Krzysztof Kwiatkowski na celowniku PiS. Szef NIK nadal zbiera sute nagrody
Prezes Najwyższej Izby Kontroli nadal u władzy, mimo szumnych zapowiedzi rządzących. Krzysztof Kwiatkowski ma postawione cztery zarzuty prokuratorskie, a PiS już nawet wybrało jego następcę. Tymczasem on i jego pracownicy dostają bardzo wysokie nagrody.
Cztery zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień usłyszał prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski. Zdaniem śledczych, szef NIK nadużył swej władzy przy obsadzaniu stanowisk w Izbie.
Mimo tego nadal rządzi. A PiS już dawno zapowiadała, że usunie go ze stanowiska. Mało tego, Krzysztof Kwiatkowski dostaje bardzo wysokie nagrody. Jak podaje "Fakt" w ubiegłym roku wziął 67,5 tys. zł nagród, a w tym roku już 48 tys. zł.
Wysokie bonusy dostali także jego pracownicy. Ponad 1400 urzędników dostało, bagatela, łącznie 9,1 mln zł.
Tymczasem Krzysztof Kwiatkowski ma status podejrzanego w śledztwie dotyczącym ustawiania konkursów na wysokie stanowiska w NIK. Mieli je wygrywać kandydaci wskazywani przez byłego szefa klubu PSL Jana Burego. - Uważam, że zarzuty są bezzasadne, nie złamałem prawa - oświadczył Kwiatkowski.
Ale PiS jakoś nadal nie może usunąć go ze stanowiska. Co ciekawe, partia znalazła już nawet następcę - to poseł Wojciech Szarama.