Kryzys na granicy. Straż Graniczna zbudowała nowy strzeżony ośrodek dla migrantów
Rzeczniczka prasowa Straży Granicznej podporucznik Anna Michalska potwierdziła w rozmowie z WP, że na poligonie w Wędrzynie (woj. lubuskie) wybudowano nowy strzeżony ośrodek dla osób, które nielegalnie przekroczą granice Polski. Działania są związane z trwającym na granicy polsko-białoruskiej kryzysem migracyjnym.
24.08.2021 13:40
- Na terenie obiektów wojskowych poligonu w Wędrzynie uruchomiliśmy w poniedziałek nowy ośrodek dla cudzoziemców, którzy nielegalnie przekraczają granicę. Przygotowanych jest 200 miejsc - podała ppor. Anna Michalska, rzecznik prasowa Straży Granicznej.
Nowy obiekt to tzw. ośrodek strzeżony, do którego trafią osoby do czasu podjęcia decyzji o wydaleniu do kraju pochodzenia lub przyznania decyzji o statusie uchodźcy. W przygotowaniach wykorzystano budynki wojskowe oraz kontenery mieszkalne.
Jak dodała rzecznik, służbę w ośrodku rozpoczęli funkcjonariusze straży granicznej z oddziałów morskiego i nadodrzańskiego, którzy do tej pory nie byli zaangażowani w działania na granicy z Białorusią.
Do tej pory w Polsce istniało 10 podobnych ośrodków m.in. w Białej Podlaskiej i Czerwonym Borze. Dostępnych w nich miejsc zaczęło szybko ubywać po tym, jak w ostatnich tygodniach na polsko-białoruskiej granicy doszło do kryzysu migracyjnego.
W sierpniu ponad 2100 osób usiłowało nielegalnie przekroczyć linię graniczną. Z tego Straż Graniczna zapobiegła próbom przekroczenia granicy przez 1342 osób, a 758 cudzoziemców zostało zatrzymanych i osadzonych w zamkniętych ośrodkach.
Nawet 300 przekroczeń dziennie. Polskę czeka to samo co Litwę
Nieoficjalnie mówi się, że teraz Polska stanie się celem presji migracyjnej ze strony białoruskich władz, czego już w czerwcu doświadczyła Litwa. Na przełomie czerwca i lipca 100 osób dziennie nielegalnie przekraczało granice litewsko-białoruską. 1 sierpnia na Litwę przeszło 289 migrantów. Liczba osób, które nielegalnie przekroczyły granicę litewsko-białoruską wynosi już ponad 4 tysiące.
Według ustaleń litewskich dziennikarzy, mechanizm przerzutu migrantów opiera się na wsparciu białoruskiej straży granicznej, która zapewnia otwarcie granicy po swojej stronie. Zdarza się, że siłowo wypychają ludzi na drugą stronę.
Jednocześnie współpracujące z przemytnikami ludzi białoruskie agencje turystyczne rekrutują osoby zdolne zapłacić od 10 do 15 tys. dolarów za możliwość przedostania się na obszar UE. Białoruś wydaje takim osobom wizy turystyczne. Po ich przylocie z Bagdadu lub Stambułu agencje turystyczne kwaterują przybyszów w hotelach, a po kilku dniach wywożą całe grupy na granicę i wskazują im kierunek na zachód.
"Łukaszenka wybrał Litwę, jak również Polskę. Traktuje te działania jako odwet za wsparcie dla białoruskiej opozycji i sankcje europejskie, jakich najaktywniej domagała się Litwa, z drugiej zaś stara się skłonić Unię do podjęcia dialogu z jego administracją" - podsumowuje w analizie Joanna Hyndle-Hussein z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Dodaje, że taktyka władz litewskich na pokonanie kryzysu polega przede wszystkim na odstraszaniu osób chętnych do nielegalnego przekroczenia granicy. W mediach społecznościowych przygotowywana jest kampania skierowana do mieszkańców państw, z których pochodzą migranci.
Ma ona uświadamiać, że Litwa nie jest drogą ku Europie Zachodniej. Na języki arabski, kurdyjski i angielski przetłumaczono oświadczenie szefa litewskiego MSZ Gabrieliusa Landsbergisa o tym, że migranci są oszukiwani, wplątani w przestępstwo i niemal nikt nie uzyskuje azylu na Litwie.
W Usnarzu Górnym nadal patowa sytuacja
Po białoruskiej stronie granicy niedaleko miejscowości Usnarz Górny na Podlasiu wciąż przebywają 24 osoby. Nie są przepuszczane na stronę Polską. Z kolei białoruskie służby nie pozwalają im na cofnięcie się w głąb kraju.
Takie działanie spotyka się ze zdecydowaną krytyką polskich organizacji pomagających uchodźcom i migrantom. Fundacja Ocalenie poinformowała, że jej działacz i poseł Franciszek Sterczewski napotkali koło Usnarza Górnego Irakijczyka, który od 5 dni błąkał się po lesie.
"Mężczyzna opowiedział nam, że niejednokrotnie przekraczał granicę Polski, ale za każdym razem polscy pogranicznicy cofali go na Białoruś. To kolejna relacja o nielegalnych pushbackach, która do nas dociera w ostatnich dniach" - poinformowała Fundacja Ocalenie.
Irakijczyk przekazał działaczom fundacji oświadczenie, że chce starać się o ochronę międzynarodową i następnie został zatrzymany przez Straż Graniczną.