ŚwiatKryzys między Warszawą a Berlinem

Kryzys między Warszawą a Berlinem

Polskie zarzuty pod adresem Niemiec
doprowadziły do kryzysu w stosunkach między Warszawą a Berlinem -
napisał największy opiniotwórczy dziennik niemiecki
"Sueddeutsche Zeitung".

11.07.2006 | aktual.: 11.07.2006 11:24

Według dziennika "Przyszły premier Polski Jarosław Kaczyński wini rząd federalny za spór o satyrę w gazecie"

Gazeta wyjaśnia, że desygnowany na premiera Jarosław Kaczyński wezwał niemiecki rząd do podjęcia wysiłków w celu polepszenia stosunków między oboma krajami. W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" Kaczyński zapowiedział też politykę bardziej energicznego niż obecnie forsowania polskich interesów w Unii Europejskiej.

"Sueddeutsche Zeitung" cytuje odpowiedź przyszłego szefa rządu na pytanie "Wprost", czy ma zamiar poprawić stosunki polsko-niemieckie: Stosunki powinni poprawić raczej nasi partnerzy, bo my nikogo nie obrażaliśmy. Satyra opublikowana w "Tageszeitung" jest "obrazą głowy państwa", co jest przestępstwem - relacjonuje gazeta stanowisko Jarosława Kaczyńskiego.

"SZ" przypomina przy tej okazji stanowisko rzecznika niemieckiego rządu, który w ubiegłym tygodniu powiedział, że rząd federalny nie komentuje komentarzy prasowych dotyczących zagranicznych polityków.

Gazeta przytacza też inny fragment wywiadu Kaczyńskiego dla "Wprost": Nie damy sobie wmówić, że nie ma w Europie państw narodowych i nie ma polityki narodowej, bo ona jest ewidentnie prowadzona przez naszych partnerów.

W oddzielnym komentarzu zatytułowanym "Obrażony premier" autor artykułu napisał, że zapowiedź bardziej energicznej obrony interesów własnego kraju jest "sama w sobie" uprawniona. Zadziwiające jest jedynie, jakie to "narodowe interesy" stawia Kaczyński na pierwszym miejscu: gest przepraszający ze strony niemieckiego rządu za satyrę w lewicowo-alternatywnej berlińskiej "Tageszeitung".

Do Kaczyńskiego widocznie nie dotarło jeszcze to, że cały świat bawi się z powodu oburzenia nad Wisłą - uważa komentator. Dodaje, że większość Polaków wstydzi się tych reakcji. Niemal cała warszawska prasa radzi rządzącym, by dali sobie spokój - czytamy.

Co zrobi Kaczyński, jeśli z Berlina nie nadejdą przeprosiny? Przecież ocena satyry nie jest sprawą rządu. Czy Warszawa będzie domagała się wydania autora satyry, który zdaniem Kaczyńskiego popełnił przestępstwo? W jaki sposób chce wywrzeć presję na Berlin? I jak chce zmusić Brukselę, by wreszcie bardziej uwzględniała polskie interesy? - pyta gazeta, odpowiadając: (Kaczyński) nie dysponuje środkami nacisku.

Przyszły premier Polski zaprezentował się na początek jako ktoś, kto nie panuje nad sytuację, nie zna podstawowych zasad dyplomacji, a poza tym ma problemy z wolnością prasy - stwierdził komentator. Jego zdaniem, nie wyświadcza w ten sposób przysługi swemu krajowi. Obrażanie się nie może zastąpić konstruktywnej polityki - czytamy w konkluzji komentarza.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)