Kryzysowa sytuacja w Nowoczesnej. Schmidt nie jest wiceprzewodniczącą klubu, Lubnauer krytykowana
W nocy z czwartku na piątek na profilu twitterowym Nowoczesnej ogłoszono zmianę rzecznika prasowego partii oraz roszady personalne w prezydium klubu poselskiego. Jego wiceprzewodniczącą nie jest już Joanna Schmidt. Tym samym potwierdziły się informacje, ujawnione przez WP w czwartek 12 stycznia.
O tym, że na posiedzeniu klubu parlamentarnego Nowoczesnej doszło do burzliwej dyskusji odnośnie możliwej rezygnacji Joanny Schmidt z funkcji wiceprezes klubu oraz partii, pisaliśmy jako pierwsi w czwartek 12 stycznia. Według naszych informacji, właśnie kwestia przecieku tej decyzji do mediów spowodowała, że odroczono ją na lepszy wizerunkowo moment. Choć doniesienia te zostały zdementowane po przedłużających się obradach m.in. przez Pawła Rabieja oraz Katarzynę Lubnauer, kilku posłów Nowoczesnej w następnych dniach potwierdziło anonimowo, że podobna sytuacja miała miejsce.
Zmiana w prezydium klubu, która została przegłosowana w czwartek 26 stycznia wpisała się w ujawniony przez WP scenariusz wydarzeń. Roszady we władzach Nowoczesnej po „kryzysie portugalskim”, były nieuniknione. Przekładając rezygnację Joanny Schmidt w czasie oraz łącząc ją z ponownymi wyborami do całego prezydium, chciano zatrzeć wrażenie, jakoby miała ona związek ze wspólną prywatną podróżą, którą posłanka odbyła wraz z Ryszardem Petru w czasie trwania okupacji sali sejmowej. A takie podejrzenia pojawiły się, gdy na jaw zaczęły dochodzić kulisy przebiegu klubu Nowoczesnej z 12 stycznia, podczas którego nie planowano ponownego wyboru prezydium, a Joanna Schmidt miała się zrzec swoich funkcji samodzielnie. Podobne zachowanie przez część posłów Nowoczesnej zostało odebrane jako niepotrzebne przyznanie się do winy, dlatego decyzję zmieniono w trakcie trwania obrad. Choć pierwotnie Joanna Schmidt miała się zrzec zarówno funkcji wiceprzewodniczącej klubu parlamentarnego jak i partii, ostatecznie stwierdzono, że
należy te dwa ruchu rozdzielić.
Sam Petru zapytany w wywiadzie dla Polsatu dlaczego Joanna Schmidt nie jest wiceprzewodniczącą klubu odpowiedział: "Ponieważ całe prezydium podało się do dymisji". - Potem były wybory, ale nie każdy już kandydował - podsumował przewodniczący partii. Oficjalnie zmiany we władzach Nowoczesna uzasadnia „ryzykiem przyspieszonych wyborów samorządowych”, co przełożyło się na „rozdzielenie funkcji w zarządzie partii i klubie poselskim” – czytamy w komunikacie. W skład Prezydium Klubu Poselskiego weszli: Ryszard Petru (przewodniczący), Katarzyna Lubnauer, Barbara Dolniak, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Zbigniew Gryglas, Paulina Hennig-Kloska, Monika Rosa, Marek Sowa i Mirosław Suchoń. Dodatkowo posłanka Laubnauer przejęła funkcję rzecznika prasowego po rezygnacji Pawła Rabieja, którego kontrowersyjny wpis o rozróżnieniu Niemców od nazistów był bezpośrednią przyczyną rozstania się ze pełnioną funkcją. W podanym składzie osobowym może zaskakiwać wewnętrzny awans Zbigniewa Grylasa, który obok Elżbiety Stępień, jako jedyny
poseł Nowoczesnej głosował za całkowitym odrzuceniem projektu liberalizującego aborcję w Polsce. Warto również odnotować brak Michała Stasińskiego, który wcześniej pracował w prezydium.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, również zmiana na stanowisku rzecznika prasowego została przyjęta sceptycznie przez część posłów Nowoczesnej. – Lubnauer to osoba bezpośrednio związana z liderem partii, wiedziała o jego wylocie do Portugalii i kłamała w żywe oczy do kamery. Ona ma teraz nas reprezentować? To straszny błąd wizerunkowy – mówi w rozmowie z WP jeden z członków partii. – Jeśli to ma być nowe otwarcie, to znaczy, że Nowoczesna nie rozumie, jak działają współczesne media – dodaje poseł, który pragnie zachować anonimowość. Wydaje się, że obecne zabiegi kadrowe i próba zmiany wizerunku na konstruktywną opozycje, która rozważa start w wyborach ze wspólnych list z Platformą Obywatelską, jest próbą przykrycia poważniejszych problemów kadrowych, z którymi boryka się obecnie Nowoczesna.