Krzysztof Brejza wygrał w sądzie z TVP. "Pomawiające treści"
Telewizja Polska przegrała w sądzie z senatorem Krzysztofem Brejzą. - Każdy, kto natknie się w internecie na pomawiające treści wynikające z artykułu Samuela Pereiry, będzie informowany o tym, że toczy się proces - powiedziała mec. Dorota Brejza, pełnomocniczka parlamentarzysty.
Telewizja Polska musi opublikować sprostowanie ws. Krzysztofa Brejzy z Platformy Obywatelskiej, zamieszczając na stronie tvp.info oświadczenie, że jeden z opublikowanych przez portal artykułów może naruszać jego dobra osobiste. Taką decyzję podjął Sąd Okręgowy w Bydgoszczy - poinformował w środę Onet.
Bydgoski sąd nakazał Telewizji Polskiej zamieszczenie następującego oświadczenia: "W związku z treścią tego artykułu toczy się postępowanie sądowe o naruszenie dóbr osobistych Krzysztofa Brejzy w postaci czci, dobrego imienia, prawa do prywatności i tajemnicy korespondencji". Tym samym sąd odrzucił też zażalenie TVP na wyrok sądu niższej instancji.
TVP przegrało z Brejzą w sądzie. Chodzi o o publikowanie wykradzionych treści
Onet rozmawiał z mec. Dorotą Brejzą, pełnomocniczką senatora i jednocześnie jego żoną. Powiedziała, że "sąd uznał wysokie prawdopodobieństwo zasadności roszczenia".
- Sprawa przeszła kontrolę instancyjną, a zatem podzielił ten pogląd także sąd odwoławczy. Dla nas istnienie tego postanowienia ma ogromne znaczenie, bowiem każdy, kto natknie się w internecie na pomawiające treści wynikające z artykułu Samuela Pereiry, będzie informowany o tym, że toczy się proces - oznajmiła. Sąd nakazał też jak najszybszą publikację sprostowania.
TVP publikowała SMS-y wykradzione z telefonu posła Brejzy?
Sprawa dotyczy wydarzeń z 2019 roku. W sierpniu TVP w wielu swoich materiałach regularnie pokazywała SMS-y, mające rzekomo pochodzić z telefonu Krzysztofa Brejzy, który wówczas sprawował mandat posła. Nie wiadomo, jak telewizja państwowa weszła w posiadanie wiadomości. Jak informowała wtedy "Gazeta Wyborcza", treści mogły zostać wykradzione z telefonu Brejzy, a ich treść zmanipulowana w przekazie prorządowej stacji.
"Wyborcza" ustaliła, że wśród trzech SMS-ów, które w sierpniu 2019 roku wielokrotnie pokazywały TVP Info i "Wiadomości" - twierdząc, że zostały napisane przez Brejzę - dwa zostały do niego wysłane, a jeden miał być sklejką wiadomości z różnych lat.
Sprawa Brejzy mniej więcej pokrywa się w czasie z wybuchem tzw. afery hejterskiej latem 2019 roku. Grupa sędziów, na czele z ówczesnym wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem, miała w sieci anonimowo dyskredytować prawników protestujących przeciwko reformie sądownictwa.
To, że SMS-y z telefonu Brejzy zostały przez TVP zmanipulowane, wyszło wtedy, gdy poseł postanowił złożyć własne zawiadomienie do prokuratury - miało to miejsce 22 września 2019 roku. Wówczas oddał swoją komórkę do ekspertyzy i wykonał kopię jego zawartości, którą zabezpieczył notarialnie. TVP publikowała treść wiadomości z telefonu polityka, choć ten nigdy jej nikomu nie udostępniał. Aparat nie był też zabezpieczony do żadnego postępowania.
Przeczytaj: Onet.pl, wyborcza.pl
Przeczytaj także: