ŚwiatKryzys USA-Rosja: Putin zawinił, ale zimnej wojny nie będzie

Kryzys USA‑Rosja: Putin zawinił, ale zimnej wojny nie będzie

Odwołanie przez Baracka Obamę szczytu w Moskwie z Władimirem Putinem uznaje się za symboliczny kres amerykańskiej polityki resetu w stosunkach z Rosją. Analityk polityczny i działacz rosyjskiej opozycji Andriej Piontkowski upatruje przyczyny kryzysu w animozjach między przywódcami i twierdzi, że Putin wręcz "otwarcie okazuje pogardę" Obamie. Inni eksperci sądzą jednak, że to tylko przejściowy kryzys; za jakiś czas oczekują oni poprawy w relacjach.

Kryzys USA-Rosja: Putin zawinił, ale zimnej wojny nie będzie
Źródło zdjęć: © AFP | Jewel Samad

09.08.2013 | aktual.: 09.08.2013 18:04

Wielu amerykańskich politologów wskazuje, że przyczyną ochłodzenia stosunków, porównywanego nawet do powrotu do zimnej wojny, jest polityka rosyjskiego prezydenta: wewnętrzna i zagraniczna.

- To Putin jest odpowiedzialny za pogorszenie stosunków. Do tanga trzeba dwojga. Można zrozumieć gniew Rosji z powodu, na przykład, interwencji NATO w Libii, ale ogólnie biorąc USA bardzo się starały, żeby podtrzymać politykę resetu, natomiast Rosja działała w przeciwnym kierunku - powiedział PAP profesor Uniwersytetu Georgetown i ekspert ds. europejskich w Radzie Stosunków Międzynarodowych CFR Charles Kupchan.

"Policzek dla Rosji"

Jego zdaniem, polityka Putina jest "dziwna do zrozumienia", gdyż przeciąganie struny w sporach z USA ostatecznie szkodzi Rosji.

- Można było zrozumieć antyamerykańską retorykę Putina przed wyborami jako element strategii wyborczej. Można było zrozumieć gniew Moskwy z powodu rozszerzania NATO, budowy tarczy antyrakietowej, czy obalenia w Libii Muammara Kadafiego. Jednak późniejsze posunięcia, jak zakaz adopcji dzieci rosyjskich przez Amerykanów, a ostatnio udzielenie azylu Snowdenowi, to działania przeciw interesom Rosji. Odwołanie przez Obamę szczytu z Putinem to policzek dla Rosji. Spotkania z amerykańskimi prezydentami to jednak wciąż coś wielkiego dla rosyjskich przywódców - dodał Kupchan, który kierował biurem ds.europejskich w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Billa Clintona.

"Fiasko resetu"

Podobnie ocenia przyczyny oziębienia były ambasador USA przy NATO, a obecnie ekspert w Szkole Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych (SAIS) Uniwersytetu Johna Hopkinsa, Kurt Volker.

- Udzielając azylu Snowdenowi, który jest groźnym przestępcą, Rosja kontynuuje po prostu swoją politykę dowodzącą, że reset okazał się fiaskiem - powiedział PAP Volker. Przypomniał, że Putin prześladuje opozycję w kraju, wyrzucił z Rosji amerykańskie organizacje pozarządowe i blokuje inicjatywy USA na rzecz izolowania reżimu prezydenta Baszara al-Asada w Syrii.

- Zmieniło się tylko to, że Obama w końcu stracił cierpliwość do Putina - dodał.

Volker, który pracował w amerykańskiej administracji za prezydentury George'a W.Busha, polemizuje z argumentami ekipy Obamy, że zainicjowana przez prezydenta polityka resetu przyniosła USA korzyści - zaowocowała m.in. współpracą USA i Rosji przy tranzycie wojsk amerykańskich z Afganistanu.

- Zgoda na tranzyt przez kraje Azji Środkowej (pozostające w strefie wpływów Moskwy - przyp.) została wynegocjowana jeszcze przez Busha. A zresztą zapłaciliśmy za ten tranzyt i to drogo - powiedział b. ambasador.

"Otwarta pogarda" wobec Obamy

Niektórzy eksperci sądzą, że u źródeł pogorszenia stosunków leży wzajemna animozja Putina i Obamy.

