Krzysztof Piesiewicz: postaw na przyszłość wnuków
Nie pójdziesz, nie decydujesz. Możesz powiedzieć: "...mam to w nosie...". To znaczy, że masz w nosie swój kraj, swoją rodzinę, swoje dzieci, swoją przyszłość, przyszłość swoich wnuków - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" senator Krzysztof Piesiewicz namawiając Polaków do udziału w referendum unijnym.
Przemysław Barbrich: Ja w pana słowach próbuję znaleźć optymizm, ale pesymizm tylko widzę. Wszędzie jest źle? Wszędzie ludzie nie wierzą? A co pan robi, żeby znaleźć siłę, żeby funkcjonować?
Krzysztof Piesiewicz: To jest za krótka audycja. Prawdopodobnie funkcjonujemy w szeroko pojętym kryzysie kulturowym w tej chwili w Polsce, który odbija się wszędzie. Nawet w tak małych miejscach, jak kontakt władza - teatr łódzki. Ale również widzimy to w komisji, która jest powołana w sejmie, ale również widzimy w sejmie, jako takim. Gdzie blokuje się mównicę, gdzie robi się awantury. Ale również coś takiego funkcjonuje w głowach zabieganych ludzi, którzy głosują na formację, która im proponuje taki kształt ojczyzny, że po 3-4 miesiącach, gdyby ta formacja zaczęła rządzić, to nie wiedzieliby gdzie się znajdują.
Przemysław Barbrich: A jak zmienić preferencje ludzi? Ludzie nie wierzą rządowi, nie wierzą sejmowi, nie wierzą senatowi, nie ufają premierowi, słuchają i oglądają w telewizji i widzą, ale niczego z tego nie rozumieją?
Krzysztof Piesiewicz: Mi się wydaje tak, że przestańmy narzekać, a zastanówmy się jak zrobić to, co powiedziałem na początku, czyli selekcję pozytywną. Jak uruchomić ogromną ilość wykształconych, młodych ludzi, którzy sprawnie poruszają się we współczesnym świecie, we współczesnej Europie. Jak uruchomić te procesy, które pozwolą, że ludzie najbardziej wykształceni, którzy mają w sobie cechy polegające na tym, że dobro publiczne jest ponad partykularnymi interesami. Jak stworzyć formacje polityczne, a nie grupy zadaniowe do objęcia władzy. To jest bardzo ważne. Ja napisałem taki dokument, nazwałem go konstytucją ideową, polityczną. Zawarłem pewne zasady, które powinny określać czym jest formacja polityczna. Żeby dla ludzi to było czytelne. Ja bym chciał zejść jeszcze w dół. Proszę zwrócić uwagę, co się dzieje w samorządach. Jaka jest frekwencja do wyborów samorządowych. Czyli tam w gminach, powiatach, gdzie decyduje się to, co dotyczy najprostszych spraw dotyczących prostych ludzi. Brak frekwencji,
głosowanie przypadkowe. Następnie awantury w tych ciałach, które mają decydować o lampach, o drogach, o wychodkach, o szkołach. O najprostszych rzeczach. Czyli jest pewien taki punkt, który nazwałbym bezładem, atrofią systemu demokratycznego państwa. I tutaj ludzie dobrej woli powinni skupić się, jak to naprawić.
Przemysław Barbrich: A czy w tej większej sprawie, nie lampach, nie wychodkach, tych takich przyziemnych rzeczach Polacy będą w stanie się zebrać, aby pójść do referendum 7-8 czerwca, żeby podjąć samodzielnie decyzję, żeby to znów nie politycy podejmowali za nich decyzję?
Krzysztof Piesiewicz: Ja mogę powiedzieć w ten sposób, w sposób bardzo prosty - nie pójdziesz, nie decydujesz. Możesz powiedzieć: "...mam to w nosie...". To znaczy, że masz w nosie swój kraj, swoją rodzinę, swoje dzieci, swoją przyszłość, przyszłość swoich wnuków. Oraz decydujesz o tym, w jakim punkcie w Europie i w jakim punkcie na świecie będzie twoja ojczyzna, twój kraj, twój dom funkcjonowała. Przeczytaj całą rozmowę