Kryzys na granicy z Białorusią. Trwa przepychanie uchodźców przez białoruskie służby
Na polsko-białoruskiej granicy w Usnarzu Górnym na Podlasiu Straż Graniczna nie wpuszcza do Polski grupy 50 osób, prawdopodobnie pochodzących z Afganistanu i Iraku. Wśród nich są zarówno mężczyźni, jak i kobiety z dziećmi. Białorusini chcą ich wypchnąć na polską stronę, a Polacy nie wpuszczają.
18.08.2021 15:11
Na polsko-białoruskiej granicy panuje sytuacja kryzysowa, a 50 uchodźców czeka na rozstrzygnięcia. "Straż Graniczna dowozi im prowiant i wodę, lecz nie są wpuszczani na terytorium EU. Katastrofa humanitarna już tu jest" - relacjonuje Adam Tuchliński, fotoreporter, pracujący dla tygodnika "Polityka".
- Część osób, które do tej pory przedostawały się nielegalnie przez polsko-białoruską granicę, również powołuje się na współpracę z Polskim Kontyngentem Wojskowym w Afganistanie, czy ogólnie siłami koalicji i upadłym afgańskim rządem. Wszyscy powinniśmy oczekiwać od rządu udzielenia wsparcia tym osobom - komentuje w rozmowie z WP Kalina Czwarnóg z zarządu Fundacji Ocalenie, zajmującej się pomocą uchodźcom.
W środę pracownicy fundacji zbierali w Warszawie śpiwory, odzież i power banki, które zostaną przekazane grupie uchodźców koczujących na granicy z Białorusią.
Kalina Czwarnóg podkreśla, że relacje uchodźców o współpracy z siłami koalicji mogą być proste do zweryfikowania. - Uchodźcy często zabierają ze sobą zdjęcia czy maile dokumentujące ich pracę dla sił koalicyjnych - mówi.
Dodaje, że wobec kryzysu w Afganistanie powinniśmy zmienić nastawienie wobec osób zjawiających się przy granicy. Ich sytuacja jest podobna do tych, którzy są ewakuowani ostatnio z Kabulu.
- Osoby decydujące się na przekroczenie zielonej granicy są początkowo zatrzymywane w zamkniętych ośrodkach straży granicznej. Decyzja o przyznaniu im statusu uchodźcy lub odmowie zajmuje naszym urzędom nawet kilkanaście miesięcy - zamiast maksymalnie sześciu, co wynika z przepisów - tłumaczy Czwarnóg.
Kryzys na granicy. "Polanda Okej!? Nie! Wypad! Siedź tam"
W relacjach z granicy ostatnio wybija się film dokumentujący przepychanie uchodźców, pomiędzy służbami z Białorusi i Polski. Polscy strażnicy graniczni ostro reagują na mężczyznę z grupy uchodźców, który - idąc stronę polskiego słupka granicznego - mówi: - "Polanda okej!?".
Polski pogranicznik krzyczy: "Nie! nie! Wypad! Siedź tam!", nie pozwalając przekroczyć mu linii granicznej.
Na filmie widać też białoruskich funkcjonariuszy. Nie pozwalają cofnąć się uchodźcom na teren Białorusi. Polski pogranicznik odkrzykuje im: "Oni są po stronie białoruskiej legalnie, po polskiej stronie nie".
Przepychanie ludzi na zielonej granicy. O co w tym chodzi?
- Podjęto decyzję, aby nie dopuszczać do przekroczenia granicy, ponieważ każda taka osoba musiałaby być zatrzymana w Polsce, a białoruska strona już jej nie przyjmie. Wiemy, że Afgańczycy, Irakijczycy i inne nacje z Bliskiego Wschodu przyjeżdżają do Białorusi legalnie, otrzymując wizy turystyczne. Na monitoringu granicy widzimy, że te grupy mają asystę białoruskich służb - tłumaczy zajścia na granicy przedstawiciel podlaskiej straży granicznej.
- Jeśli uchodźcy chcą przedostać się na terytorium UE, powołując się ucieczkę przed zagrożeniem, powinni złożyć wniosek o objęcie ochroną międzynarodową. To jednak na przejściu granicznym lub w polskiej placówce dyplomatycznej - dodaje.
Podkreśla, że taką samą strategię "niedopuszczania do przekraczania granicy" podjęły wcześniej graniczne służby Litwy.
- Tam dochodziło do sytuacji, gdy Białorusini w biały dzień i z użyciem siły przepychali uchodźców poza linię granicy. Gdyby to było tolerowane w Polsce, potok ludzi byłby nie do zahamowania. Mimo emocji, które widzimy na filmie, reakcja funkcjonariuszy była adekwatna - komentuje nasz rozmówca.
Do sprawy odniósł się też Mateusz Morawiecki. - Dziękuję funkcjonariuszom za skuteczną obronę naszej wschodniej granicy – powiedział premier.
Major Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka prasowa Polskiego Oddziału Straży Granicznej odmówiła WP skomentowania sprawy. Odsyła do MSWiA, które - jak się dowiadujemy - przejęło komunikację w sprawie uchodźców.
Przypomnijmy, że Alaksandr Łukaszenka zapowiadał, że zaleje Europę imigrantami. To reakcja Mińska na unijne sankcje i litewskie wsparcie dla białoruskiej opozycji.
MSWiA mówi o uszczelnieniu granicy
Jak podało MSWiA, w sierpniu tego roku na polsko-białoruskiej granicy 2100 osób usiłowało nielegalnie przekroczyć granicę. Z tego Straż Graniczna zapobiegła próbom przekroczenia granicy przez 1 342 osób, a 758 cudzoziemców zostało zatrzymanych i osadzonych w zamkniętych ośrodkach prowadzonych przez SG.
Na granicy pojawiły się nowe umocnienia i będą budowane kolejne. "Ogrodzeniem z drutu kolczastego zabezpieczono blisko 100 km granicy na odcinku ochranianym przez Podlaski Oddział SG. Planowane jest dodatkowo zabezpieczenie ogrodzeniem kolejnych 50 km na odcinku ochranianym przez Podlaski Oddział SG" - czytamy w komunikacie MSWiA.
Taką samą informację przekazał też na Twitterze wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.
Zareagował również Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. "Z informacji uzyskanych przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich wynika, że przy granicy polsko-białoruskiej, w pobliżu miejscowości Usnarz Górny, przebywa obecnie grupa ok. 50 osób pochodzących z Afganistanu i Iraku, w tym osoby małoletnie, które mogą poszukiwać ochrony międzynarodowej na terytorium RP" - czytamy w informacji, która została opublikowana w środę na stronie RPO.
Wiącek zwrócił się do Komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej o podanie dokładnego miejsca pobytu cudzoziemców. Chce także odpowiedzi na pytanie, czy pozostają oni "pod władztwem Rzeczypospolitej Polskiej w jurysdykcji polskiej Straży Granicznej" oraz czy Straż Graniczna podejmuje wobec nich jakieś czynności.