Krzysztof Łapiński: być może było pewne zaskoczenie w szeregach parlamentarzystów PiS
O co będą zapytani Polacy w trakcie referendum konstytucyjnego, zapowiedzianego przez prezydenta? Nowy rzecznik Andrzeja Dudy odpowiadał niechętnie, ale w końcu powiedział: "Być może to pytanie powinno paść".
- W zamierzeniu pana prezydenta ma to być referendum, w którym Polacy wypowiedzą się na pewnie kilka, być może kilkanaście zagadnień dot. przyszłej konstytucji, tzn. jak by widzieli przyszłą konstytucję. Te pytania będą znane dużo wcześniej - mówił w "Porannej Rozmowie" w RMF FM Krzysztof Łapiński. - Do tej pory, jak uchwalano konstytucję, to pracowali nad nią prawnicy, posłowie - i dopiero potem naród dostawał dokument, który mógł łaskawie przyjąć lub odrzucić. Teraz pan prezydent chce odwrócić sytuację, powiedzieć: "Drodzy rodacy, jeśli uważacie, że konstytucja powinna być zmieniona, to najpierw wypowiedzcie się, w jakich kwestiach" - dodał.
- Odpowiedzi będą dla elit politycznych sygnałem, czego obywatele oczekują - mówił Łapiński. - Prezydent zapowiedział, że chciałby, by referendum odbyło się na 100-lecie naszej niepodległości - przypomniał.
Referendum konstytucyjne
Czy padnie na przykład pytanie o euro? Pana zdaniem, powinno paść pytanie? - pytał prowadzący Robert Mazurek. Łapiński nie bardzo chciał odpowiadać. W końcu przyznał: "W kontekście naszych relacji z Unią Europejską mógłby to być jeden z tematów. Mogło by paść".
- Chłodno to jest na dworze dzisiaj i to można zmierzyć, bo można zobaczyć na termometr, jaka jest temperatura. A ja nie wiem, jak pan mierzy, że to jest chłodno, niechłodno. Jak pan redaktor to zmierzył? - odpowiedział z kolei, dlaczego PiS tak chłodno przyjęli tę zapowiedź referendum?
- Być może było pewne zaskoczenie w szeregach parlamentarzystów PiS i nie wszyscy wiedzieli, jak się do tego ustosunkować - czy ten pomysł poprzeć, czy jeszcze przedyskutować. Zaskoczenie też jest czasami powodem, że są takie akcje, a nie inne - tłumaczył.
"Misiewicz. To obciach i skandal"
Mazurek przypomniał też wywiad dla "Dziennika", w którym Łapiński ostro krytykował Bartłomieja Misiewicza. "Mieliśmy pilnować, by żadni złoci chłopcy nie zalęgli się w PiS. A tymczasem trafił się Misiewicz. To obciach i skandal. Trafia mnie szlag, opadają ręce. Dobija mnie, że kampanijny trud wielu osób jest dziś marnowany. Nie po to harowałem w kampanii wyborczej, by nasza praca była marnotrawiona" - zacytował.
- To jest tak, że jeśli bardzo dużo pracy wykazaliśmy w kampanii wyborczej - i proszę zobaczyć, że pan prezydent, pani premier Szydło, cała ekipa... To nie po to, żeby później ten nasz trud - dwa bardzo ważne zwycięstwa - był marnotrawiony - przyznał nowy rzecznik.
Łapiński o rezygnacji Magierowskiego
- Liczyłem na początku, że pan dyrektor Magierowski nadal będzie dyrektorem, jest to trochę zaskoczenie, ale każdy ma tu wolność wyboru, żyjemy w wolnym kraju - powiedział Krzysztof Łapiński w RMF FM. Zapowiedział, że niekoniecznie będzie szukał nowego dyrektora biura prasowego pośród asystentów poslów PiS. - Będę się kierował innymi kryteriami - wspomniał.
Krzysztof Łapiński o nowej roli
Przypomnijamy, że Krzysztof Łapiński w najbliższy czwartek oficjalnie obejmie funkcję rzecznika prezydenta.
- Cieszę się, że dołączam do drużyny pana prezydenta. Jeszcze kilka dni na zamykanie spraw poselskich i w przyszły czwartek obejmę funkcję rzecznika - powiedział Krzysztof Łapiński, poseł PiS, wcześniej radny warszawskiej dzielnicy Praga-Południe. O tych zmianach poinformował wcześniej Marcin Kędryna z Kancelarii Prezydenta.
Łapiński zdradził, że ofertę otrzymał kilkanaście dni temu, po Wielkanocy. Nowy rzecznik prezydenta nie chciał spekulować, czy poprzedni rzecznik Marek Magierowski wiedział o zmianach w biurze prasowym w Pałacu Prezydenckim. Podziękował dziennikarzom, obiecał dobrą współpracę i udał się na spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.
Marek Magierowski jako przyczyny swojej rezygnacji podał przyczyny osobiste.