysztof Rutkowski. Do niedawna był jeszcze mentorem i podporą Bartka. Dziś jest zniesmaczony tym, że Waśniewscy – rodzice tragicznie zmarłej Madzi (†6 mies.) znów są razem.
– Kiedy Katarzyna od niego odeszła, miałem nadzieję, że się to wszystko jakoś uspokoi, wyciszy. Jej na pewno już nigdy nie pomogę, a z Bartkiem od końca kwietnia nie mam kontaktu. Wiem, że przebywał w Warszawie, ale nie wykluczam, że mógł też już szykować się do wyjazdu za granicę. Mówił o tym od dawna, więc może to zrobi – opowiada Krzysztof Rutkowski. – Jeśli jednak nadal ma kontakt z Katarzyną i zamierzają wspólnie żyć, to ja już nie chcę o nich słyszeć – dodaje zirytowany.
Rutkowski pojawił się w życiu sosnowieckiego małżeństwa, gdy o pomoc w odnalezieniu wnuczki poprosiła go Beata Cieślik (43 l.), matka Bartka. Detektyw badał tropy i weryfikował wersje wydarzeń przedstawiane mu przez matkę Madzi. To on nakłonił kobietę do zwierzeń. Potem organizował dla obojga małżonków konferencje prasowe, wysłał ich na urlop na Dolny Śląsk i zapewnił mieszkanie w Łodzi.Wszystko układało się po jego myśli do momentu, kiedy Waśniewska uciekła do Sosnowca ze strachu przed badaniem na wykrywaczu kłamstw. Kilka dni później poszła też do prokuratury, by zeznawać przeciwko Rutkowskiemu. Od tej pory Rutkowski nie chce mieć z nią styczności. – To kłamliwe dziewuszysko – mówił detektyw.
Waśniewski przez kilka tygodni nie kontaktował się z żoną. Zarówno jego rodzice, jak i Rutkowski czuli wówczas ulgę. Kiedy okazało się, że ojciec Madzi wyjechał do Warszawy, do żony, wszyscy są zrezygnowani. – To dorosły człowiek, sam decyduje o tym robi. Rodzice nie wyrzekli się go, ale zadowoleni nie są – mówi Krzysztof Rutkowski.
Przeczytaj koniecznie: Pawlak: A co PSL ma do dyrektora szpitala?