Krzysztof Rutkowski: ciało Magdaleny Żuk zostało zabalsamowane. To mogło zatuszować część śladów
Jak ustalił detektyw Krzysztof Rutkowski, po przeprowadzonej sekcji zwłok Magdaleny Żuk w Egipcie, ciało kobiety zostało "wymyte specjalistycznymi środkami oraz zabalsamowane". - Takie zabiegi mogły doprowadzić do neutralizacji pewnych śladów - zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską. Nie wyklucza również, że niedługo poleci do Egiptu osobiście.
Tym samym samolotem, który przewoził trumnę z ciałem Magdy Żuk, w czwartek wrócił do Polski jeden z dwóch zespołów detektywa Rutkowskiego, badających na miejscu sprawę tajemniczej śmierci polskiej turystki.
- Wcześniej nie podawaliśmy, że jeden z naszych zespołów wciąż pracuje w Hurghadzie. Zależało nam, żeby od początku do końca pilnowali zwłok - informuje Rutkowski.
"Możliwe, że sam polecę do Egiptu"
Detektyw zapewnia, że w przypadku stosunku seksualnego lub gwałtu, użycie środków chemicznych mogło zatuszować część śladów. - Apeluję jednak o cierpliwe poczekanie na wyniki badań przeprowadzonych tu w Polsce. W naszej ocenie najbardziej prawdopodobna jest obecnie wersja o załamaniu i manii prześladowczej - stwierdza.
Rutkowski podkreśla, że wokół całej sprawy narosło zbyt wiele teorii. - Temat stał się już elementem gry politycznej. Nie chciałbym, aby był wykorzystywany w sporze np. o to, czy Polska powinna przyjmować imigrantów. Z drugiej strony jeśli wyniki sekcji okażą się wątpliwe, możliwe, że sam polecę do Egiptu - zapewnia.
"Winnych tej śmierci jest wielu"
Najpopularniejszy polski detektyw apeluje o "cierpliwość i tonowanie emocji". Podkreśla, że wiele komentarzy w internecie jest niestety zbyt brutalnych i niechęć jaka pojawia się wobec obcokrajowców jest niepotrzebna.
- Ale odpowiedzialnych za śmierć Magdy jest oczywiście wielu. Niesłychaną biernością wykazali się zarówno przedstawiciele konsulatu, biura podróży, jak i hotelu w Marsa Alma. Niedopuszczalne było również zachowanie personelu szpitala w Port Ghalib, który dziewczynę w tak ciężkim stanie przywiązał do łóżka zwykłymi ręcznikami i prześcieradłami - ocenił.
Sekcja zwłok trwała niemal 6 godzin
Po czwartkowych badaniach tomografem komputerowym, w piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu przeprowadzona została sekcja zwłok Magdaleny Żuk. Pełnomocnicy rodziny nie chcieli jednak ujawnić żadnych szczegółowych informacji. Podali jedynie, że w najbliższym czasie ciało kobiety zostanie przekazane jej bliskim.
- Bardzo prosimy o uszanowanie prawa rodziny do spokoju i nierobienie z tego medialnego spektaklu - powiedział dziennikarzom mec. Paweł Jurewicz pytany, czy znany jest już termin pogrzebu Magdaleny Żuk.
- W trakcie sekcji pobrano próbki do dalszych badań histopatologicznych, biologicznych oraz toksykologicznych. Kolejne informacje w tej sprawie zostaną udzielone po uzyskaniu wyników zleconych badań wraz z opinią biegłych co do przyczyny śmierci – poinformowała Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.
Pogrzeb we wtorek w Bogatyni
27-letnia Magdalena Żuk 25 kwietnia poleciała na wycieczkę do kurortu Marsa-Alam. Po dwóch dniach partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie. Zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju.
Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobieta trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu dowiedział się, że kobieta nie żyje. Zmarła w wyniku obrażeń odniesionych wskutek upadku z drugiego piętra szpitala w Port Ghalib, gdzie przebywała.
Pogrzeb Magdaleny Żuk odbędzie się we wtorek, 23 maja o godzinie 15 w Bogatyni.