Kryzys imigracyjny podkopuje wiarę w Europę bez granic. Strefa Schengen pójdzie w odstawkę?
Kryzys imigracyjny powoduje, że w Europie coraz głośniej rozważa się przywrócenie kontroli granicznych, zamknięcie granic, a nawet rośnie poparcie dla wycofania się z podstawowej wolności, którą gwarantowała Unia Europejska: swobody przepływu osób w granicach wewnętrznych strefy Schengen - pisze w komentarzu dla Wirtualnej Polski Jan Wójcik, założyciel portalu euroislam.pl.
04.08.2015 | aktual.: 04.08.2015 11:31
Polecamy też: Teplice - pierwsza czeska strefa "no go"?
Problemy z nielegalnymi imigrantami i uchodźcami narastają z każdym miesiącem. Po tragicznych obrazach z Morza Śródziemnego teraz widzimy imigrantów próbujących na siłę dostać się do Wielkiej Brytanii przez tunel kolejowy łączący ją z Francją. Media donoszą o Węgrach budujących płot i zastanawiają się, czy powstrzyma on falę imigrantów. W Niemczech nastroje antyimigranckie są coraz bardziej gorące. Demonstracje Pegidy sprzeciwiającej się islamizacji Zachodu były błahostką rozdmuchiwaną przez media wobec ostatniej fali podpaleń ośrodków dla azylantów.
W Niemczech od ubiegłego roku problem imigrantów przeszedł drogę z marginesu sceny politycznej do jej centrum. Najlepiej świadczy o tym wypowiedź szefa frakcji Zielonych, pochodzącego z Turcji Cema Özdemira, który domaga się przyspieszenia procedur azylanckich, lepszego monitorowania przybywających i dyskusji nad tym, czy każdy imigrant jest uchodźcą i czy nie lepiej byłoby im pomagać w krajach pochodzenia? To wypisz wymaluj część postulatów Pegidy, zakrzyczanej ongiś przez media jako rasistowska.
Graniczne mury
Węgry wcale nie są pierwsze w budowaniu płotów, które mają uniemożliwić przedostawanie się nielegalnym imigrantom do wybranych krajów. Hiszpania od dawna odgraniczyła od reszty kontynentu leżące na terenie Afryki Melillę i Ceutę. Co prawda ogrodzenie zostało sforsowane w 2005 roku przez 700 imigrantów z Afryki Subsaharyjskiej (sześciu z nich wtedy zginęło), ale od tego czasu zapory zostały znacząco wzmocnione. Bułgaria już w ubiegłym roku zbudowała 30-kilometrowe ogrodzenie na granicy z Turcją. Grecja zrobiła to trzy lata temu. Ta ostatnia jednak ma problem z licznymi wyspami i linią brzegową, która umożliwia przedostawanie się imigrantom od strony morza. Fala uchodźców przechodzi więc przez Bałkany pomimo wszystkich tych zabezpieczeń.
Skutek tego jest taki, że państwa Europy położone dalej od newralgicznych regionów rozważają przywrócenie kontroli granicznych, zamknięcie granic, a nawet rośnie poparcie dla wycofania się z podstawowej wolności, którą gwarantowała Unia Europejska - swobody przepływu osób w granicach wewnętrznych strefy Schengen.
Francuski "Le Figaro" informuje, że większość Europejczyków mieszkających na Zachodzie Europy chce wycofania się z tej części Układu z Schengen, która pozwala obywatelom Unii podróżować bez paszportu. Za taką zmianą jest 67 proc. Francuzów, 59 proc Holendrów, 56 proc. Niemców i 53 proc. Włochów. Znakomita większość mieszkańców tych krajów chciałaby także zaostrzenia polityki ochrony granic Unii i wydawania unijnych środków na stabilizację państw leżących na południe od Morza Śródziemnego.
Z europejskich polityków prym wśród zwolenników reformy układu Schengen wiedzie były prezydent Francji Nicolas Sarkozy. - Schengen musi być natychmiast zawieszone i zastąpione przez Schengen II, gdzie dołączyć będą mogły tylko te kraje, które najpierw zgodzą się na taką samą politykę imigracyjną - zaproponował ostatnio. Jego zdaniem nie możemy oczekiwać, że z powodu różnej polityki imigracyjnej wszystkie kraje będą solidarnie ponosić odpowiedzialność tych najbardziej liberalnych w tym zakresie.
W kwestii tak zwanej solidarności europejskiej, w związku z obecnym kryzysem imigracyjnym, nie tylko Polska czuje się obciążona problemami wygenerowanymi przez politykę innych państw. Przepychanki trwają w całej Europie. Francja początkowo przymykała oko na imigrantów przedostających się do niej z Włoch wiedząc, że ci i tak kierują się do Niemiec i Wielkiej Brytanii. Teraz, kiedy Brytyjczycy blokują ich przepływ z Calais na swoje terytorium, Francuzi zaczęli zawracać imigrantów do Włoch, powołując się na unijne rozporządzenia.
Dania tymczasem nie czeka na zmiany w wielkich traktatach i sama zamierza przywrócić kontrolę antyimigracyjną na granicy z Niemcami, w ramach przepisów z Schengen. To decyzja mniejszościowego rządu - uformowanego po ostatnich wyborach - który chce uspokoić antyimigracyjne nastroje w społeczeństwie i spodziewa się uzyskać w parlamencie poparcie konserwatywnej i przeciwnej imigracji Duńskiej Partii Ludowej. Duńczycy, którzy mają atrakcyjny system opieki społecznej, nie chcą, żeby imigranci wpuszczani poprzez inne kraje obciążali budżet ich małego państwa.
Co z Polakami?
Jak może to odbić się na Polakach, których około dwóch milionów wyemigrowało za pracą na rynki unijne? Na razie nikt nie mówi o ograniczeniu swobody przepływu pracy i swobody osiedlania się. Z drugiej strony nie raz już byliśmy kozłami ofiarnymi w zablokowanej przez poprawność polityczną debaty publicznej. Pomimo że według szacunków University College of London Polacy i inni mieszkańcy Europy Wschodniej wnieśli w ciągu ostatnich 17 lat nadwyżkę do brytyjskiego budżetu - w porównaniu z kosztem 120 miliardów funtów, wygenerowanym przez cudzoziemców spoza Europy - to partiom antyimigranckim, chcącym uniknąć oskarżenia o rasizm, łatwiej jest wskazywać jako źródło problemów białego Europejczyka niż osoby innego koloru skóry.
Podobna sytuacja miała miejsce w Holandii, gdzie Partia Wolności Geerta Wildersa zachęcała, żeby donosić poprzez stronę internetową na źle zachowujących się Polaków. Nie ulega wątpliwości, że nie wszyscy nasi rodacy godnie reprezentują kraj za granicą, jednak takie działania wobec kolorowych mieszkańców europejskich państw byłyby nie do pomyślenia.
Łatwo w obecnej sytuacji o analogię do muru berlińskiego, który zdaniem niektórych komentatorów może zacząć powstawać ponownie. Nie zapominajmy jednak, że tamten służył zatrzymaniu ludzi, żeby nie pouciekali z socjalistycznego raju, a tymczasem ochrona granic i obywateli jest podstawowym obowiązkiem państwa.
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.