Szturm na granicę. Były ambasador RP na Białorusi: "Trzeba zamknąć granicę"

- Aleksandr Łukaszenka celowo eskaluje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Jest w stanie dopuścić do rozlewu krwi, żeby osiągnąć swoje polityczne cele - mówi Wirtualnej Polsce Leszek Szerepka, były ambasador RP na Białorusi. Dyplomata rozważa, jak polski rząd może odpowiedzieć na szantaż reżimu Aleksandra Łukaszenki.

Zdaniem polskich służb grupa migrantów będzie próbowała przekroczyć granicę w Kuźnicy
Zdaniem polskich służb grupa migrantów będzie próbowała przekroczyć granicę w Kuźnicy
Źródło zdjęć: © PAP | Artur Reszko
Sylwester Ruszkiewicz

08.11.2021 11:32

"Bardzo niepokojące informacje z granicy. Na Białorusi, przy granicy z Polską, zgromadziła się duża grupa migrantów. Ruszyli właśnie w stronę granicy RP. Będą próbowali masowo wkroczyć do Polski" - przekazał w poniedziałek rano rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Według byłego ambasadora RP na Białorusi Leszka Szerepki jednym ze scenariuszy, które powinna w tej sytuacji rozważyć Polska, jest zamknięcie granic.

- Łukaszenka celowo eskaluje sytuację, chce osiągać swoje cele polityczne. Wyjściem z sytuacji byłoby całkowite zamknięcie granicy i wstrzymanie transportu. Strona białoruska jako ważną część realizacji swojej geopolityki traktuje położenie geograficzne i tranzyt towarów wschód-zachód. Zamknięcie granic byłoby ogromnym ciosem w jej gospodarkę, Polska również poniosłaby tego koszty. Sporo firm transportowych bowiem zarabia na tranzycie towarów do Rosji. Ale może to być jedyne wyjście, by zmusić Łukaszenkę do zmiany polityki - mówi Wirtualnej Polsce były ambasador Leszek Szerepka.

Jego zdaniem Łukaszenka próbuje szantażować Unię Europejską. - Polska przyjęła od początku strategię, że nie wpuszcza migrantów do siebie. Gdybyśmy teraz zaczęli wpuszczać, przyznalibyśmy się do porażki i do błędnej strategii. W rozwiązanie konfliktu powinniśmy natychmiast zaangażować Unię Europejską i dopuścić unijnych urzędników do monitorowania sytuacji - mówi nam Szerepka.

- Łukaszence chodzi o to, żeby prowokować, a nawet dopuścić do rozlewu krwi. Chce, by Europa uznała go za przywódcę, który kontroluje sytuację na granicach. Dopiero wtedy odpuści. Warto zwrócić uwagę, że od kiedy zaczął się kryzys na granicy, mniej mówimy o łamaniu praw człowieka na Białorusi, sytuacji wewnętrznej czy tamtejszych opozycjonistach. Łukaszenka wywołał sztuczny kryzys, żeby odwrócić uwagę od tego, co się dzieje w jego kraju - ocenia dyplomata.

Były ambasador podkreśla, że polski rząd nie powinien ulegać prowokacjom ze strony reżimu Łukaszenki.

- Tu nie chodzi o uchodźców, oni są narzędziem w rękach prezydenta Łukaszenki. Chodzi o odwet na Polsce. Biorąc pod uwagę ten kontekst, działania polskiego rządu są jak najbardziej zasadne - ocenia polski dyplomata.

Jak wynika z relacji w mediach społecznościowych, grupa migrantów jest w okolicach przejścia granicznego w Kuźnicach. Jak poinformował wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, przejście jest zabezpieczone przez Straż Graniczną, żołnierzy i policję. Ponadto w poniedziałek odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, szefów MSWiA, MON oraz przedstawicieli służb.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1732)