Krystyna Pawłowicz chce lustracji Lecha Wałęsy, bo "terroryzuje ludzi". Niezadowalająca odpowiedź
Co można zrobić, kiedy Lech Wałęsa terroryzuje i straszy opinię publiczną? Takie pytanie postawiła Krystyna Pawłowicz. Jest odpowiedź IPN, ale posłanka zapewne nie na taką liczyła. Według prawa były prezydent jest teraz "nie do ruszenia", nie można wznowić postępowania lustracyjnego.
Krystyna Pawłowicz, jak ujawniła na Twitterze, nie przeszła obojętnie wobec pojawienia się tzw. teczki Kiszczaka. Zwróciła się do Instytutu Pamięci Narodowej z pytaniem, czy można wznowić postępowanie lustracyjne wobec byłego prezydenta Lecha Wałęsy. "Nie" - taką odpowiedź otrzymała.
Jak tłumaczy IPN w piśmie przesłanym Pawłowicz, zgodnie z prawem nie może złożyć wniosku do sądu o ponowną lustrację Wałęsy, bo upłynęło 10 lat od uprawomocnienia się orzeczenia sądu w sprawie.
Przypomnijmy, że w 2000 roku sąd uznał, że Wałęsa oświadczenie lustracyjne złożył zgodnie z prawdą. Były prezydent zapewnia, że nie był TW "Bolkiem" i dokumenty ukazujące go w niewłaściwym świetle zostały spreparowane.
Pawłowicz nie chce odpuścić Wałęsie
Mimo że IPN w swoim piśmie prosi Pawłowicz o przyjęcie wyjaśnień, posłanka się nie poddaje. Sugeruje, że można w inny sposób "zatrzymać" Wałęsę. "Niestety terroryzowanie przez Lecha Wałęsę opinii publicznej będzie trwało. Chyba że ktoś pozwie go np. za nękanie o to" - napisała.
To nie wszystko. Pawłowicz wdała się też w dyskusję z internautami pod swoim postem. W jednym z komentarzy dodała, że z pytaniem w sprawie "terroryzowania i straszenia sądami innych" przez Wałęsę zwróciła się też do ministra sprawiedliwości. "Czekam na odpowiedź" - zaznaczyła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl