Krystyna Pawłowicz: trzeba będzie ograniczyć napaści lewackich bojówek
Posłanka PiS jest pełna uznania dla władz. Za ogrodzenie Krakowskiego Przedmieścia i ochronę "przed agresją bojówek".
11.07.2017 | aktual.: 11.07.2017 14:18
Krystyna Pawłowicz nie ma wątpliwości, że stawiając na Krakowskim Przedmieściu metalowe barierki i gromadząc tam kilkuset policjantów, "instytucje i organy Państwa Polskiego" wykonywały jedynie swoje obowiązki wobec obywateli, chroniąc ich "przed agresją bojówek łamiących prawo".
"Sprawnie umożliwiają nam korzystanie z konstytucyjnych praw i wolności. Z takiego państwa jestem dumna" - napisała na swoim profilu na Facebooku posłanka PiS.
Posłanka przyznała jednak, że nie można ciągle stosować "tak nadzwyczajnych środków" do ochrony legalnych zgromadzeń. "W którymś momencie trzeba będzie chyba już ograniczyć bezprawne napaści agresywnych lewackich bojówek na spokojnych ludzi" - stwierdziła Pawłowicz. Jak należy ograniczyć te napaści? Tego posłanka PiS już nie napisała.
W poniedziałek od rana Krakowskie Przedmieście ogrodzone było barierkami, od placu Zamkowego do Pałacu Prezydenckiego. Na miejscu było też kilkuset policjantów. W ten sposób władze przygotowały się do kolejnej 87. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej i zapowiadanej kontrmanifestacji.
W zgromadzeniu na placu Zamkowym wzięło udział kilka tysięcy osób. Uczestnicy demonstracji, która odbywała się między innymi z powodu protestu wobec "ograniczenia wolności prawa zgromadzeń", opuścili jednak plac zanim nadeszli uczestnicy miesięcznicy smoleńskiej. Odchodzący z Placu Zamkowego manifestanci skandowali m.in.: "Zostawiamy ich z policją" oraz "Zostawmy pusty plac".