Krzysztof Bondaryk: były groźby wobec prezesa PiS, ABW zajmowała się tymi sprawami
• Krzysztof Bondaryk, były szef ABW, w TVN24: były groźby wobec Kaczyńskiego
• Jak mówił Bondaryk, ABW podejmowała działania i zatrzymywała osoby, które groziły zwolennikom PiS
• Były szef ABW powiedział też, że nie inwigilowano 52 dziennikarzy
• - Podsłuchiwano dwóch, na polecenie premiera. Robiliśmy to wspólnie z Kamińskim - mówił
Szef ABW w latach 2008-2013 Krzysztof Bondaryk powiedział w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24, że służby odnotowywały groźby wobec różnych polityków, w tym Jarosława Kaczyńskiego.
Jak mówił, w 2011 i w 2010 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego "podejmowała w tym zakresie działania". - Zatrzymano osoby, które groziły zwolennikom PiS w internecie. Zostały one zatrzymane i skazane przez sąd - dodał.
Bondaryk odniósł się także do wyników audytu, które przedstawił minister koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński. Wynika z nich m.in., że służby w okresie rządów poprzedników inwigilowały 52 dziennikarzy. Mariusz Kamiński krytykował też działanie służb po katastrofie smoleńskiej oceniając, że nie były one zaangażowane w wyjaśnianie wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku.
- Oskarżenia Kamińskiego są bezpodstawne i nieprawdziwe. On nagina rzeczywistość - mówił Bondaryk. Zdementował też informacje Kamińskiego, jakoby ABW miało agentów wśród demonstrantów (m.in. wśród obrońców krzyża). - ABW nie ma tajnych współpracowników. To nieprawdziwe stwierdzenia. Nie było inwigilacji ani księży, ani obrońców krzyża. Chcieliśmy tylko zobaczyć, kto to jest i na tym kończyła się nasza działalność - mówił.
Bondaryk mówił też o zarzutach wobec działań ABW po katastrofie smoleńskiej. - Zdecydowaliśmy o wysłaniu do Smoleńska 3-osobowej grupy ABW, która z prokuraturą wojskową prowadziła na miejscu czynności. Śledczy, którzy byli na miejscu uznali, że 3 osoby wystarczą - powiedział. Jak stwierdził, "3 osoby to i tak dużo", zwłaszcza, że "inny służby nie mogły być wysłane". - Tragedia smoleńska dotknęła nas wszystkich, zawsze jest niedosyt, że można zrobić więcej, ABW zrobiła co mogła. Nikt nie przewidział katastrofy, państwo nie było przygotowane i nigdy nie będzie - dodał.
Były szef ABW skomentował też informacje o tym, że za rządów PO-PSL służby inwigilowały dziennikarzy. - Nie inwigilowano, nie podsłuchiwano żadnego dziennikarza. Kamiński wspomniał tylko, że dwóch podsłuchiwano. Zapomniał powiedzieć, że było to w roku 2008, czy 2009, kiedy robiliśmy to wspólnie z Kamińskim na polecenie premiera - powiedział.
Bondaryk podkreślił, że nie było inwigilacji 52 dziennikarzy. - Podsłuchiwano dwóch, w związku z podejrzeniem korupcji w WSI - zaznaczył.