Krytyka z Niemiec po słowach premiera: "Polityczny manewr"
Polityk koalicyjnej FDP Ulrich Lechte ostro skrytykował Mateusza Morawieckiego za słowa o dostawach broni do Ukrainy. Wypowiedź polskiego premiera jest jednak różnie interpretowana.
Do słów Mateusza Morawieckiego, które padły w programie Polsat News, odniósł się ekspert FDP ds. polityki zagranicznej Ulrich Lechte. W środę wieczorem polski premier powiedział: - Nie przekazujemy już żadnego uzbrojenia, bo my sami się teraz zbroimy w najbardziej nowoczesną broń..
"To wstyd, że akurat Polska, jako dotychczas niezawodny partner, akurat teraz wstrzymuje wojskowe wsparcie dla Ukrainy i informuje o tym w ten sposób" – napisała w czwartek w Lechte w Berlinie. "W ten sposób Polska najwyraźniej chce wywrzeć presję na Ukrainę, a dokładniej na Unię Europejską, by znalazła rozwiązanie dotyczące importu zboża z Ukrainy". Lechte zarzucił Morawieckiemu polityczny manewr, którym chce zapunktować w bieżącej kampanii wyborczej.
Polityk FDP jednocześnie ocenił, że "jest to taktyka wyborcza rządu PiS, by odwrócić uwagę od afery wizowej". Lechte dodał, że "niestety polski rząd robi to świadomie na koszt Ukrainy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamieszanie wokół wypowiedzi Morawieckiego
Wypowiedź polskiego premiera odbiła się dużym echem w niemieckich mediach. Jest ona jednak różnie interpretowana.
Niemiecka agencja DPA zauważa, że kontekst, w którym padły słowa Mateusza Morawieckiego, wskazuje na to, że premier Polski nie zapowiedział całkowitego wstrzymania dostaw broni do Ukrainy, a raczej nawiązał do tego, że Polska nie tylko dostarcza Kijowowi broń, ale równolegle również wyposaża swoją własną armię. DPA zwróciła się do polskiego rządu z prośbą o doprecyzowanie słów szefa polskiego rządu, ale na razie nie otrzymała odpowiedzi.
Tygodnik "Der Spiegel" pisze na swoich stronach internetowych, że wypowiedź Morawieckiego wywołała wiele spekulacji, i że nie jest pewne, czy była zamierzona. Tygodnik pisze też o "zamieszaniu wokół telewizyjnego wywiadu".
Reuters w depeszy z Warszawy pisze jednak, że Polska wstrzymuje dostawy broni do Ukrainy i wiąże tę sprawę z polsko-ukraińskim sporem o zboże i inne produkty rolne.