- Przepraszam za szczerość, ale Putin otwarcie okazuje pogardę waszemu prezydentowi - powiedział w wywiadzie dla "New York Timesa" rosyjski analityk polityczny i działacz opozycji Andriej Piontkowski. Jego zdaniem, rosyjski prezydent wyczuwa "słabość" w Obamie, co zachęca go do eskalacji napięcia.

Kupchan wątpi jednak, by był to najważniejszy powód kryzysu. - Osobowości odgrywają rolę w polityce, ale nie decydującą - powiedział. Naciski "jastrzębi" na prezydenta USA?

Biały Dom oznajmił, że Obama nie pojedzie na spotkanie z Putinem w Moskwie we wrześniu, chociaż przybędzie na szczyt państw grupy G20 w Petersburgu w tym samym miesiącu. Tam jednak także - według zapowiedzi - nie dojdzie do dwustronnego spotkania prezydentów USA i Rosji.

Decyzję rządu amerykańskiego interpretuje się też jako swoisty rewanż za nieprzybycie Putina na szczyt G8 do Camp David (Rosję reprezentował już jako premier Dmitrij Miedwiediew) i szczyt NATO do Chicago w maju 2012 r.

Zdaniem ekspertów rosyjskich, zwłaszcza związanych z rządem, odwołanie szczytu z Putinem w Moskwie jest przejawem słabości amerykańskiego prezydenta. Forsują oni tezę, że Obama uległ po prostu naciskom "jastrzębi" w USA, w Kongresie i Partii Republikańskiej, oraz presji opinii publicznej po sprawie Snowdena.

- Sam Obama za bardzo nie przejmował się sytuacją wokół Snowdena. To tylko jastrzębie, rozgniewani perspektywą podróży ojca Snowdena do Rosji, naciskają na prezydenta - powiedział Aleksiej Małaszenko z moskiewskiego Centrum Carnegie.

- Obamie nie udaje się skierować stosunków z Rosją na drogę prowadzącą ku poprawie. Chociaż tego próbuje, najwyraźniej brak mu sił. Znajduje się pod ostrą presją zimnowojennego lobby w Kongresie, które nie pozwala mu na polepszenie stosunków z Rosją - powiedział dyrektor rosyjskiego Instytutu Studiów Politycznych, Siergiej Markow, cytowany przez VoiceofRussia.com.

Tymczasowe oziębienie?

Są jednak sygnały, że oziębienie na linii Moskwa-Waszyngton może być tylko tymczasowe, ponieważ obu stronom nie zależy na powrocie do zimnej wojny.

Wymienia się tu argument, że mimo odwołania szczytu w Moskwie, nie odwołano spotkania rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa i ministra obrony Siergieja Szojgu z ich amerykańskimi odpowiednikami: sekretarzem stanu Johnem Kerry i szefem Pentagonu Chuckiem Hagelem. Rozpoczyna się ono w piątek w Waszyngtonie.

- Nie będzie żadnego zamrożenia. Rosja będzie kontynuowała swą konstruktywną politykę współpracy z USA, gdyż leży to w naszych interesach - powiedział serwisowi VoiceofRussia wicedyrektor Instytutu Badań Społeczno-Politycznych Rosyjskiej Akademii Nauk, Wilen Iwanow.

- Nie odwołano żadnego traktatu ani porozumienia, nie obcięto żadnego programu (wymiany). Nie ma więc powodu, by mówić o jakimś radykalnym pogorszeniu stosunków - wtóruje mu inny rosyjski politolog, Siergiej Michejew.

Także Kupchan uważa, że na dłuższą metę stosunki Moskwa-Waszyngton wrócą do normy, tzn. oba kraje będą współpracować mimo dzielących je licznych różnic.

- Na poziomie roboczym będziemy prowadzić współpracę w takich kwestiach jak Iran czy konflikt na Bliskim Wschodzie. Dla USA stawka jest zbyt wysoka, by wstrzymać współpracę z Rosją. Staje się to coraz trudniejsze, ale drzwi zamykać nie można - powiedział ekspert CFR.

Tomasz Zalewski, PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)