Kryptonim "Casanova". Zarabiał krocie

Do parlamentu, ministerstw i spółek Skarbu Państwa wchodził jak do siebie. W sejmowym hotelu imprezował z członkami rządu i parlamentarzystami. Bliskie kontakty z posłanką PiS wykorzystał do prowadzonej misternie korupcyjnej gry - informuje we wtorek Onet, opisując historię Tomasza J. Wymieniona w artykule polityczka stanowczo odniosła się do sprawy.

Kryptonim "Casanova". Zarabiał krocie. Wykorzystał romans z posłanką
Kryptonim "Casanova". Zarabiał krocie. Wykorzystał romans z posłanką
Źródło zdjęć: © East News | Marysia Zawada/REPORTER
Mateusz Czmiel

Portal Onet zaznacza, że "nie przypadkiem CBA nadało operacji specjalnej w jego sprawie kryptonim 'Casanova' - wchodząc w bliskie kontakty z posłanką, miał równocześnie żonę i jeszcze jedną kochankę". Dziennikarze portalu jako polityczkę wskazują Iwonę Arendt.

W artykule Onetu zaznaczono, że "Tomasz J. za rządów PiS przeniknął do centrum polskiej polityki i przez lata bazował na wyrobionych tam kontaktach, zarabiając krocie". Jak wyjaśniono, "ta niebywała kariera była możliwa, bo Tomasz J. miał romans ze znaną posłanką PiS, która otworzyła przed nim drzwi na salony".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wypadł z drogi na zakręcie. Kierowca nie miał szans

"Czynnie wspierała partnera w prowadzonej przez niego działalności. W sprawie podmiotów, na rzecz których lobbował Tomasz J., wielokrotnie angażowała się jako posłanka" - pisze Onet.

Jak postawiono zarzut w artykule, "dzięki temu Tomasz J. zdobył bezcenne kontakty — był na 'ty' z posłami, ministrami, a także członkami zarządów kluczowych spółek Skarbu Państwa, w tym Orlenu i Tauronu". "Podczas jednej z imprez u ojca Rydzyka w Toruniu miał rozmawiać także z Jarosławem Kaczyńskim" – dodano.

Oświadczenie Iwony Arent

Po publikacji Onetu polityczka opublikowała oświadczenie w mediach społecznościowych.

"W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej treściami dawnych rozmów prowadzonych z Tomaszem J., chcę stanowczo podkreślić, że ich wyciąganie i przedstawianie w obecnym kontekście jest nieuczciwe i wprowadza opinię publiczną w błąd. W tamtym czasie ufałam Tomaszowi J. i nie miałam żadnych podstaw, by kwestionować jego intencje. Zostałam oszukana jak wiele innych osób. Nie miałam pojęcia o jego podwójnym życiu ani o działaniach, które prowadził" - czytamy.

"Gdy tylko nabrałam wątpliwości co do działań Tomasza J., podjęłam odpowiednie kroki i przekazałam stosowne informacje właściwym służbom. W dalszym kontakcie z Tomaszem J. kierowałam się odpowiedzialnością i koniecznością wyjaśnienia sprawy, współpracując przy tym z odpowiednimi służbami" - zaznacza Arent.

"Stanowczo podkreślam, że nigdy nie pomagałam Tomaszowi J. w żadnych nielegalnych działaniach. Zdecydowanie potępiam wszelkie działania o charakterze korupcyjnym i w pełni wspieram działania organów ścigania mające na celu wyjaśnienie tej sprawy. Należy wyraźnie podkreślić, że to Tomasz J. dopuścił się nieuczciwych działań! Próby wciągania mnie w tę sprawę to nic innego jak kolejna polityczna nagonka" - dodała posłanka.

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zatrzymaniecbapolityk

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (55)