"Krytykowany bo celny" i "Oskara nie będzie". Politycy o "Puczu"
- Siermiężna, amatorska i nieudolna propaganda - tak w rozmowie z Łukaszem Grzegorczykiem z Wprost.pl poseł PO Michał Szczerba nazywa film "Pucz", wyemitowany w niedzielę w TVP. - Film pokazał Polakom, że mieliśmy do czynienia z próbą destabilizacji sytuacji w państwie - mówił z kolei Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski, która wchodzi w skład rządzącej koalicji Zjednoczona Prawica.
16.01.2017 | aktual.: 16.01.2017 21:43
- Oscara na pewno nie będzie. Jest za to kompromitacja misji publicznej telewizji. Siermiężna, amatorska i nieudolna propaganda. Świadectwo politycznego obłędu, atrakcyjne wyłącznie dla tropicieli spisków i zamachów. Dla mnie 16 grudnia był odważną obroną przez zjednoczoną opozycję obecności wolnych mediów w Sejmie, obroną mandatu poselskiego. Protestem przeciwko nielegalnemu posiedzeniu. Jeśli cokolwiek można nazwać puczem to nielegalne obrady w Sali Kolumnowej. Tego w tym filmie nie ma. Ten film to "Matrix", niepowiązane ze sobą obrazy nie tylko z 16 grudnia, ale z manifestacji sprzed kilku miesięcy - mówił "Wprostowi.pl" Michał Szczerba. Jego zdaniem nazywanie tej produkcji TVP dokumentem obraża polską szkołę filmu dokumentalnego.
Inne zdanie na temat filmu Ewy Świecińskiej ma poseł Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski. - Film zrobił na mnie dramatyczne wrażenie. Pokazał, że ta cała sytuacja była zaplanowaną polityczną operacją - stwierdził Mularczyk. Polityk dodał, że film pokazuje wydarzenia, jakie miały miejsce w Sejmie i wokół Sejmu. - Ukazuje perspektywę, której my będąc w Sejmie do końca nie widzieliśmy - zauważył. - Podejrzewaliśmy, że była próba obalenia układu rządowego i to rzeczywiście miało miejsce. Ci ludzie, którzy to zorganizowali zostali pokazani - dodał.
Poseł Mularczyk mówił, że film jest krytykowany, ale to dlatego, że jest "celny".
Łukasz Grzegorczyk, Wprost.pl